Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Włosy niższych ran­gą służących opadały luźno do ramion.Umknęli z izby, kłaniając się tak głęboko, że nieledwie wciskali głowy mię­dzy kolana.Turak najpierw wsparł Róg na podpórce, w pozycji pio­nowej, następnie ułożył przed nim sztylet, a potem podszedł do krzesła i usiadł.Fain nie mógł już dłużej wytrzymać.Wyciągnął rękę w stronę sztyletu.Jasnowłosy mężczyzna złapał jego nadgarstek w miaż­dżący uścisk.- Nie ogolony psie! Wiedz, że ucina się dłoń, która samowolnie sięga po własność jego lordowskiej mości.- To moje - warknął Fain."Cierpliwości! Jakże długo."Turak, niedbale rozwalony na krześle, wystawił w górę pomalowany na niebiesko paznokieć i Fain został odsunięty na bok, dzięki czemu jego lordowska mość mógł bez żad­nych przeszkód oglądać Róg.- Twoje? - zdziwił się Turak.- W szkatule, któ­rej nie umiałeś otworzyć? Jeśli uda ci się dostatecznie wzbu­dzić moją ciekawość, to może zwrócę sztylet.Ten przedmiot mnie nie interesuje, nawet jeśli pochodzi z Wieku Legend.Pierwej jednak odpowiedz na jedno pytanie.Dlaczego przy­niosłeś Róg Valere właśnie mnie?Fain jeszcze chwilę patrzył tęsknie na sztylet, potem wy­swobodził nadgarstek i roztarł go drugą ręką, jednocześnie wykonując ukłon.- Abyś to ty w niego zadął, wasza lordowska mość.Potem będziesz mógł wziąć całą tę ziemię, jeśli zechcesz.Zburzysz Białą Wieżę, a Aes Sedai zetrzesz na proch, nawet one bowiem swą potęgą nie zatrzymają umarłych bohaterów przed ich powrotem z grobu.- Ja mam w niego zadąć.- Głos Turaka nie zdradzał żadnych emocji.- I zburzyć Białą Wieżę.Jeszcze raz, dla­czego? Twierdzisz, żeś posłuszny, że oczekujesz i że bę­dziesz służył, ale to ziemia łamiących przysięgi.Czemu ofiarowujesz mi tę ziemię? Czyżbyś wdał się w jaki pry­watny spór z tymi.kobietami?Fain bardzo się starał mówić przekonującym tonem."Cierpliwy, niczym robak wywiercający sobie drogę do wyjścia na zewnątrz".- Wasza lordowska mość, rodzina moja zwykła prze­kazywać pewną tradycję, z pokolenia na pokolenie.Służy­liśmy jego wysokości królowi; Arturowi Paendragowi Tan­reallowi, a kiedy zamordowały go te wiedźmy z Tar Valon, nie wyparliśmy się swych przyrzeczeń.Gdy inni pokonali i zrównali z ziemią dokonania Artura Hawkwinga, nadal dotrzymywaliśmy przysiąg, mimo że za nie cierpieliśmy.Oto nasza tradycja, wasza lordowska mość, przekazywana z ojca na syna, z matki na córkę, przez te wszystkie lata, które upłynęły od zamordowania króla.Oczekujemy powro­tu armii Artura Hawkwinga przegnanych na drugi brzeg oceanu Aryth, oczekujemy powrotu potomnych Artura Ha­wkwinga, aby zniszczyli Białą Wieżę i odebrali to, co na­leżało się Jego Wysokości, Królowi.A kiedy potomni Ha­wkwinga powrócą, będziemy służyć i wspierać ich radą, tak jak to czyniliśmy za życia Jego Wysokości, Króla.Wasza lordowska mość, gdyby nie to obramowanie, sztandar, który powiewa nad tym dachem, byłby sztandarem Luthaira, syna Artura Paendraga Tanrealla posłanego wraz z jego armiami za ocean.Fain padł na kolana, zręcznie udając przygnębienie.- Jego lordowska mość, ja pragnę tylko służyć i wspie­rać radą potomnym Jego Wysokości Króla.Turak milczał tak długo, że Fain zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie oczekuje dalszych zapewnień, miał ich na podorędziu więcej, tyle, ile by od niego wymagano, ale jego lordowska mość przemówił wreszcie.- Zdajesz się wiedzieć to, o czym nikt, ani z wysoko, ani z nisko urodzonych, nie mówił, odkąd ujrzałem tę krainę po raz pierwszy.Ludzie tutaj mówią o tym, jakby to była jedna z dziesięciu plotek, ty natomiast wiesz.Widzę to w twoich oczach, słyszę to w twoim głosie.Mógłbym nie­mal pomyśleć, że przysłano cię, byś mnie podstępem schwy­tał w pułapkę.Kto jednak, będący w posiadaniu Rogu Va­lere, chciałby go wykorzystać w taki sposób? Żaden z po­tomnych, którzy przybyli wraz z Hailene, nie mógł mieć Rogu, zgodnie bowiem z legendą, ukryty był w trzewiach tej ziemi.I z pewnością każdy lord z niej rodem wolałby go wykorzystać przeciwko mnie, niźli złożyć go w me ręce.Jak wszedłeś w posiadanie Rogu Valere? Czy, zgodnie z le­gendą rościsz sobie prawo do miana bohatera? Czy masz za sobą jakieś waleczne czyny?- Żaden ze mnie bohater, wasza lordowska mość.­Faro zaryzykował uśmiech wyrażający dezaprobatę dla samego siebie, jednak wyraz twarzy Turaka nie uległ zmianie, więc zrezygnował zeń natychmiast.- Róg został znalezio­ny przez mego przodka podczas zamieszek, które wyniknęły po śmierci Jego Wysokości, Króla.Wiedział, jak się otwiera szkatułę, jednakże sekret ten powędrował wraz z nim do grobu podczas Wojny Stu Lat, która rozdarła imperium Ar­tura Hawkwinga, tak więc my wszyscy, należący do jego stronników, wiedzieliśmy, gdzie znajduje się Róg i że trzeba go strzec w bezpiecznym miejscu, dopóki nie powrócą po­tomni Jego Wysokości, Króla.- Nieomal mógłbym ci uwierzyć.- Uwierz, wasza lordowska mość.Gdy już zadmiesz w Róg.- Nie niszcz dobrego wrażenia, jakie udało ci się zro­bić swymi zapewnieniami.Nie zadmę w Róg Valere.Po powrocie do Seanchan sprezentuję go cesarzowej jako naj­cenniejsze z moich trofeów.Być może zadmie weń sama cesarzowa.- Ależ, wasza lordowska mość - zaprotestował Fain - musisz.Kiedy się ocknął, leżał skulony na posadzce, z szumem w głowie.Gdy odzyskał jasność spojrzenia, zobaczył, że mężczyzna z jasnym warkoczem rozciera kłykcie i wtedy dopiero pojął, co zaszło.- Są takie słowa - wycedził cicho jegomość w zie­leni - których się nigdy nie używa w obliczu jego lordo­wskiej mości.Fain podjął decyzję co do sposobu, w jaki ten człowiek miał umrzeć.Turak przeniósł wzrok z Faina na Róg tak spokojnie, jakby nic nie widział.- Być może razem z Rogiem Valere podaruję cesarzo­wej również ciebie.Możliwe, iż zabawnym wyda jej się człowiek, który twierdzi, że jego rodzina dochowała wier­ności w czasach, gdy inne łamały przysięgi albo o nich zapominały.Fain podniósł się niezdarnie z podłogi, tając podniecenie, które znienacka nim owładnęło.Nie miał pojęcia o istnieniu cesarzowej, dopóki Turak o niej nie wspomniał.Dostęp do władczyni.to otwierało nowe ścieżki, dawało początek no­wym planom.Dostęp do władczyni, która ma pod sobą całą potęgę Seanchan, a oprócz tego Róg Valere.Coś jeszcze lepszego, niż uczynić z Turaka możnego króla.Mógł zacze­kać z realizacją niektórych etapów swojego planu."Ostrożnie.On nie może się dowiedzieć, jak bardzo tego pragniesz.Po tak długim czasie jeszcze odrobina cierpliwo­ści nie zawadzi".- Jak sobie wasza lordowska mość życzy - odparł, starając się przemawiać tonem człowieka, którego jedynym życzeniem jest służyć.- Wydaje się, że gorliwie tego pragniesz - stwierdził Turak, a Fainowi ledwie udało się zdusić grymas.- Po­wiem ci, czemu nie zadmę w Róg Valere, ani nawet go sobie nie zatrzymam, lecząc cię być może z tej gorliwości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript