Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Następnie ustawiła wszystkie trzy probówki przed sobą i za pomocąpipety wkropliła do nich po trzy niebieskawe kropelki.Krew Morio nie uległazmianie.Podobnie moja.Za to ta należąca do Delilah zaczęła nieznacznie musować,natomiast Chase'a wrzała na całego. Chase, Delilah, wasza krew została zainfekowana przez truciznę Tetsa.Musiciewziąć antidotum.Chase zerwał się z miejsca. Co?! Umrzemy? Co z moimi ludzmi? Uspokój się szefie, odparła przeszukując szuflady.Podałam im już antidotum.Nachwilę obecną obaj żyją.Martwi mnie za to Trent.Trucizna bardzo szybkoopanowała jego organizm.Obojgiem opiekuje się Malien.Jeśli ktoś może ichuzdrowić, to on.Co się tyczy ciebie, stale jesteś na nogach.To dobra wiadomość,zauważyła lekko.Po chwili odwróciła się do nas z dużą butelką w ręku.Wewnątrz był brązowawy ,musujący płyn.Delilah zmarszczyła nos z obrzydzeniem. O nie! Już wiem co nas czeka. Czy musimy wypić to coś? zapytał Chase, trochę zielony.Wygląda to obrzydliwe.O mój Boże! Zapach jest jeszcze gorszy!Sharah otworzyła butelkę.Pokój wypełnił smród, mieszanina octu i siarki. Nie bądz dzieckiem.Musisz to wypić.Uważaj się za szczęśliwca.Wpierw torozcieńczę.Odmierzyła do szklanek po dwie łyżki stołowe mikstury, na koniec dolaławody z kranu do czasu aż wszystko zaczęło musować.Wręczając obojgu poszklance, dodała: Do dna!Biorąc głęboki oddech, Delilah wypiła swoją jednym haustem, krzywiąc się gdysmak dotknął jej języka. Chase był trochę wolniejszy, ale w końcu zatkał sobie nos i wypił wywar o mało conie zwróciwszy go.Sharah wyglądała na zadowoloną. Dobrze.Będziecie żyć.Chciałabym zatrzymać was na obserwacji przez kilkagodzin.Co się was tyczy: Camille, Morio oboje możecie iść. Ale Camille mnie potrzebuje.zaczęła Delilah.Przerwałam jej. Ciii.Zostań tutaj aby upewnić się że antidotum jest skuteczne.Moja komórka niedziała.Morio również.Przed naszym powrotem do domu nie będziesz mogła się znami skontaktować. Wezcie moją, zaproponowała Iris wręczając mi ją do ręki.Wracacie prosto dodomu?Skinęłam głową. Tak, nie mogę pokazać się w tym stanie u Benjamina, ranna i pokryta krwią.Musze się przebrać, umalować by wyglądać trochę bardziej reprezentacyjnie.Zawszemogę im powiedzieć że miałam wypadek. Więc wracam z wami, powiedziała Iris.Chcę sprawdzić czy Maggie ma siędobrze, zadzwonić do Henrego i zapytać go jak sobie radzi (podeszła do drzwi).Naco jeszcze czekacie? Chodzmy!Objęłam Delilah i ucałowałam ją w policzek, Chase'a poklepałam przyjacielsko poramieniu. Bądzcie ostrożni.Jak by co, mam komórkę Iris.Jeśli będziesz czegośpotrzebowała, zadzwoń.Oddaliwszy się, odwróciłam się do Morio. Jeśli wydarzy się dzisiaj coś jeszcze, przysięgam że zacznę krzyczeć tak że wylecąokna.Zaśmiał się. Nie składaj takich obietnic! Jest prawie południe!Skrzywiłam się.Prawie południe! Jedyne pytanie jakie sobie zadawałam to: z jakąkatastrofą będziemy musieli się jeszcze zmierzyć?Ośrodek Aspens znajdował się na południe od Seattle, za Normandy Park, na tereniektóry liczył dziesięć hektarów ziemi otoczonym drzewami. Dwa razy musieliśmy się zatrzymać i pytać o drogę w małym sklepiku, zanim niepojechaliśmy we właściwym kierunku.Z każdym mijanym kilometrem domów było coraz mniej.W pobliżu nie byłożadnych centrów handlowych.Minąwszy skupisko małych domków, skręciłam wprawo, następnie w lewo w ulicę zacienioną klonami.Albo przynajmniej będzie takagdy wyrosną wszystkie liście.Okolica przypominała mi trochę drogę do domu.Tyleże była lepiej utrzymana.Było tutaj więcej trawników aniżeli dzikich terenów. Jak twoim zdaniem powinnam zachować się w stosunku do Benjamina? Co jeślinie będzie chciał ze mną rozmawiać?W końcu to Morio odkrył że za jego milczeniem nie kryły się problemy z mową. Sam nie wiem, odparł.Być może zareaguje jeśli wspomnisz mu o demonach.Snyjakie miewa przerażają go; oboje wiemy że ma powody do strachu.Jedynie garstkaludzi czystej krwi może ujrzeć przyszłość.Myślę że tak właśnie jest w jegoprzypadku. Jesteś pewien, że jest w pełni człowiekiem? Nie mówię że ludzie nie są w staniezobaczyć przyszłości lub uprawiać magii.Wcale nie.Ale ci których to dotyczy,rzadko odkrywają w sobie te zdolności.A jeszcze rzadziej rozwijają je w sobie.Po lewej minęliśmy drogowskaz na Retreat Aspen; włączyłam kierunkowskaz.Wjechaliśmy na krętą żwirowaną drogę.Z każdej strony rosły rzędy klonów, dębów anawet kilka wierzb [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript