[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Moim zdaniem, jedyne konkretne, rzeczywiste przejawy aktualnej działalności wyższej inteligencji w Układzie Proximy to Torus Karlsone, beznapędowy manewr Robota I i „cud temiański".Tego nie da się wytłumaczyć ani wadliwymi wskazaniami przyrządów, ani sugestią czy halucynacją, ani też działaniem nieznanych sił natury.To mnie przekonało, że macie rację twierdząc, że w Układzie Proximy działają istoty rozumne na wyższym od nas poziomie rozwoju technicznego.Ale wcale to nie oznacza, że istotami tymi są budowniczowie miast temiańskich.Równie, a może bardziej prawdopodobna wydaje się hipoteza, że są to istoty przybyłe do Układu Proximy z zewnątrz, z innych rejonów kosmosu, a ich pojawienie się ma jakiś związek z zagładą cywilizacji Temian.— Myślisz, że te torusy mogły wymordować Temian? — zapytała Daisy i spojrzała niepewnie na Zoe, która ze skamieniałą twarzą słuchała wywodów astrofizyka.— Nie wiem.Ale i tę możliwość trzeba brać pod uwagę.Jeśli ten Rozum potrafi czynić genetyczne cuda.— Dlaczego jednak nie zniszczył Temidów? Dlaczego nie atakuje nas?— Nie wiem.Może Temidzi są im do czegoś potrzebni, a my nie stanowimy niebezpieczeństwa? Czy zresztą tego rodzaju pytania mają jakiś sens? Byłby to przecież rozum całkowicie różny od naszego, o sposobie myślenia i motywacjach całkowicie nam obcych i niezrozumiałych.Nie wolno nam antropo-morfizować.— spojrzał na Zoe.— To są, rzecz jasna, tylko hipotezy, w które nie bardzo sam wierzę — począł się zastrzegać, widząc jak silne wrażenie wywierają jego słowa na dziewczynie.— Nie można też wykluczyć, że te pierścienie i wirujące pyły to tylko zwiadowcy i obserwatorzy, działający nie tylko tu, ale także w innych układach planetarnych zgodnie z programem opracowanym w jakichś odległych obszarach Galaktyki.Wszystko to brzmi jak fantastyczno-naukowa bajka, ale cóż my właściwie wiemy o wszechświecie?— Czy myślisz, że to, co widziałeś w Układzie Słonecznym przed 133 laty.— To tylko hipoteza — powtórzył astrofizyk.— Próbuję powiązać w niej różne zdarzenia, ale nie wiem, czy to ma sens.Wasz eksperyment być może zresztą rozstrzygnie od razu niektóre kwestie.Jeśli się na przykład okaże, że źródło zakłóceń zlokalizowane zostało na Primie, w okolicach którejś z gwiazd Tolimana, na jakichś podczerwonych karłach, czy może w jądrze Galaktyki.Zoe podniosła się z fotela i podeszła dość pewnym krokiem do dużej świetlnej mapy nieba.— Prima i Toliman są tu — wskazała prawidłowo położenie obiektów.— A tu chyba jądro Galaktyki.Pokaż mi, gdzie są te podczerwone karły! Nym stanął obok mapy.— O, tu.W konstelacji Panny — powiedział wskazując palcem jakiś niewidoczny punkt między dwiema jaśniejszymi gwiazdami.— Drugi obiekt znajduje się w okolicach Krzyża Południa — przesunął rękę w dół.— Trzeci w Feniksie, między gwiazdami Achernar i Fomalhaut.W końcu na północnej półkuli.Dźwięk^dzwonka nie pozwolił mu dokończyć.— Zaczyna się! — ucieszyła się Zoe.Wróciła szybko do ustawionych w podkowę tablic kontrolnych i usiadła w fotelu.Prawą rękę oparła o klawiaturę, lewą błądziła po czworokątnej płycie plastycznego ekranu.— Idę do obserwatorium.Nie zapomnijcie dać mi znać — powiedział Nym kierując się ku drzwiom.Zoe zdawała się nie słyszeć słów astrofizyka.Twarz jej wyrażała skupienie i napięcie.Daisy zajęła miejsce obok mapy nieba, przy niedużym pulpicie.Jej zadaniem było utrzymywanie łączności ze stanowiskami na Sel i Temie.W tej chwili nie miała jeszcze nic do roboty.Niewielkie ekrany sygnalizowały tylko pogotowie obserwacyjne.W okienku chronometru cyfry zmieniały się szybko.Od stołu kierowniczego dobiegały urywane, krótkie piski i dzwonki o różnych tonach i sile.Chwilami przypominało to bezmyślne bębnienie -po klawiszach fortepianu.Czasami wśród tych dźwięków nagle wyrywał się i gasł jakiś rytmiczny stukot.Prawa ręka Zoe biegała po tablicy rozdzielczej, naciskając coraz to inne guziki.Daisy znów spojrzała na chronometr: minęło już osiem minut od schwytania pierwszych zakłóceń.— Uwaga, Daisy! — odezwała się Zoe.— Trzecie stanowisko.Sprawdź, jaki obszar nieba ono obejmuje w tej chwili, i podaj dane Nymowi.Niestety.Nie jestem pewna, czy to naprawdę okolice plus 30° i 161'.Jednak.nie daję sobie rady.Opanowała się zaciskając wargi.— Trzecie stanowisko? — Daisy spojrzała na mapę nieba.— Jesteś przewrażliwiona.Określiłaś dobrze.To są okolice Korony Północnej i Herkulesa.Połączyła się z obserwatorium, polecając Nymowi szukać w promieniu 45° od Korony Północnej.— Jeszcze nie było meldunku od Kory — wtrąciła Zoe.W tej samej chwili rozległ się sygnał i na ekranie wideofonu pojawiła się twarz Renego.— Zoe! Wstępny meldunek.Na stanowiskach VIII i X widać wyraźne zmiany w zachowaniu się zwierząt.Szczególnie silne podniecenie u psów.Odchylenie parametrów fizjologicznych nieznaczne, głównie pH.Gwałtowny wzrost jonizacji powietrza, zwłaszcza na stanowisku VIII.Zakłócenia radiowe najsilniej zaznaczają się w pasmach 18 i 38 metrów.Namiar źródła zakłóceń nie dał jednoznacznego wyniku.Stanowisko VIII — plus 10° i 271', a więc niemal dokładnie w zenicie nad stacją.Stanowisko X — minus 64° i 41’ w początkach pomiaru, potem powolny ruch w kierunku północnym.To na razie wszystko.Jakie meldunki ze stanowiska na Sel?— Zakłócenia radiowe bardzo słabe.Jedynie w pobliżu bazy silniejsze.Charakterystyczna rytmiczność trzasków.Położenie źródła — plus 32° i 161', a więc jeszcze inne niż wasze
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|