Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dokonali przewrotu w ów­czesnej sztuce wojennej używając nowych rodzajów broni, które zabi­jały zamiast, jak wcześniejsze, tylko obezwładniać (noże, kusze, haki), a co gorsza, tworzyli groźne bandy, niemal niemożliwe do pokonania.Z ich przywódcami, gotowymi działać na własny rachunek, trzeba się nieustannie targować i rokować.Jak się zdaje, byli bardziej jeszcze nie­bezpieczni w czasie pokoju niż podczas wojny, gdyż w oczekiwaniu na akcję zbrojną żyli na koszt okolicy, dopuszczając się nadużyć i różnych rodzajów świętokradztwa.Od czasu do czasu urządzano na nich obławy, istne krucjaty, lecz mimo surowości stosowanych kar (w 1182 r.Ryszard Lwie Serce kazał uśmiercić połowę bandy Brabantczyków, którą zdołał ująć, resztę zaś wypuścić na wolność wyłupiwszy im przedtem oczy), Europa Zachodnia aż do połowy XV wieku nękana była przez bandy te­go żołdactwa.Ekwipunek wojennyO ekwipunku wojowników mamy stosunkowo dokładne wiadomości.Wprawdzie niewiele się z niego zachowało do naszych czasów, gdyż ze względu na rzadkość surowców, zwłaszcza żelaza, zniszczone lub uszko­dzone części uzbrojenia przekuwano lub przetapiano na nowo, ale rozpo­rządzamy obfitym materiałem ikonograficznym (miniatury, a zwłaszcza pieczęcie) oraz opisami literackimi (epopeje i poematy rycerskie).Nade wszystko zwraca uwagę wielka różnorodność broni i ubrań, zarówno tych, którzy walczyli konno, jak i tych, którzy wojowali pieszo.Jedni byli ubrani tak jak wojownicy przedstawieni na sławnej tkaninie królowej Matyldy, zabytku przechowywanym w Bayeux, inni mieli już ekwipu­nek taki, jakiego używał Ludwik Święty i jego towarzysze.Główną przy­czyną.tej różnorodności był fakt, że każdy musiał uzbroić się własnym sumptem, a kosztowało to bardzo drogo.Mało kto mógł sobie pozwolić na kompletne wyposażenie wojenne.Jak już mówiliśmy, niektórzy kan­dydaci do stanu rycerskiego musieli odraczać datę pasowania, gdyż ma­jątek ich lub majątek ich ojców nie wystarczał na opłacenie odpowied­niego ekwipunku.Musiał on dla rycerza obejmować co najmniej kolczu­gę, hełm, tarczę, miecz i włócznię; żołnierz konny musiał mieć krótką kolczugę albo gambison wzmocniony, żelazny kapelusz, miecz lub oszczep, łuk lub kuszę.Pieszy zaś miał kurtę ze skóry (broigne) albo skórzany kaftan, nakrycie głowy z żelaza lub twardej skóry, łuk lub kuszę i roz­maite bronie ofensywne, takie jak proca, maczuga, kij, nóż, haki wszel­kich odmian.Przyjrzyjmy się dokładniej poszczególnym elementom te­go rynsztunku.Kolczuga, czyli zbroja kolcza, stanowiła najważniejszą obronę ryce­rza.Był to rodzaj metalowej tuniki, sporządzonej z żelaznych lub stalo­wych pierścieni (wkłada się ją przez głowę jak koszulę, ściska w talii pasem), sięgającej do kolan, a przeciętej z przodu i z tyłu, by umożliwić dosiadanie konia, przedłużonej u góry kapturem osłaniającym szyję, kark i brodę.Rękawy początkowo sięgały nieco poniżej łokci, później przedłu­żyły się tak, że około roku 1200 zakrywały dłonie jak rękawica bez pal­ców.Kolczuga ukształtowała się z dawnej broigne - kurty ze skóry lub grubego płótna noszonej przez wojowników w X i XI wieku, którą z cza­sem zaczęto naszywać metalowymi pierścieniami.Właściwa kolczuga na­rodziła się, gdy ktoś wpadł na pomysł, żeby pierścienie przewlekać jeden przez drugi, tworząc jak gdyby metalową tkaninę, która już nie wymaga płóciennej czy skórzanej podszewki.W końcu XII wieku solidna kolczu­ga składała się z około 30 000 pierścieni i ważyła od 10 do 12 kilogramów.Przybrała bardziej jeszcze na wadze w następnym stuleciu, gdy niektóre jej części lub nawet całość zaczęto sporządzać z podwójnej lub nawet po­trójnej warstwy pierścieni, a w niektórych miejscach (na ramionach, łokciach i kolanach) wzmacniano siatkę płytkami z żelaza lub mosiądzu nakładanymi bezpośrednio na kółka.W ten sposób kolczuga stała się mocniejsza, ale mniej elastyczna.Pierścienie powlekano lakierem w róż­nych kolorach, najczęściej zielonym; wielcy panowie niekiedy kazali je dla siebie posrebrzać lub pozłacać, a także ozdabiać brzegi rękawów i rą­bek tuniki haftami.Chretien de Troyes obdarza swego bohatera Eryka kolczugą ze szczerego srebra, uplecioną z potrójnych maleńkich pierścion­ków, których nie imała się rdza; kolczuga ta wydawała się lżejsza i mięk­sza od jedwabnego płaszcza.W rzeczywistości takie wspaniałości nie istniały.Zwykła kolczuga była tak droga, że tylko nieliczni bogaci rycerze mogli ją sobie zafundo­wać.Inni musieli poprzestawać na krótkiej kolczudze, czyli koszuli z me­talowej siatki z krótkimi rękawami, niekiedy nawet zredukowanej do na­pierśnika.Dla ochrony stóp i łydek rycerz nosił nogawice z takiej samej metalowej siatki, nazywane chausses.Od wciągania tych nogawic za­czynał też mozolne ubieranie się w strój bojowy.Trzymały się one dzięki sznurowadłom zawiązywanym wysoko wokół ud.Pod kolczugą rycerz miał na sobie zwykłą “cywilną" odzież (kaleso­ny - braies, koszulę, kaftan - bliaud, opisane w poprzednim rozdziale), niekiedy także rodzaj odzienia ze skóry lub płótna, podbitego przędzą lub pakułami i pikowanego jak nasze puchowe kołdry: był to gambison, słu­żący do łagodzenia ciosów czy zadraśnięć i w tym celu spowijający często ramiona oraz uda.Żołnierze konni zamiast kolczugi nosili taki właśnie gambison, niekiedy wzmocniony kawałkami skóry albo płytkami metalu.W końcu XII wieku pojawiła się cotte d'armes - suta tunika z lnia­nego płótna lub jedwabiu, którą rycerz wkładał na kolczugę, by ją osło­nić od słońca i deszczu.Początkowo była jednolita albo fantazyjnie bar­wiona, ale już w pierwszych latach XIII wieku zaczęto na niej umiesz­czać znaki herbowe.Dwa pozostałe zasadnicze elementy ekwipunku obronnego to hełm i tarcza.Hełm w omawianym okresie uległ znacznej ewolucji.Około po­łowy XII stulecia był jeszcze po prostu żelaznym kaskiem w kształcie półkulistym lub stożkowatym, wzmocnionym na obwodzie szeroką obrę­czą, od której zwisał nosal - prostokątna żelazna sztabka chroniąca nos.Stopniowo kask ten wydłużał się z tyłu na kark, a jednocześnie nosal roz­szerzał się, by osłonić także policzki.Około 1210-1220 całość przybrała już formę walcowatą, dzięki dodaniu bocznych płytek okrywających u­szy i skronie.Tak wyglądał klasyczny hełm w XIII wieku, całkowicie zamknięty, z otworami na oczy i kilku dziurkami wentylacyjnymi.Był ciężki i niewygodny, toteż rycerz kładł go tylko do walki, poza tym wolał małą żelazną osłonę, okrywającą tylko górną część czaszki, zwaną chapel.Hełm, chociaż od spodu wyściełany, noszono nie bezpośrednio na głowie, lecz na kapturze kolczugi, do którego przymocowywano go za po­mocą kilkunastu skórzanych sznurowadeł, przewlekanych przez oka me­talowej siatki.Często pomiędzy kaptur a hełm wkładano dodatkowo coś w rodzaju czepka z płótna lub włóczki, zwanego coiffe i amortyzującego wstrząsy.Niekiedy hełmy malowano, podobnie jak kolczugę, najczęściej na kolor zielony, jak się zdaje szczególnie lubiany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript