[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Powtarzałam sobie, że tak właśnie jest - ciągnie.- Chociaż podobno mężczyzni zawsze mówią takierzeczy.Tak czy inaczej, nie miało to nic wspólnego z nimi, z tymi dziewczynami.Pewnego dnia obudziłamsię i dwa plus dwa to już nie było cztery - czasami wychodziło mi pięć, a kiedy indziej sto.Uświadomiłam so-bie, że coś takiego dzieje się z człowiekiem, kiedy się zakocha.Nie jest w stanie myśleć, normalnie rozumo-wać, widzi wszystko zupełnie inaczej.Och, ta rozmowa jest taka przewidywalna, to takie okropne.L RT- Wyjdz za mnie, Finn - mówię.Pochylam się nad stołem, biorę jej dłonie w rękawiczkach między swoje, zmuszam ją, żeby na mniespojrzała i wygłaszam pierwsze i jedyne oświadczyny mojego życia.Mówię nieskładnie, jąkam się, zacinam.W uszach wciąż mam słowa Finn - tak, kochała mnie naprawdę - i one mi wystarczają.Czuję, że mógłbym na-pisać nasze role od nowa, zmienić je tak, jak chcę.Poza tym moja propozycja wydaje mi się całkowicie sen-sowna: minęły już cztery miesiące, a to znaczy, że Lucas zostawił ją, zresztą trudno sobie wyobrazić, aby za-chował się inaczej.Lucas i dziecięcy wózek w holu? Lucas, który stara się malować, podczas gdy w pokojuobok krzyczy niemowlę? Nie, to niemożliwe.Wiem, że Finn także nie mogłaby wyobrazić sobie takiego życia.Finn na pewno nie ma żadnych złudzeń co do Lucasa, nawet jeżeli go kochała.Finn, moja Finn jest na to zbytinteligentna, zbyt przewidująca.Wiedziałem, co czeka Finn jako samotną matką.W Cambridge takie jak ona były zle widziane.Kobietywyrzucano z uczelni tylko za to, że mężczyzna spędził noc w ich pokoju, podczas gdy przyłapany z kobietąmężczyzna był zawieszany w prawach studenta na parę tygodni.Podwójna moralność, jak zwykle.Tak więcFinn na pewno zostanie wyrzucona i ma przed sobą niepewną, samotną przyszłość.To nie do pomyślenia.- Wyjdz za mnie - mówię.Już widzę, jak przenoszę się do Cambridge, znajduję jakąś pracę, wszystko jedno, jaką, w razie potrzebymogę dalej myć okna.Kiedy Finn mnie poślubi, będzie mogła spokojnie skończyć ostatni rok studiów.Bę-dziemy we dwoje, jakoś podzielimy się zadaniami, jakoś zaopiekujemy się dzieckiem.A ja będę je kochał, todziecko, dziecko innego mężczyzny; będę je kochał i wychowywał, będę kochał i opiekował się dzieckiem iFinn.Wiem, że potrafię to zrobić.To proste.Pewne.Oczywiste.Nagle ogarnia mnie wahanie.- Jest już za pózno? - pytam, chociaż bardzo się tego wstydzę.- W czwartym miesiącu jest już za pózno,tak?- Tak sądzę - Finn odwraca wzrok.- Jest to nielegalne, chociaż akurat to nie ma szczególnego znacze-nia, bo zawsze znajdą się uprzejmi lekarze, którzy pozbawią cię kłopotu.I nie mówię o rzeznikach z przedmie-ścia, ale o lekarzach, takich z prywatnymi klinikami, ze wszystkim.Kosztuje to sto pięćdziesiąt funtów, taksłyszałam.Kobieta idzie na zabieg rano, a po południu wychodzi.Nie wątpię, że robią to w czwartym miesiącu,na pewno i w ósmym, oczywiście za odpowiednią sumę.Ale to nieważne, bo ja nie chcę zabić ani zranić tegodziecka.Kocham je.Chcę je urodzić.Kładzie dłonie na brzuchu takim gestem, jakby chciała osłonić dziecko przed całym światem.Widzę,jak zmienia się jej twarz, jak w oczach pojawia się wyraz rozmarzonej determinacji, kobiecego, wewnętrznegospokoju, dziwnej, płomiennej radości i skupienia.Spojrzenie Finn zupełnie mnie poraża.Dałbym wszystko, abyujrzeć taki wyraz jej twarzy i wiedzieć, że to moje dziecko nosi pod sercem.Po chwili zaczynam się zastanawiać, kto udzielił jej tych szczegółowych informacji i zgaduję bez naj-mniejszego trudu - Lucas, który uznał, że znajduje się w ślepym zaułku i wybrał najtańsze, najbardziej oczywi-ste rozwiązanie.Wtedy wszystko znowu staje się jasne.- Wyjdz za mnie - powtarzam.L RTMiłość do niej jest tak głęboka, że na pewno słychać ją w moim głosie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|