[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .OczekujÄ… od nas wieÅ›ci telegraficznej, alenasz aparat nie funkcjonuje.Trzeba ich powstrzymać - przynajmniej do czasu.Jednakże nieÅ‚atwo byÅ‚o wrócić.Przede wszystkim wobec olbrzymiej podróży, jakÄ… mamyprzed sobÄ…, każda godzina jest dla nas droga, gdyż w razie powtarzanych zwÅ‚ok zapasy żyw-noÅ›ci i powietrza mogÄ… siÄ™ wyczerpać, a wtedy bylibyÅ›my skazani na niechybnÄ… zgubÄ™.I tak zpowodu choroby O'Tamora musieliÅ›my siÄ™ dość dÅ‚ugo zatrzymać, a wiedzieliÅ›my, że jeszczenieraz upaÅ‚ lub mróz powstrzymajÄ… nas w pochodzie na caÅ‚e dziesiÄ…tki godzin.Po wtóre, któżz nas mógÅ‚ zarÄ™czyć, że trafimy do miejsca, gdzie armata zostaÅ‚a.Varadol staraÅ‚ siÄ™ usunąć skrupuÅ‚y Tomasza.- Wszak bracia Remognerzy - mówiÅ‚ - nie wyruszÄ… w drogÄ™, nie otrzymawszy wiadomo-Å›ci od nas.ZresztÄ… nie wiadomo, czy wystrzelona kula upadnie na ZiemiÄ™ w takim miejscu,gdzie jÄ… bÄ™dzie mógÅ‚ ktoÅ› znalezć, a zatem depesza bardzo Å‚atwo może nie dojść do rÄ…k, dlaktórych bÄ™dzie przeznaczona.PrzypomniaÅ‚a siÄ™ nam i ta okoliczność, że z armaty, zbudowanej wyÅ‚Ä…cznie dla pionowe-go strzaÅ‚u, możemy korzystać tylko w bliskoÅ›ci Å›rodka księżycowej tarczy, gdzie Ziemiaznajduje siÄ™ w zenicie nad nami.Na strzaÅ‚ paraboliczny z innego miejsca Księżyca siÅ‚a nabojunie wystarcza, a choćby wystarczyÅ‚a, to nie mamy sposobu ustawienia armaty tak dokÅ‚adnie,abyÅ›my mogli być pewni, że kula, biegnÄ…c po linii krzywej, mimo to nie ominie swego celu,Ziemi.Tak wiÄ™c powstrzymawszy jednym strzaÅ‚em dalsze wyprawy, nie moglibyÅ›my jużpotem, posunÄ…wszy siÄ™ ku krawÄ™dzi widocznej z Ziemi księżycowej tarczy, przyzwać drugimstrzaÅ‚em nowych towarzyszy w razie znalezienia pomyÅ›lnych warunków do życia.W ten spo-sób bylibyÅ›my skazani tutaj na wieczyste osamotnienie.Tymczasem jeÅ›li siÄ™ teraz zdarzy, żebracia Remognerzy mimo wszystko przybÄ™dÄ…, to przywiozÄ… może ze sobÄ… silniejszy aparattelegraficzny, i tak zyskamy towarzyszy i sposób staÅ‚ego porozumiewania siÄ™ z mieszkaÅ„camiZiemi.Te wszystkie wzglÄ™dy przemawiaÅ‚y za tym, aby nie tracić czasu na poszukiwanie armaty,w istocie maÅ‚o dla nas przydatnej.Po krótkiej zwÅ‚oce tedy ruszyliÅ›my w dalszÄ… drogÄ™.UpÅ‚ynęło znów dwadzieÅ›cia cztery godzin i mieliÅ›my już okoÅ‚o stu trzydziestu kilome-trów drogi poza sobÄ….SÅ‚oÅ„ce staÅ‚o już 28° nad horyzontem i ciepÅ‚o wzmagaÅ‚o siÄ™ ciÄ…gle.ZauważyliÅ›my przy tym ciekawe zjawisko.Podczas gdy Å›ciana wozu oÅ›wietlona sÅ‚oÅ„cembyÅ‚a tak rozgrzana, że parzyÅ‚a niemal, strona od sÅ‚oÅ„ca odwrócona zimna byÅ‚a jak lód.Uczu-cia mrozu doznawaliÅ›my także za każdym razem, gdyÅ›my wjechali w cieÅ„ jakiegoÅ› cyplaskalnego, których coraz wiÄ™cej spotykaliÅ›my po drodze.Powodem tych gwaÅ‚townych przejśćciepÅ‚a i zimna jest tu brak atmosfery, która na Ziemi zmniejsza wprawdzie bezpoÅ›redniÄ… siÅ‚Ä™sÅ‚onecznych promieni, ale za to ogrzewajÄ…c siÄ™ sama, rozprowadza ciepÅ‚o równomiernie izapobiega zbyt szybkiemu jego ubytkowi przez promieniowanie.Z tego samego powodu każdy cieÅ„ jest tutaj nocÄ….ZwiatÅ‚o, w atmosferze nie rozprószone,dociera tylko do tych miejsc, które sÄ… wystawione na dziaÅ‚anie sÅ‚onecznych promieni.Gdybynie refleks rozÅ›wietlonych w sÅ‚oÅ„cu gór i Å›wiatÅ‚o Ziemi, musielibyÅ›my za każdym razem, gdywjeżdżamy w cieÅ„, zapalać elektryczne latarnie.PrzebyliÅ›my już owÄ… pochyÅ‚Ä…, gÅ‚adkÄ… pÅ‚aszczyznÄ™ i zaczÄ™liÅ›my siÄ™ zwracać ku zachodo-wi, aby okrążyć domniemany krater Mosting.Droga stawaÅ‚a siÄ™ coraz cięższa i tylko z wiel-kim trudem i bardzo powoli mogliÅ›my siÄ™ posuwać naprzód.ByliÅ›my w kraju górzystym i nad wszelki wyraz dzikim.Krajobraz to w niczym niepo-dobny do alpejskich krajobrazów na Ziemi.Tam wÅ›ród grzbietów górskich, Å‚Ä…czÄ…cych ze sobÄ…szczyty, ciÄ…gnÄ… siÄ™ doliny, wyżłobione dziaÅ‚aniem wody przez przeciÄ…g tysiÄ™cy lat; tutaj ani18Å›ladu tego wszystkiego.Grunt tu caÅ‚y jest sfaÅ‚dowany i podniesiony, pokryty mnóstwem nieÅ‚Ä…czÄ…cych siÄ™ ze sobÄ… gÅ‚Ä™bokich kotlin, okrÄ…gÅ‚ych, o wystajÄ…cych brzegach, albo też gÅ‚adkimi,zupeÅ‚nie luznymi kopami, dochodzÄ…cymi nieraz do znacznej wysokoÅ›ci.Miejsce dolin zaj-mujÄ… gÅ‚Ä™bokie szczeliny, ciÄ…gnÄ…ce siÄ™ caÅ‚ymi milami, podobne do ciÄ™cia olbrzymiego topom,które w prostym kierunku rozÅ‚upaÅ‚o grunt i znajdujÄ…ce siÄ™ na nim wzgórza.Nie wÄ…tpiÄ™ ani nachwilÄ™, że sÄ… to pÄ™kniÄ™cia zastygajÄ…cej i kurczÄ…cej siÄ™ skorupy Księżyca.Natomiast nie spotkaliÅ›my nigdzie ani Å›ladu dziaÅ‚ania wody, tak przepotężnej na Ziemierozji.SÄ…dzÄ™ też, że ten kraj nigdy nie posiadaÅ‚ powietrza ani wody.Wobec tego dziwiÅ‚a nas z poczÄ…tku obecność mnóstwa luznych gÅ‚azów, rozsypanych naskalnym podÅ‚ożu.Ale w kilkadziesiÄ…t godzin pózniej, gdy natężenie upaÅ‚u doszÅ‚o do granicwprost niemożliwych, przyczyna, kruszÄ…ca te skaÅ‚y w zastÄ™pstwie wody, objawiÅ‚a nam siÄ™sama.PrzejeżdżaliÅ›my wÅ‚aÅ›nie obok wysokiej skaÅ‚y, z kamienia nadzwyczaj podobnego donaszego marmuru, gdy wtem w naszych oczach oderwaÅ‚ siÄ™ u jej szczytu gÅ‚az o kilkunasto-metrowej Å›rednicy i runÄ…Å‚ w przepaść, rozbijajÄ…c siÄ™ na gruby piarg.StaÅ‚o siÄ™ to wszystko wstraszliwej, grozÄ… przejmujÄ…cej cichoÅ›ci.Z powodu braku powietrza nie sÅ‚yszeliÅ›my huku,grunt tylko pod naszym wozem zadrgaÅ‚, jakby siÄ™ nagle Księżyc zakoÅ‚ysaÅ‚ na swych pan-wach.To wÅ›ciekÅ‚y zÄ…b sÅ‚oÅ„ca odgryzÅ‚ kawaÅ‚ek tego kamiennego Å›wiata.SkaÅ‚y, Å›ciÅ›nione w no-cy mrozem jak żelaznÄ… obrÄ™czÄ…, podczas straszliwego upaÅ‚u dnia rozszerzajÄ… siÄ™ od stronywystawionej na dziaÅ‚anie palÄ…cych promieni.W cieniu ciÄ…gle jest chÅ‚odno; nierównomiernerozszerzanie siÄ™ tedy jednolitych bloków musi powodować ich pÄ™kanie i kruszenie.Tymczasem piarg ów ostry, zaÅ›cielajÄ…cy ogromne przestrzenie, daÅ‚ nam siÄ™ we znaki.PrzebywaliÅ›my takie miejsca, gdzie za pomocÄ… kół wóz nasz nie mógÅ‚ siÄ™ zgoÅ‚a posuwać
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|