[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Chciałbym.chciałbym.- zaczął, ale brak mu było słów, by wyrazić swoje pragnienie.- W sąsiednim pokoju stoi drugie łóżko, Harfiarzu.- A przykryjesz mnie też? - zapytał z nadzieją Tuero.Rill uśmiechnęła się, wskazała palcem na siennik na podłodze i rozłożyła zwinięty koc.Tuero westchnął z wdzięczności i położył się na boku.- Jesteś dobra dla takiego harfiarza pijaczyny jak ja - wymamrotał, kiedy poczuł, że okrywa go kocem.- Któregoś dnia przypomnę.Ten ranek zaczął się jak każdy inny.Chociaż Nesso wciąż jeszcze kaszlała, czuła się znacznie lepiej.Przyniosła Morecie śniadanie i zaczęła narzekać na to, jak Gorta zarządzała Niższymi Jaskiniami podczas jej choroby.Moreta ucięła jej tyradę mówiąc, że musi sprawdzić uprząż Leri.- Nie potrafię zrozumieć, dlaczego jeźdźczynie królowych lecą razem z Telgarem po tym, co M’tani zrobił wczoraj.Moreta z radością pomyślała, że Opad ukryje prawdziwą działalność królowych.Nesso nie domyśla się, że walka z Nićmi stanowi tylko pretekst, że Telgar nie ma nic wspólnego z dzisiejszym lotem królowych.- To już po raz ostatni - powiedziała, pospiesznie opróżniając swój kubek.- Mamy zobowiązania względem warowni i cechów!Orlith ostrożnie turlała jaja na gorącym piasku i delikatnym językiem sprawdzała skorupy.Najbardziej troszczyła się o królewskie jajo i odwracała je niemal co godzinę; z innymi jajami czyniła to trzy lub cztery razy dziennie.Moreta postanowiła, że wyśle Leri z jej misją, a potem zabierze Orlith na teren polowań.Kiedy minie zagrożenie zarazą, poganiacze muszą uzupełnić zapasy Weyru.Teraz jednak nie bardzo jest w czym wybierać wśród pozostałych na wybiegu zwierząt.Porozmawia z Peterparem.Może dałoby się znaleźć gdzieś w pobliżu dzikie intrusie, pasące się na niższych stokach gór.Kiedy skończy się ten dzień, będzie musiała zająć się całym mnóstwem drobnych spraw.Wszystko musi powrócić do normalnego rytmu.A wtedy można będzie rozpocząć prawdziwe Poszukiwanie kandydatów.Leri była już ubrana do lotu, ale narzekała na samopoczucie.- Może lepiej, żebyś nie leciała na obchód, jeżeli aż tak dokuczają ci stawy.Czy dolałaś sobie soku fellisowego do wina?- Ha! Wiedziałam, że nadejdzie taki dzień, kiedy będziesz mnie błagała, żebym zażyła soku fellisowego!- Wcale nie błagam.- A jednak przypominasz mi.Po prostu źle spałam ostatniej nocy.Ciągle rozważam, co kto ma zabrać i gdzie ma z tym lecieć.Wiesz, będziesz dzisiaj musiała porozmawiać z Sh’gallem.Całe szczęście, że zgodnie z naszym planem masz zostać na terenie Wylęgarni; inaczej mógłby nabrać podejrzeń.- Na razie Sh’gall śpi.- I nie powinien się szybko obudzić! Gorta mówiła mi, że wlał w siebie dwa bukłaki wina.A teraz może byś mi podała ten pasek?Holth z niespodziewaną czułością przytuliła się do Morety, która zakładała jej pasek na kark.- Będziesz dzisiaj dbała o Leri, prawda?- Oczywiście!- Coś niesłychanego! Rozmowy za plecami jeźdźca! - Leri udawała oburzenie, ale uśmiechnęła się ciepło do Morety, a potem szarpnęła za uprząż, żeby upewnić się, czy sprzączki dobrze trzymają.- No gotowe! - Klepnęła Holth po karku.- Muszę już lecieć.Zajmę się tamtymi wzgórzami.Czy mam zostawić w Ruacie jakąś wiadomość, kiedy będę odbierać stamtąd szczepionkę?- Życz im wszystkiego najlepszego, i przekonaj się, co Holth myśli o Oklinie.- Naturalnie!Moreta poszła razem z Leri na półkę i kiedy Holth nisko przycupnęła, pomogła jej wsiąść.Leri zapięła pasy, usadowiła się wygodnie na grzebieniu Holth i niedbale pomachała Morecie na pożegnanie.Moreta cofnęła się pod ścianę, a Holth zeskoczyła z półki, silnie i pewnie machając skrzydłami.Poleciała w kierunku terenów polowań, a potem zniknęła w „pomiędzy”.Moreta martwiła się trochę, że Holth ma zwyczaj wlatywać w „pomiędzy” natychmiast po starcie, ale smoczyca była stara i pewnie brakło już jej sił.Kiedy wszystkich zaszczepią, Moreta miała zamiar wytoczyć argumenty najcięższego kalibru i przekonać Leri, że w ogóle nie powinna już latać.Mądra, stara Władczyni Weyru bardzo by się przydała w Iście, a istański klimat posłużyłby i smoczycy, i jeźdźczyni.Podjąwszy decyzję co do przyszłości Leri, Moreta zauważyła, że na terenie polowań znajdowały się jakieś smoki.Niewielkie stado intrusiów umykało co sił w nogach.Ścigająca je zielona smoczyca wpadła do jeziora w ślad za jednym z uciekinierów.Wytrysnęła fontanna wody i tęczowo zalśniła w porannym słońcu.Triumfalnie trąbiąca smoczyca wynurzyła się z mokrym intrusiem, zwisającym jej z pyska
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|