Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wiem, cogo spotkało, co powołało ten wyraz twarzy do życia.Ale zanim zdążę wypowiedzieć choćbysłowo, zanim zdążę zareagować, on wyciąga w moją stronę ręce.Wiem, że  nieważne, z jakiej przyczyny  potrzebuje mnie w tej chwili, a ja, niech Bóg mamnie w swojej opiece, chcę go uratować przed nim samym.Przed bólem, który czuje,czymkolwiek jest wywołany.Przed tym, co go skrzywdziło.Przywieram do niego i oddycham jego ustami, mój język spotyka się z jego słodkim igorącym językiem.Jego miękkie wargi przyciskają się do moich, jego dłonie prześlizgują siępo całym moim ciele.Ma w sobie teraz niecierpliwość, której nie potrafię pojąć.Nie wiem,skąd się bierze ani dlaczego jest w jeszcze mroczniejszym nastroju niż zwykle.Ale czegokolwiek bym o nim nie powiedziała, nie mogę zaprzeczyć, że jest seksowny.Wszystko w nim jest seksowne i wszystko we mnie go pragnie.Już.Całuje mnie, aż brak mi tchu, przechylając mnie w tył, aż moja głowa muska, ledwie,ledwie, leżak pode mną.Podciąga mi koszulkę, aby móc przesunąć kciukami po moichsutkach, pocierając je, aż staną się twarde. Nadal mnie lubisz?  szepcze, a jego oczy wwiercają się w moje.Z trudem przełykam ślinę i nie odpowiadam. Tak czy nie?  pyta, schylając głowę i zataczając językiem kręgi wokół każdego z sutków. Tak  odpowiadam bezsilnie.Wstaje, rozpina spodnie i opuszcza je na ziemię.Wdrapuje się na mnie i ociera się nagimpenisem o moją mokrą szparkę, a to tarcie wywołuje we mnie burzę ognia, sprawia, żechwytam się mocno jego silnych ramion. A teraz?  dyszy mi do ucha.Zdaję sobie sprawę, że tak jak mnie brakuje mu tchu. Tak  mruczę, próbując przyciągnąć go bliżej, wciągnąć go w siebie.Ale on się odsuwa,znów wstając i nieruchomiejąc nade mną, ściskając mnie za nogi.Bez słowa więcej pochyla się, gwałtownie zadzierając mi spódniczkę i kryjąc twarz międzymoimi nogami.Jestem tak rozgorączkowana, że jego język doprowadza mnie na szczyt w ciągu minuty.Pieści mnie jego wilgotność, podczas gdy dłonie Dominica czynią spustoszenie w całymmoim ciele, prześlizgując się, ugniatając, ciągnąc.Zamykam oczy, nie dopuszczając do siebie poświaty księżyca, werandy, świateł doliny.Rozkoszuję się poczuciem, że jestem blisko niego, tak blisko jak nigdy wcześniej.Może i niewyjawił mi wiele, ale widziałam, że chciał to zrobić.Tylko się boi.I ta świadomość sprawia, iżczuję, jakby jednak w pewien sposób wpuścił mnie do swojego świata& troszeczkę.Ale teraz chce mnie zgładzić.Dostrzegam to w jego oczach, gdy za sprawą jego ust dochodzę razza razem.Jego ciemne oczy błyszczą, tylko je widzę, gdy wpatrują się we mnie spomiędzy moichnóg.Próbuję pociągnąć go w górę, przekonać, by się na mnie wdrapał, pocałował, zagłębił się wemnie, ale on tego nie robi.Zostaje tam na dole& po raz kolejny sprawiając, że dochodzę.Wyginam się w łuk, sięgając ku niemu, ale on na to nie pozwala. Chcę cię poczuć w sobie  mówię niecierpliwie.Bo taka jest prawda.Chcę, żeby mniewypełnił.%7łeby dał mi, choć na chwilę, to, czego nie chce mi dać w żaden inny sposób.Siebie.Całkowicie.Nie jakieś fragmenty siebie, nie części siebie, ale siebie całego.Nieruchomieje, patrząc na mnie, a ja widzę, jak coś w jego oczach dosłownie się zamyka.Odciął się teraz ode mnie i jeśli poczyniliśmy jakikolwiek postęp, to jest już nieaktualny.Uśmiecha się swoim zwykłym uśmiechem, tym zawadiackim, tym, który widują i kochająmiliony fanek. Jeszcze nie teraz, księżniczko  oznajmia, wstając. Jeszcze nie teraz. Rozdział 17DOMINICCo.To.Kurwa.Było?Pozwalam, by zimna woda z prysznica spływała mi po ciele, po głowie i ramionach, pobiodrach, w dół, tam, gdzie naprawdę tego potrzebuję.Co ja sobie, do cholery, myślałem?Byłem o włos od wywnętrzenia się przed Jacey.O włos od zaproszenia jej do mojegożycia, od podzielenia się z nią moimi sekretami, od wpuszczenia jej do środka.Winię wyraz jej oczu.Ten słodki i szczery, mówiący  tak-się-o-ciebie-martwię & i wiem, żeto prawda.Ona naprawdę przejmuje się, że coś mnie zraniło.Ale problem polega na tym&że jej się wydaje, iż może to naprawić, a nie może.Nikt nie może.To jest w tym najgorsze.Chwytam ręcznik i wychodzę spod obszernego, wykafelkowanego prysznica, a potemkładę się do łóżka nagi.I samotny. Rozdział 18JACEYNie wiem, co myśleć.Mimo że wczoraj miałam wrażenie, iż coś się zmieniło, jakby coś drgnęło w naszym układzie, dziśDominic znów jest chłodny i odległy.Wczesnym rankiem wsunął głowę do mojej sypialni, żebypoinformować mnie, że jedzie do studia i wróci pózniej& a ja mam się zrelaksować przy basenie. Czuj się jak u siebie w domu!  zawołał przez ramię bardzo uprzejmym tonem, a potem wyszedł.Nie pocałował mnie na do widzenia, w ogóle mnie nie dotknął.Stał w drzwiach, piękny i pełen gracji,a jednak tak wycofany.Jest tu przepięknie, a basen z iluzją nieskończoności, gdzie woda zdaje się przelewaćprosto w dolinę, wygląda idealnie jak z obrazka.Ale mogę spędzić tylko pewną ograniczonąilość czasu, leniuchując na brzegu.Jestem sama i nie mogę usiedzieć na miejscu.Więc wybieram się na zwiedzanie.Sporo czasu trwonię w bibliotece, przeglądając liczne półki z książkami.Dom ma wszystko,od klasyków po Toma Clancy ego.%7ładen z tomów nie nosi śladów użytkowania, więc niemam pojęcia, czy naprawdę je czyta, czy tylko obstawia nimi ściany.Jego ogromne biurko ma nowoczesne, opływowe kształty, zrobiono je ze szkła i mahoniowegodrewna.Nie zdobią go żadne zdjęcia, żadne osobiste drobiazgi.Zrodkowa szuflada jestzamknięta na klucz, ale zgaduję, że i tak trzyma w niej tylko książeczki czekowe i tym podobne.Fascynują mnie dzieła sztuki na ścianach, liczne obrazy oraz autorskie artystyczne fotografie.Nie umiem stwierdzić, czy abstrakcyjne męskie malowidła to oryginały, ale nazwiska,którymi są podpisane, i tak nic mi nie mówią.Przypuszczam, że to lokalni artyści& że byćmoże Dominic po prostu wybrał obrazy, które mu się podobały, bo nie czuł potrzebykupowania oryginalnych dzieł wielkich mistrzów.Kuchnia jest przyjazna, ale nudna.Granit, stal, marmurowa posadzka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript