Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. I chcielibyście państwo wiedzieć, jak stoją jego sprawy? Oczywiście.On naturalnie ma jak najlepsze nadzieje, i nie wątpię, że jest szczery.Cho-dzi tylko o to, czy się nie myli.Dlatego, jeśli panu brat pisał coś o tym nie wymagając tajem-nicy, to mi pan powiedz, a po wtóre poproś go pan, by umyślnie napisał do mnie i przedstawiłmi jak najściślej cały stan rzeczy.Ciotka liczy w tym względzie na jego życzliwość dla siebiei na stosunki, które was łączą z nią dawniej niż z Kromickim.167  Dobrze, powiem to bratu  odrzekł doktor. On nawet pisał mi już coś o tym, ale co, todobrze nie pamiętam, bo mnie to mało obchodziło.To rzekłszy począł szukać listu na biurku, wśród mnóstwa innych; znalazł go z łatwością iczytał, co następuje: Mało się nie skręcę.Kobiet tu nic, a przystojnej ani na lekarstwo.Tu rozśmiał się i rzekł:Nie, to co innego.Temu byłoby dobrze w Wiedniu!.I przewróciwszy stronicę, podał mi ją do czytania, ja zaś znalazłem małą tylko wzmiankęw kilku wierszach: Co się tyczę Kromickiego  z naftą była klapa.Z Rotschildami wojna niemożliwa, a on znimi zadarł.Wycofaliśmy się, ale ze znaczną stratą.Ogromne pieniądze włożyliśmy w dosta-wy i zdobyliśmy monopol, z tego jednak są albo milionowe zyski, albo może być i odpowie-dzialność.Wszystko zależy od dobrej woli.Staramy się robić jak najuczciwiej, więc mamydobrą nadzieję.Potrzeba by tylko pieniędzy i pieniędzy, bo nas płacą w stałych terminach, aci, od których my bierzemy, żądają natychmiast, a w dodatku często dają zły materiał.Wszystko teraz na mojej głowie etc. To my dostarczymy pieniędzy  rzekłem skończywszy czytać.W powrocie do Gasteinu dużo nad tym rozmyślałem i odzywały się we mnie jakieś lepszeinstynkta. Co będzie, to będzie  myślałem sobie  a tymczasem zamiast gubić Kromickiego,czyby nie prościej i uczciwiej było pomóc mu? Przecie Anielka potrafiłaby ocenić taki postę-pek, i musiałaby ją ująć moja bezinteresowność  a o przyszłości niech Opatrzność rozstrzy-gnie.Zastanowiwszy się jednak głębiej, spostrzegłem, że i w tych lepszych myślach egoizm mójgra pewną rolę.Oto przewidywałem, że Kromicki dostawszy pieniędzy wyjedzie zaraz z Ga-steinu i uwolni mnie od wszystkich mąk, jakie mi zadaje obecność jego przy Anielce.Anielkazostanie sama wobec mego uczucia, z wdzięcznością w sercu dla mnie, z pewną niechęcią, amoże i oburzeniem dla Kromickiego, choćby za to, że przyjął moją pomoc.Zdawało mi się,że położenie takie otwiera przede mną nowe widnokręgi.Przede wszystkim jednak chciało misię pozbyć Kromickiego za wszelką cenę.Jadąc, rozmyślałem nad moim stosunkiem do Anielki tak silnie, że anim się spostrzegł,kiedy przyjechaliśmy do Lend-Gastein.W Lend zastałem mnóstwo ludzi rannych i zabitych zpowodu wypadku na bocznej linii do Zell am See; ale zaledwiem siadł do powozu i to wraże-nie, jakie mi sprawił widok ran i krwi, przeszło bez śladu, i znów myślałem tylko o naszymstosunku.Miałem poczucie że potrzebuje on jakiejś reformy, że trzeba coś.zrobić koniecznie,inaczej stanie się coś złego ze mną i z Anielką.Ale co należało uczynić? Widziałem jasnotylko jedno: że ona męczy i zabija mnie, a ja ją, bo gdy ja dążę do wszystkiego, a ona nie zga-dza się na nic, tworzy się przez to takie rozdarcie między nami, taki dramat, że lepiej by dlaniej było rzucić się w wodospady Achy, a dla mnie zlecieć wraz z powozem i końmi w prze-paść.A oprócz tego doszedłem do przekonania, że nawet taka kobieta, która nie zgadza się nanic, musi wpaść w wewnętrzną straszną rozterkę, jeśli pokocha ją człowiek obcy.Bo otoAnielka nie zrobiła mi nigdy najmniejszego ustępstwa, a jednak ja od czasu do czasu całujęjej ręce i nogi, jednak musi słuchać moich wyznań  i musi mieć cały szereg tajemnic przedmatką i mężem; musi się przy tym strzec, pilnować, czuwać nad sobą i nade mną, nigdy niewiedząc, dokąd mogę się posunąć.%7łycie w tych warunkach staje się dla nas obojga niemoż-liwe.Trzeba to skończyć.Nareszcie zdawało mi się, żem znalazł rozwiązanie.Niech Anielka  myślałem sobie zgodzi się na to uczucie i uzna je; niech mi powie: Jestem twoja! Sercem i duszą należę i będęwiecznie należała do ciebie.Ale na tym musisz poprzestać.Jeśli się na to zgodzisz, duszenasze są od tej chwili poślubione.168 I oczywiście obiecywałem sobie zgodzić się.Wyobrażałem sobie, że podam jej rękę i po-wiem jej: Biorę cię i przyrzekam, że więcej od ciebie nie będę żądał  że stosunek nasz będziei pozostanie czysto duchowy  ale niemniej będę uważał te nasze wzajemne zobowiązania zaślub, ciebie zaś za moją żonę.Czy taki układ był możliwy i kończył mękę? Dla mnie równał się on ogromnemu ograni-czeniu pragnień i nadziei, ale stwarzał mi świat własny, w którym Anielka należałaby domnie niepodzielnie.Obok tego uprawniał on moją miłość, a chodziło mi o to tak bardzo, że zato uznanie jej ze strony Anielki gotów byłem oddać zdrowie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript