[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Estridge powiedział Gatesowi, że generalny dyrektor IBM, John Opel, znany w firmie pod przezwiskiem Mózg, wspomniał mu, że jest znajomym Mary Gates, z którą współpracował w krajowej radzie Zjednoczonej Drogi.(Przed powołaniem w skład krajowej rady, której członkowie, podobnie jak Opel, byli w większości szefami największych firm, należących do „500” wymienianych przez miesięcznik Fortune, Mary Gates była pierwszą kobietą, przewodniczącą organizacji Zjednoczona Droga w Seattle).Nie jest jasne, czy ten związek za pośrednictwem Zjednoczonej Drogi odegrał jakąś role w uzyskaniu przez Microsoft kontraktu z IBM.Opel, który jest dziś na emeryturze, nie chciał się wypowiedzieć na ten temat.Sams potwierdził, że jemu także Estridge wspomniał o znajomości Opla z Mary Gates.Sams uważał, że być może Opel miał większe zaufanie do Gatesa dzięki temu, że znał jego matkę.W końcu Gates miał tylko 24 lata, a reputacja IBM w najbliższej przyszłości miała zależeć od tego, czy Gates i Microsoft wywiążą się z zobowiązań.Wkrótce po spotkaniu Microsoftu i IBM na Florydzie Sams odszedł z zespołu pracującego nad Projektem Szachy.Jego miejsce zajął Estridge.Sams, który w następnych latach spotykał się z Gatesem od czasu do czasu, tak o nim mówi: „Bill był człowiekiem niezwykle kompetentnym.Bardziej niż ktokolwiek inny z moich znajomych nastawił się na to, by być przygotowanym na wszystko, co się może wydarzyć.Gotów był ponosić wielkie koszty, by poradzić sobie z tym, co jego zdaniem nastąpi za dwa lub trzy lata.Nigdy od tamtego czasu nie miałem do czynienia z kimś, kto odznaczałby się taką siłą”.Na początku listopada 1980 r.dziwnie niedobrana para przedsiębiorstw oficjalnie podpisała dokumenty.Microsoft zobowiązał się do opracowania oprogramowania do pierwszego komputera osobistego IBM i do dostarczenia niezbędnego dyskowego systemu operacyjnego, czyli DOS-u.Określono terminy, ustalono terminarze, złożono obietnice i zobowiązania.Terminarze były mordercze.IBM chciał mieć do połowy stycznia wstępną, ale działającą wersję systemu operacyjnego i Basic.Gates wspomina: „Zaznaczyli, że mamy już trzy miesiące opóźnienia - zanim w ogóle przystąpiliśmy do pracy”.Zazwyczaj w niedzielne popołudnia Gates przerywał pracę, by pójść na obiad do rodziców.Teraz powiedział matce, że prawdopodobnie nie zobaczy go przez najbliższych sześć miesięcy.Kilka dni po Święcie Dziękczynienia Dave Bradley, jeden z inżynierów pracujących nad komputerem osobistym w Boca Raton, przywiózł do Microsoftu dwa prototypy ściśle tajnego urządzenia, któremu nadano kryptonim Żołądź.Był to kryptonim nadany przez kierownictwo korporacji w Armonk temu, co miało być najnowszym i najmniejszym dzieckiem rodziny komputerów IBM.Całe przedsięwzięcie nadal miało kryptonim Szachy.Wielki Błękitny kochał się w kryptonimach i tajemniczości.Gdy pewnego poranka Bradley wylądował na lotnisku w Seattle z „żołędziami”, musiał wynająć samochód kombi, by dojechać do Bellevue.Tylko tak mógł się zabrać do Microsoftu ze wszystkimi dziewięcioma pudłami części.W pomieszczeniach Microsoftu powitał go Steve Bali mer, po czym obaj udali się do magazynu działu ekspedycji.Na podłodze poniewierały się duże torby plastykowe i pudła.Ballmer powiedział Bradleyowi, że tu będą przechowywane cenne prototypy komputerów IBM, wraz z całą dokumentacją tajnego projektu.W czasie dwudniowego spotkania w Boca Raton menedżerowie IBM wyraźnie powiedzieli Gatesowi, że uważają ochronę tajemnicy za sprawę najwyższej wagi.Świat zewnętrzny nie mógł się niczego dowiedzieć o „żołędziach”.Uchylenie rąbka tajemnicy mogło nastąpić dopiero po zaprezentowaniu komputera prasie i publiczności - co wstępnie przewidziano na lato 1981 r.Podkreślali, że wszelkie naruszenie tajemnicy może zagrozić całemu przedsięwzięciu.Komputer miał zawsze znajdować się w wyznaczonym pomieszczeniu, a drzwi miały być zamknięte na klucz nawet wtedy, kiedy w środku znajdowali się programiści.Wszystkie instrukcje i dokumenty również miały być w tym pomieszczeniu, zamknięte w szafach i kasach pancernych.IBM przysłał do Microsoftu specjalne zamki do szaf.Kiedy jednak zażądał, żeby Microsoft zainstalował siatkę drucianą nad płytami sufitowymi, by zabezpieczyć pomieszczenie przed atakiem z góry, Gates powiedział w końcu, że co za dużo, to niezdrowo, i sprzeciwił się temu.Wszystkie prace na komputerze też musiały być wykonywane w tym pomie-zczeniu o powierzchni zaledwie 2 m na 3 m - bez wentylacji i okien.Maleńki pokój szybko nagrzewał się od komputera i innych urządzeń elektronicznych.Temperatura dochodziła często do 38°C, co nie tylko stwarzało nieprzyjemne warunki pracy, ale przyczyniało się do licznych awarii sprzętu.Zdarzało się, że programiści godzinami ślęczeli nad programem, by znaleźć w nim błąd, a okazywało się, że wszystkiemu był winien sprzęt.Od czasu do czasu IBM przysyłał do Microsoftu inspektorów, by pokręcili się tam trochę i sprawdzili system zabezpieczeń.Pewnego razu człowiek z ochrony IBM stwierdził, że część komputera firmy znajduje się w korytarzu na zewnątrz właściwego pomieszczenia.Drzwi były uchylone, by spocony programista mógł choć trochę odetchnąć świeżym powietrzem.IBM wezwał Ballmera na dywanik.Gates mówi: „Po tym zdarzeniu nie daliśmy sobie już wchodzić na głowę”.Jeden z programistów Microsoftu pamięta, że pewnego razu zobaczył Ballmera biegnącego korytarzem i krzyczącego: „Zamknijcie drzwi i kasę pancerną! Przyjechali!” Okazało się, że jeden z menedżerów IBM zadzwonił do Ballmera, a gdy ten go spytał, jaka jest pogoda w Boca Raton, odpowiedział, że nie wie, bo jest w Bellevue i wkrótce będzie w Microsofcie.Wprowadzono wyszukany system łączności między Microsoftem a jednostką IBM w Boca Raton.Poczta elektroniczna umożliwiała natychmiastowe przesyłanie informacji między komputerami obu firm.Paczki i sprzęt przekazywano tam i z powrotem za pośrednictwem Delta Dash - ekspresowej poczty lotniczej, prowadzonej przez linie Delta.Gates odbywał często nocne podróże samolotowe do Boca Raton na pospieszne spotkania z przedstawicielami IBM, po czym wracał do Seat-tle tego samego dnia.Na terenie 48 stanów nie ma dwóch miast, które leżałyby od siebie w większej odległości niż Seattle i Miami, znajdujące się dokładnie na dwóch krańcach kraju.Zapewne nikt z IBM i z Microsoftu nie przemierzał tej trasy liczącej ponad 6 tys.km częściej niż Bradley, który przywiózł pierwsze prototypy PC do Microsoftu.Jego zadanie w przedsięwzięciu polegało na opracowaniu BIOS-u - podstawowego systemu wejścia-wyjścia, przy pisaniu którego Microsoft pomagał IBM.Za każdym razem, gdy Bradley przyjeżdżał do Seattle, padał deszcz.Gates, który miał narożny gabinet z widokiem na Góry Kaskadowe, mówił Bradleyowi przy każdej jego wizycie, że gdyby nie było tak pochmurno, mógłby zobaczyć majestatyczny szczyt Rainier.Jednak Bradleyowi nigdy się to nie udało.Kilka lat później wybrał się na wakacje do Seattle tylko po to, żeby sprawdzić, czy ta góra Rainier naprawdę istnieje.Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy do Microsoftu przywieziono „żołędzie”, pojawiła się też Miriam Lubow
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|