Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Młody porucznik pochylił się ku dziewczynie i rzekł cicho:- Zgłosili się wszyscy członkowie twojej ekipy, Rianav.Nie musisz się martwić.- Przerwał i wydał sternikowi rozkaz powrotu na ZD-43; potem z widocznym samozadowoleniem, uśmiechnął się do dziewczyny: - Transportowiec grawitantów nawet się nie zorientował, że mu siedzimy na ogonie.Sassinak to sprytna i mądra komendant.Stateczek wystartował, a Rianav ścisnęła skronie drżącymi palcami.Uraz głowy musiał być poważniejszy niż się na pozór zdawało, bo cierpiała na selektywną amnezję.Wiedziała, że ma nadlecieć statek osadniczy, lecz nie miała pojęcia, że ściga go krążownik.Wiedziała, że służy na ZD-43, ale nie znała żadnego z towarzyszących jej teraz mężczyzn i nie potrafiła wymienić nazwiska dowódcy.- Szliście tropem transportowca? - zapytała dziewczyna.Była przekonana, że jej krążownik krążył wokół planety i wcale nie zamierzał lądować, ona zaś była członkiem wyprawy ratowniczej, wysłanej w odpowiedzi na wołanie o pomoc.- Jak tylko wszedł w nasz sektor patrolowy.Takie “maleństwa" jak ten statek znakuje się natychmiast, na początku budowy.Zgodnie z długofalowym planem Federacji, dotyczącym zapobieganiu piractwu planetarnemu.Więc gdy tylko podrzucona im “pluskwa" pobudziła nasze czujniki, mieliśmy ich na oku.Sprawdziliśmy Rejestr i wiedzieliśmy' o nich wszystko - porucznik uśmiechnął się jeszcze szerzej.- Transportowiec zbudowano na Yoroshinskym i sprzedano Dopli; to planeta grawitantów w sektorze Signi.Teraz zaś leciał w ogromnie podejrzanym kierunku: w stronę, gdzie tylko nieliczne systemy zostały udostępnione do kolonizacji.Polecieliśmy więc za nimi, jak po sznurku, kierując się sygnałami “pluskwy".Lekki wstrząs poinformował Rianav, że szalupa przycumowała.Młody porucznik pospiesznie odpiął pasy, wstał i nakazał medykom, żeby zanieśli Portegina do szpitala pokładowego, a marines - żeby wyprowadzili więźniów i osadzili w areszcie.Właśnie odwrócił się kurtuazyjnie ku Rianav, kiedy odezwał się komunii.- Wiadomość dla porucznik Rianav, sir - oznajmił sternik, wstając z fotela i dając dziewczynie znak, by w nim usiadła.Potem obaj mężczyźni dyskretnie wyszli.- Tu porucznik Rianav - zgłosiła się i włączyła ekran; ujrzała znaną sobie twarz, twarz swojej lekarki.- Melduj, Varian.Słowa Lunzie usunęły bariery i Varian-Rianav opadła na oparcie fotela; obie osobowości zderzyły się i zawirowało jej w głowie.- Troszkę się przeliczyliśmy, Varian.Mamy tu teraz liczniejsze wsparcie, niż nam potrzeba.Co z tobą?- Rozcięta głowa i uczucie, że straciłam pamięć.Portegin nadal jest nieprzytomny, ale mówią, że się wygrzebie.Wiedziałaś, że ten krążownik to ZD-43, Lunzie?- Tak mi powiedziano.Dobrze się złożyło, prawda? Czy słyszeliście to wezwanie na wszystkich częstotliwościach, kiedy lecieliście na płaskowyż?- Kto to był? - Varian-Rianav całkiem odzyskała pamięć.- To wyprawa ratownicza naszych przyjacielskich Ryxiów.Nawiasem mówiąc, bez Ryxiów na pokładzie - zachichotała Lunzie.- O mało nie spalili niespodzianki komendant Sassinak.To ten Tor Kaia ogłosił alarm, ale Ryxiowie musieli czekać, aż ich statek wróci z wyprawy po zaopatrzenie.Dopiero wtedy mogli nam udzielić pomocy.Aha, Dimenon zameldował Kaiowi, że gromadnie nadlecieli Thekowie.- Gromadnie?- Cała trzydziestka, wedle ostatniego liczenia.To mnóstwo, jak na nich.- Tor jest wśród nich?- Nie wiem.Dimenon zdążył donieść, że się zjawili, a potem Kai stracił z nim łączność.Kapitan Godheir wysłał ślizgacz po Margit i Dimenona.Jak tylko wrócisz, opowiem ci wiele o twoich bezcennych ptaszyskach.Ale najpierw komendant Sassinak z tobą pogada.Kiedy składałam kapitanowi Godheirowi doniesienie o buncie, nie miałam pojęcia, że jest tu i krążownik.Chciałam, żeby to oskarżenie zostało jak najszybciej wniesione i zarejestrowane.Sassinak poprosi cię dokładny raport.Budzę teraz pozostałych.Będą potrzebne ich zeznania.Poza tym i tak mogą się już obudzić.Uzyskamy niezbędną pomoc i będziemy mogli zrealizować nasze pierwotne cele.- Jak się ma Kai, Lunzie?- Jest w ambulatorium Godheira.Możemy go podleczyć.Jak już mówiłam, nie wiedziałam o krążowniku.Jeżeli nie uda się ludziom Godheira, Kaiem zajmą się medycy z krążownika.Ktoś chrząknął znacząco za plecami Varian.- Dołączę do ciebie, Lunzie, gdy tylko załatwię jakiś transport.Na razie rób to, co uznasz za konieczne.- Oooo, to mi daje wielką swobodę.- Nic więcej ci nie potrzeba - stwierdziła ironicznie Varian, a Lunzie uśmiechnęła się i przerwała połączenie.Varian wstała i spojrzała na porucznika:- Wszystko mi się poplątało po tym wypadku.Nie pamiętam, jak się nazywasz.- Borander - uśmiechnął się do niej.- Komendant Sassinak cię oczekuje - dał do zrozumienia, że to pilne.- Wiesz, dużo lepiej teraz wyglądasz.A trochę się o ciebie bałem.Zdawało się, że nie jesteś sobą.- Bo nie byłam.Szalupa wylądowała obok krążownika, przy jednej z otwartych śluz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript