Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W głębi stał drugi Towarzysz, za którym Talia, zbliżając się z gwardzistą, ujrzała nogi Krisa.Z boku stały spętane dwa niezwykłe zwierzęta juczne.Talia nigdy dotąd nie widziała chirra - jeśli nie liczyć obrazków w książkach - ponieważ pobyt w Kolegium w miesiącach letnich, z powodu okrywającego je grubego fu­tra, byłby dla nich bardzo męczący.Sprowadzano je zatem do stolicy tylko w tak rzadkich przypadkach, jak ten, a stajnie hodowlane Krąg utrzymywał na północy Królestwa.Zazwy­czaj Talia i Kris przebyliby pierwszy odcinek drogi, wlokąc z sobą muły ze stajni w Kolegium, i na granicy Obwodu wymieniliby je na chirra z powracającym z objazdu Heroldem.Talia doszła do wniosku, że obrazki i opisy nie oddawały całego uroku tych północnych stworzeń.W kłębie chirra do­równywały wzrostem koniom, jednak miały znacznie dłuższe szyje i dlatego łeb ich znajdował się na wysokości głowy człowieka w siodle.Zamiast kopyt posiadały łapy z pazurami, które bardzo przypominały psie, tyle że były niemal okrągłe i dużo większe, niżby się tego mogła spodziewać, sądząc po ogólnych rozmiarach zwierzęcia.Sierść obu zwierząt była kremowobiała, czarno nakrapiana; jedno z nich miało jakby mały kapturek na łebku i plamę na grzbiecie, a drugiemu szyję ozdabiał kołnierz czarnego futra, który okalał gardło i zbiegał aż na pierś.Ich duże uszy, przypominające królicze tylko bardziej okrągłe i o oklapniętych koniuszkach, sterczały skierowane w przód na szczycie czaszek.Mordki także nieco przypominały królicze.Miały brązowe, ogromne, łagodne i połyskujące inteligencją oczy.Kiedy Talia zbliżyła się do nich i wyciągnęła rękę, najpierw badawczo jej się przyjrzały, a potem po kolei, uprzejmie obwąchały jej dłoń.Kris był już w połowie inspekcji zwierząt i ich ekwipunku.- Śliczne, prawda? Czy ktoś ci kiedyś mówił, jak mogą przetrwać w tych strasznych zamieciach? Posiadają trzy war­stwy futra - wyjaśnił.Pochylił się, by dopasować popręg uprzęży jucznej i niemal zniknął za korpusem chirra.- Warstwę zewnętrzną tworzy długie futro o grubym włosie, które jest niemal nieprzemakalne, nawet szron nie tworzy się na nim.Włos warstwy środkowej jest krótszy i nie tak gruby, natomiast warstwę spodnią zrzucają co rok; jest gruba, bardzo miękka i jedwabista i to ona zatrzymuje najwięcej ciepła.Będziemy musieli czyścić je bardzo starannie, żeby ich sierść nie uległa zmierzwieniu, bo wtedy przestaną być odporne na wilgoć i zimno.- Dlaczego ich łapy są takie wielkie? - By unieść je na śniegu.Będą mogły stąpać po śnieżnej skorupie, którą kopyta Towarzysza przebiłyby na wylot - stanął przed swoim chirra i uniósł do góry jego przednią łapę, podczas gdy zwierzę z zainteresowaniem zanurzywszy nos w jego włosach, prychało.- Spójrz tutaj, widzisz włosy pomiędzy palcami? Jeśli teraz ich łapy wydają ci się wielkie, poczekaj, aż stanie na śniegu.Można by pomyśleć, że ta sierść nie ma znaczenia, ale tak nie jest, tworzy ona na śniegu jakby pajęczynę.Wolę chirra od mułów w każdym klimacie, jaki są w stanie wytrzymać.Są bardzo łagodne i mądre.W po­łowie przypadków, kiedy muł zaryje się kopytami w ziemię, nie wiadomo, czy to upór, czy naprawdę się czegoś boi.Chirra robią to tylko wtedy, gdy zanosi się na coś złego.Zwierzę, które stało niedaleko Talii, wyciągnęło szyję i dotknęło jej ręki, wyraźnie domagając się pieszczoty.- Jakie ciężary mogą nosić? - zapytała, drapiąc chirrę za uchem.Zadowolone stworzenie westchnęło i przymknęło oczy.- Niemal połowę tego, co ważą; tyle samo, a może na­wet więcej od muła.Ha, spójrz na toboły, które teraz wnoszą, a przekonasz się.Talia była zaskoczona rozmiarami pakunków, zakłada­nych przez chłopców stajennych na grzbiet chirry, którą gła­skała za uchem.Wydawało się, że w najmniejszym stopniu nie jest to dla nich uciążliwe.Kris rzucił okiem na zwierzę, a potem na pakunki znie­sione przez Talię z komnaty.- Zostawili dość wolnego miejsca, byś mogła załadować także i swoje toboły, Talio.Nie obawiaj się, one są sprytne.Jeśli ciężar będzie większy, niż może unieść, położy się na ziemi i będzie czekać, aż zmniejszymy ładunek.Talia stwierdziła z ulgą, że chirra nie okazał po sobie chęci położenia się, kiedy na samym wierzchu tobołów z za­pasami przywiązano jej pakunki.Kris pilnował rozłożenia pozostałych zapasów i swoich bagaży, a w tym czasie ona upewniała się, że popręgi chirra nie są rozluźnione, ale i nie uwierają zwierzęcia.Osiodłała Rolana własnoręcznie, dwa razy sprawdzając poprawność wykonanej przez siebie czynności, pytając przy tym ściszonym głosem: - Nie masz chyba nic przeciwko podróży z tymi zwie­rzątkami, prawda?Wydawało się, że to pytanie sprawiło mu przyjemność, ale przekazał jej wrażenie, że jest zupełnie zadowolony z ta­kich jucznych zwierząt.Talia odebrała mgliste wyobrażenie, że chirry o długiej sierści będą bardzo pożądanym towarzy­stwem podczas mroźnych, zimowych nocy.Przywiązała postronek od chirry do tylnego łęku i wsko­czyła na siodło.Kris znalazł się na grzbiecie swego wierz­chowca w chwilę później.- Gotowi? - zapytał.- Jak przystało na czeladnika! - Zatem w drogę.czwartyPo ulicach miasta musieli jechać gęsiego, Kris prowadził [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript