Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. My to zrobiliśmy.Ruch oporu zaplanował to wszystko.Znowu cisza.Czuję w gardle i w ustach pył.  Nie.nie rozumiem.Tack znowu odwraca wzrok.Przesuwa palcem wzdłużkrawędzi stołu, tam i z powrotem. Zapłaciliśmy Hienom, żeby schwytały Juliana.To znaczyruch oporu zapłacił.Ktoś z samej góry udawał przedstawicielaAWD, chociaż to pewnie nie miało większego znaczenia.Hienydla pieniędzy zrobią wszystko, a to, że dostawali je przez jakiśczas od AWD, nie oznaczało, że nie mógł ich kupić ktoś inny. Julian. powtarzam.Odrętwienie obejmuje całe mojeciało. A co ze mną?Tack waha się przez ułamek sekundy. Dostali też pieniądze za schwytanie ciebie.Powiedzianoim, że jest dziewczyna, która śledzi Juliana, i że mają schwytaćwas oboje. I myśleli, że dostaną za nas okup  dopowiadam.Tackkiwa głową.Mój głos brzmi obco, jakby dochodził z daleka.Ciężko mi się oddycha.Udaje mi się tylko wyrzucić z siebie: Ale dlaczego?Raven, przez cały czas stojąca nieruchomo ze wzrokiemwbitym w ziemię, nagle wybucha: O co ci chodzi? Przecież tak naprawdę nic ci nie groziło.Hieny wiedziały, że nie dostaną kasy, jeśli coś ci się stanie.Przypomina mi się kłótnia, którą podsłuchałam w tunelu, głosnamawiający albinosa, by trzymać się pierwotnego planu, sposób, w jaki chcieli wydostać od Juliana312informację o kodach bezpieczeństwa.Hieny traciły cierp-liwość.Chciały pieniędzy wcześniej. Nic mi nie groziło?  powtarzam z niedowierzaniem.Teraz Raven również unika mojego wzroku. Przecież.przecież o mało mnie nie zabili. Gniew w mojej piersirozciąga gorące macki. Nie mieliśmy co jeść.Zaatakowanonas.Juliana pobili niemal na śmierć.Musieliśmy walczyć. I udało wam się. Wreszcie Raven podnosi wzrok i kumojemu przerażeniu widzę, że w jej oczach błyszczy satysfakcja.Wygląda na szczęśliwą. Uciekłaś i Julian też dzięki tobiewyszedł z tego cało.Na jakiś czas odbiera mi mowę.Płonę, cała płonę, gdy uderzawe mnie prawdziwe znaczenie tego, co się stało. To.to wszystko to był test? Nie  mówi twardo Tack. Nie, Lena.To dużo bardziejskomplikowane.Po części chodziło i o to, ale.Odsuwam się od stołu i odwracam od nich.Chciałabym sięzwinąć w kłębek.Mam ochotę krzyczeć albo w coś uderzyć. Najważniejszy był cel twojej misji.To, w czym nampomogłaś.I upewniliśmy się najpierw, że nic ci nie grozi.Mamypod ziemią swoich ludzi.Mieli przykazane, że mają nad tobączuwać. Człowiek szczur i Moneta.Nic dziwnego, że nam pomogli.Zapłacono im za to.Nie jestem w stanie wydusić z siebie ani słowa więcej.Ztrudem przełykam ślinę.Całą moją energię pochłania wysiłek, byustać na nogach.Powstrzymywane uczucia, strach, ochroniarze,których zabito w metrze  to wszystko wina ruchu oporu.Naszawina.Test.313Raven odzywa się znowu, tym razem przymilnym tonem, jakakwizytor próbujący namówić na zakup swojego towaru. Zrobiłaś dla nas fantastyczną rzecz, Lena.Pomogłaśruchowi oporu na więcej sposobów, niż to sobie wyobrażasz. Nie zrobiłam niczego  rzucam ze złością. Zrobiłaś bardzo dużo.Julian był niezwykle ważny dlaAWD.Był symbolem wszystkiego, co znaczy ta organizacja.Szefem sekcji młodzieżowej.To oznacza sześćset tysięcy ludzi,którzy zostali teraz bez wsparcia, ludzi młodych,niewyleczonych.Nieprzekonanych.Krew ścina mi się w żyłach.Odwracam się powoli.Widzę, żeTack i Raven spoglądają na mnie z nadzieją, jak gdybyoczekiwali, że mi to pochlebi. Co Julian ma z tym wspólnego?  pytam.I znowu wymieniają znaczące spojrzenia.Tym razem jestemw stanie odczytać, co myślą: jestem oporna, nie chcę niczego pojąć, choć do tej pory powinnam była już wszystko zrozumieć. Ma, i to mnóstwo - odpowiada Raven.Siada przy stoleobok Tacka.Oboje odgrywają rolę cierpliwych rodziców, ja zaśjestem nastolatką z problemami.Moglibyśmy właśnie omawiaćoblany egzamin. Jeśli Julian przestanie być członkiem AWD,jeśli zostanie wyrzucony.- A jeszcze lepiej, jeśli sam odejdzie  wtrąca Tack, a Ravenrozkłada ręce, jakby chciała powiedzieć:  no właśnie". Tak czy owak  mówi dalej  czy zostanie wyrzucony,czy sam odejdzie, będzie to potężny sygnał dla wszystkichnieleczonych, którzy za nim podążali lub widzieli314w nim swojego przywódcę.Mogą zrewidować swoje poglądy,a przynajmniej część z nich.Mamy możliwość przeciągnięcia ichna naszą stronę.Pomyśl o tym, Lena.To może się okazaćprzełomowym wydarzeniem, może odwrócić losy całego ruchuoporu.Mój umysł działa na zwolnionych obrotach, jak gdybypogrążył się w gęstej, lodowatej mgle.Zatem dzisiejszy nalotzostał zaplanowany.Przyszło mi do głowy, że to zasadzka, i sięnie myliłam.Stał za tym ruch oporu.Musieli dać cynk policji iporządkowym.Zdradzili lokalizację jednego ze swoich azylówtylko po to, by złapać Juliana.A ja im w tym pomogłam.Przypomina mi się twarz jego ojca za szybą czarnego samochodu: ściągnięta, ponura,zdeterminowana.Przypomina mi się historia, którą opowiedziałmi Julian o swoim starszym bracie  jak ojciec zamknął go wpiwnicy, rannego, jak zostawił go na pastwę losu, pozwolił, byskonał samotnie w ciemności.I to tylko za udział w demonstracji.Julian znalazł się ze mną w łóżku.Nie wyobrażam sobie, co goza to czeka.Wzbiera we mnie czarna fala.Zamykam oczy i widzę twarzeAleksa i Juliana, które łączą się z sobą i rozdzielają, tak jak wmoim śnie.To znowu się dzieje.To znowu się dzieje i znowu jestto moja wina. Lena?  Słyszę szuranie odsuwanego od stołu krzesła inagle Raven wyrasta obok mnie, oplatając mi ręką ramiona.Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? Przynieść ci coś?  pyta z troskąTack.Strząsam z siebie dłoń Raven. Trzymaj ręce przy sobie.315 Lena, no co ty  mówi tym samym przymilnym głosem iznowu wyciąga rękę. Powiedziałam: ręce przy sobie. Odsuwam się od niejtyłem, potykam i uderzam o krzesło. Przyniosę wody  oznajmia Tack, wstaje od stołu i rusza w stronę wyjścia na korytarz, który musi prowadzić do innychpomieszczeń.Przez chwilę słyszę pomruk konwersacji i chórserdecznych powitań.A potem nastaje cisza.Ręce mi się trzęsą do tego stopnia, że nie potrafię ich nawetzacisnąć w pięść.Gdyby nie to, chyba uderzyłabym Raven wtwarz. Rozumiem twoją wściekłość  wzdycha. Może i Tackmiał rację.Może powinniśmy byli zdradzić ci plan od samegopoczątku. W jej głosie słychać zmęczenie. Wy.wy mnie wykorzystaliście  wyrzucam z siebie. Mówiłaś, że chcesz pomóc. Ale nie w ten sposób. Tu się nie wybiera. Raven znowu opada na krzesło ikładzie ręce płasko na stole. To nie działa w ten sposób.Czuję, że chciałaby, żebym już odpuściła, żebym usiadłaspokojnie i spróbowała ich zrozumieć.Ale nie mogę, i nie zrobiętego. A co z Julianem?  Zmuszam się, by spojrzeć na Raven, imam wrażenie, że się krzywi. To nie jest twój problem. Jej głos staje się niecoostrzejszy. Tak?  Przypominają mi się palce Juliana przesuwającesię po moich włosach, ciepło otaczających mnie ramion, jegoszept:  Chciałbym się tego dowiedzieć.Chciałbym się tego dowiedzieć z tobą". A jeśli chcę, żeby on był moimproblemem?316Raven i ja przez chwilę mierzymy się wzrokiem.Widzę, że jejcierpliwość powoli się wyczerpuje.Jej usta, zaciśnięte za złością,tworzą równą linię. Nic nie możesz zrobić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript