WÄ…tki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co o tym myÅ›lisz, braciszku Rafaelu?- SÄ…dzÄ™, że to logiczne.- I po szybkim obliczeniu oÅ›wiadczyÅ‚: -Dziewięć!- Doskonale.Teraz  i korzeÅ„ tego korzenia.- Trzy. -  Który pomnożycie przez równowagÄ™.Zważywszy, że rów-nowaga to dwa.Rafael przejÄ…Å‚ szybko inicjatywÄ™:- Trzy pomnożone przez dwa równa siÄ™ sześć.Liczba bram wmieÅ›cie templariuszy!OtworzyÅ‚ szybko dzieÅ‚ko omawiajÄ…ce pobyt templariuszy naPółwyspie i, najżywiej poruszony, jÄ…Å‚ przerzucać karty.- Jerez de los Caballeros! - wykrzyknÄ…Å‚ po dÅ‚uższej chwili try-umfalnie.- Na Boga żywego, przecież!.Nagle zacisnÄ…Å‚ wargi, oblaÅ‚ siÄ™ rumieÅ„cem, zrobiÅ‚ znak krzyża iciÄ…gnÄ…Å‚ rozgorÄ…czkowany:- Miasto poÅ‚ożone wÅ›ród pierwszych wzniesieÅ„ Sierra Morena.SwojÄ… nazwÄ™ zawdziÄ™cza caballeros, rycerzom Å›wiÄ…tyni, którzyodebrali je Maurom w 1230 roku.Jest otoczone murami obronnymi,ma sześć bram oraz zamek, Caballeros Templarios.Zamek znajdujesiÄ™ na skraju miasta.W jego skÅ‚ad wchodzi krwawa wieża, gdziepoderżniÄ™to gardÅ‚a templariuszom, którzy odmówili wydania miastapragnÄ…cej je przejąć szlachcie.PokazaÅ‚ szejkowi i rabinowi odpowiedniÄ… stronicÄ™ dzieÅ‚a.- Sześć bram, zamek na skraju miasta, krwawa wieża! AbenBaruel byÅ‚ czÅ‚owiekiem wielkiego geniuszu!- To pewne, fray Rafaelu.Lecz geniuszu chodzÄ…cego naderkrÄ™tymi drogami!Teraz rabin nachyliÅ‚ siÄ™ nad arkuszem pokrytym notatkami.- Być może bÅ‚Ä…dzÄ™ - dodaÅ‚ - skoro jednak wiemy już, że owakrwawa wieża istnieje, nie ma dla mnie wÄ…tpliwoÅ›ci, iż rzecz, którejsymbolem jest liczba 3, znajdziemy na jej szczycie.- Jak sÄ…dzisz, co to może być? - zapytaÅ‚ Rafael.- Tego nie potrafiÄ™ powiedzieć, przyjacielu.JakiÅ› przedmiot?Wskazówka? Trzy osoby? JeÅ›li chcemy uzyskać odpowiedz, musimysiÄ™ tam udać, do Jerez de los Caballeros.Co wiÄ™cej.Nagle zrenice rozszerzyÅ‚y mu siÄ™, jakby ujrzaÅ‚ zjawÄ™.- Co ci siÄ™ staÅ‚o? - zaniepokoiÅ‚ siÄ™ Ibn Sarrag. A Ezra wybeÅ‚kotaÅ‚:- Sześć bram.liczba sześć.Równowaga urzeczywistniona.Arab i mniszek zaczÄ™li siÄ™ mu podejrzliwie przyglÄ…dać.- Tak, tak - ciÄ…gnÄ…Å‚ Ezra.- Wszystko prowadzi do tetragramu ipieczÄ™ci Salomona.- Czy mógÅ‚byÅ› mówić jaÅ›niej, rabbi?- PowiedziaÅ‚em wam niedawno, że w mistyce judaistycznej ist-nieje odpowiednik zaklÄ™cia.WspomniaÅ‚em o Abdulafii i przestawia-niu liter tetragramu.Jod, He, Waw, He.Także te litery majÄ… swoje wartoÅ›ci liczbowe.Jod to 10, He 5,Waw 6.10 + 5 + 6 + 5 = 26.JeÅ›li ujmiemy cyfrÄ™ 2, porzÄ…dek urze-czywistniony, zostanie nam 6.Sześć równobocznych trójkÄ…tów wniewidzialnym krÄ™gu.NaszkicowaÅ‚ to.Ibn Sarrag westchnÄ…Å‚.- Zaiste.Czy ciebie zawsze to musi nÄ™kać? Gotów jesteÅ› wy-razić liczbami wszystko, co ci przyjdzie do gÅ‚owy! Gdyby w Jerez delos Caballeros byÅ‚y tylko dwie albo trzy bramy, mógÅ‚bym narysowaćwam od biedy półksiężyc.Gdyby byÅ‚y cztery, brat Rafael naryso-waÅ‚by nam krzyż.To powiedziawszy, udajÄ™ siÄ™ na spoczynek.- WstaÅ‚,zrzÄ™dzÄ…c pod nosem: - O tak.Liczby mogÄ… wyrazić wszystko, cozechcesz!IdÄ…c w stronÄ™ drzwi, ujrzaÅ‚ po prawej stronie smużkÄ™ dymu, którywydobywaÅ‚ siÄ™ spomiÄ™dzy dwóch rzÄ™dów półek.I zaraz chwyciÅ‚ go zagardÅ‚o gorzki zapach spalenizny.OdwróciÅ‚ siÄ™ do swoich towarzyszy.W lot pojÄ™li, co siÄ™ dzieje.- OgieÅ„! - wyjÄ…kaÅ‚ Ezra.- Szybko! - krzyknÄ…Å‚ Rafael.- Manuskrypty! Sarrag poÅ‚ożyÅ‚ dÅ‚oÅ„ na klamce drzwi z litego dÄ™bu i spróbowaÅ‚pchnąć.Drzwi ani drgnęły.- Na Å›wiÄ™te imiÄ™ Proroka! - wrzasnÄ…Å‚.- Zaryglowano nas tutaj! XIIZaklinam was, córki jerozolimskie:jeÅ›li umiÅ‚owanego mego znajdziecie,cóż mu oznajmicie?%7Å‚e chora jestem z miÅ‚oÅ›ci.Pieśń nad pieÅ›niami, 5,8.Ibn Sarrag szamotaÅ‚ siÄ™ zaciekle z klamkÄ…, ale byÅ‚ bezradny.BezwiÄ™kszego przekonania rzuciÅ‚ siÄ™ ramieniem na drzwi, próbujÄ…c jewyważyć.GÅ‚uchy odgÅ‚os.Nic wiÄ™cej.- JesteÅ›my zgubieni!PodniósÅ‚ wzrok ku powale.ZobaczyÅ‚ nie tylko dym, ale takżeczerwonawe rozkoÅ‚ysanie.Rafael Vargas zgarnÄ…Å‚ rozrzucone na stole dokumenty i przycisnÄ…Å‚je do piersi.- SÅ‚uchajcie! SÄ… tu sekretne drzwi, a dalej przejÅ›cie, które wy-chodzi na krużganki.Szukajmy!- Jak to? Nie wiesz, gdzie sÄ…?- Nie.Wiem jednak, że sÄ…, gdyż czÄ™sto wspominaÅ‚ o nich bratMarchena.Za mnÄ…!- Zaraz! - krzyknÄ…Å‚ rabin.- Moje PaÅ‚ace!Mniszek obrzuciÅ‚ go spojrzeniem peÅ‚nym zdumienia.PotrzÄ…snÄ…Å‚dokumentami.- Nie bój siÄ™.Niczego nie zapomniaÅ‚em.Ta odpowiedz nie zrobiÅ‚a wiÄ™kszego wrażenia na rabinie, któryrzuciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ zakonnika.- Oddawaj moje dokumenty!- Teraz? Tutaj? Trzeba je przejrzeć.Nie widzisz, jak szybkoszerzy siÄ™ ogieÅ„?- Nic mnie to nie obchodzi! JeÅ›li mam spÅ‚onąć, listy Baruela spÅ‚onÄ… razem ze mnÄ…!- OszalaÅ‚eÅ›!- Moje PaÅ‚ace!- W takim razie ja też żądam zwrotu moich dokumentów, bracieRafaelu! - wykrzyknÄ…Å‚ Sarrag.Z oddali dobiegÅ‚y peÅ‚ne paniki dzwiÄ™ki dzwonu.Pożar rozprze-strzeniaÅ‚ siÄ™ z przerażajÄ…cÄ… szybkoÅ›ciÄ…, rzucajÄ…c bÅ‚yski, oblekajÄ…cczerwieniÄ… Å›ciany, ksiÄ™gi i twarze trzech mężczyzn.- Dobrze - poddaÅ‚ siÄ™ mniszek.- OddajÄ™.SÄ… wasze.Wszystkie.PoÅ‚ożyÅ‚ dokumenty na stole.- Dzielcie siÄ™.Ja znam mój tekst na pamięć.- Wiem.Dowodzi to, jak dalece wiek nadwÄ…tla zdolność zapa-miÄ™tywania - burknÄ…Å‚ Ezra.- Umiem caÅ‚Ä… TorÄ™, a nie mogÅ‚em zapa-miÄ™tać dziesiÄ™ciu stron.Sarrag stanÄ…Å‚ obok nich.OsÅ‚upiaÅ‚y Rafael patrzyÅ‚, jak ci dwajdzielÄ… miedzy siebie PaÅ‚ace niczym skÄ…pcy sztuki zÅ‚ota.- JeÅ›li chcecie siÄ™ upiec, nic nie poradzÄ™.Ja postaram siÄ™ odna-lezć wyjÅ›cie.Odwagi, señores.- Co? - wrzasnÄ…Å‚ Sarrag.- Nie ma mowy.Poczekasz na nas!Mniszek jednak już siÄ™ oddaliÅ‚.- A nie mówiÅ‚em! - zÅ‚orzeczyÅ‚ szejk.- Sam widzisz, że może byćcoÅ› gorszego niż towarzystwo muzuÅ‚manina.Ezra, zaprzÄ…tniÄ™ty dzieleniem kartek, podaÅ‚ w tym momencie ar-kusz Arabowi.- To twoje.Ja.GwaÅ‚towny atak kaszlu zdusiÅ‚ dalszy ciÄ…g zdania.- Nuże!.Szybciej! Musimy siÄ™ stÄ…d wydostać.Sarrag nie odpowiedziaÅ‚.On też zaczÄ…Å‚ już odczuwać dziaÅ‚anietrujÄ…cych dymów.Nad ich gÅ‚owami runęła ze strasznym Å‚oskotem jakaÅ› półka i wpowietrze wzbiÅ‚a siÄ™ chmura czerwonawych drobinek.ParÄ™ z nichupstrzyÅ‚o ochrowymi gwiazdkami kaftan Ezry, inne uwiÄ™zÅ‚y w jegobrodzie, jeszcze inne osiadÅ‚y na dokumentach, które trzymaÅ‚ w rÄ™ku. OgarniÄ™ty panikÄ… rzuciÅ‚ plik, zaczÄ…Å‚ siÄ™ otrzÄ…sać jak mokry pies iotrzepywać nerwowo pierÅ›, rÄ™kawy.- Co robisz? - przestraszyÅ‚ siÄ™ Sarrag.SkoczyÅ‚ do rozrzuconych na ziemi papierów i jÄ…Å‚ je zbierać go-rÄ…czkowo, jak owÅ‚adniÄ™ty jakimÅ› obÅ‚Ä™dem.- Oddawaj! - ryknÄ…Å‚ co siÅ‚ w pÅ‚ucach Ezra.- To Å›wiÄ™te teksty!Zapisano na nich Å›wiÄ™te imiÄ™ Wiekuistego!- Nie zabiorÄ™ ci ich, stary wariacie! Ale oddam, kiedy siÄ™ stÄ…dwydostaniemy!Teraz on zaczÄ…Å‚ siÄ™ krztusić.ByÅ‚ bliski uduszenia.- Idziemy!Trupio blady rabin ruszyÅ‚, chwiejÄ…c siÄ™ na nogach, bliski utratyprzytomnoÅ›ci.Arab wsunÄ…Å‚ plik papierów pod burnus, chwyciÅ‚ EzrÄ™ za ramiÄ™ ipociÄ…gnÄ…Å‚ za sobÄ….- DokÄ…d?- Przecież ten niewierny mówiÅ‚ o jakichÅ› ukrytych drzwiach!Nie puszczajÄ…c ramienia Ezry, szedÅ‚ miÄ™dzy niewidocznymi jużprawie półkami.Trzask pÅ‚omieni mieszaÅ‚ siÄ™ ze skwierczeniempÅ‚onÄ…cych przedmiotów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript