[ Pobierz całość w formacie PDF ] .inaczej.Stanęłam przed lustrem i przyjrzałam się sobiekrytycznie.- Czegoś tu brakuje - powiedział sprzedawca, starszy mężczyzna z kaprawymi oczami, któregoprzygarbił wiek i utrata masy kostnej.Nieliczne włosy, które mu pozostały, były brudnoszare.Sterczały jak grzywa lwa, niemyte od jakiegoś czasu.- Mam tu coś.Proszę poczekać.Odszedł, powłócząc nogami, szybko jak na niego, i wrócił po kilku minutach z czarnym kołnierzemmotocyklowym nabijanym srebrnymi ćwiekami i naszyjnikiem.Kiedy przełożyłam łańcuchnaszyjnika przez głowę, łypnęła na mnie oczodołem wykrzywiona grymasem srebrna czaszka zeskrzydłami.Podobała mi się.Kołnierz dobrze układał się na szyi, był na tyle luzny, że mi nie przeszkadzał i musiałam przyznać, żedzięki tym dwóm dodatkom cały komplet wpadał w oko, a jednocześnie zupełnie nie pasował do opisukobiety poszukiwanej przez FBI.Pozostawał jeszcze jeden problem.Victory.- Jeżeli panu zapłacę, czy przechowa pan tutaj mój motocykl? - zapytałam.- Ale nie wolno go panusprzedać.I moje stare ubranie?Zmrużył oczy i spojrzał na mnie podejrzliwie.- Za ile?- Tysiąc dolarów za przechowanie tego wszystkiego.Może pan umieścić na tych rzeczach ceny, alepana w tym głowa, żeby nikt tego nie kupił.- Obdarzyłam go niepokojącym uśmiechem, któregonauczyłam się od najlepszych.- Bardzo bym się zmartwiła, gdyby nie było ich tutaj, kiedy wrócę.- Tysiąc - powtórzył, tak jakby nigdy przedtem nie słyszał tego słowa.Widziałam w jego oczach, żepowolicoś mu zaczynało świtać w głowie, wschodziło słońce chciwości, którego promieniami były dolary.-Tak, oczywiście, panienko, mogę to zrobić.Na jakie nazwisko?.- Jane Smith.- Musi pani zapłacić gotówką, panienko.Otworzyłam plecak i wyjęłam kopertę.- Tysiąc pięćset - powiedziałam.- Za ubranie, które właśnie kupiłam, i za pańskie usługi.Proszęzrozumieć, że nawet jeżeli zabierze pan te pieniądze i ucieknie, znajdę pana.Jestem bardzo dobra wwymierzaniu sprawiedliwości, kiedy ktoś próbuje mnie oszukać.Jabłko Adama podskoczyło w jego wychudłej szyi jak piłeczka golfowa uwięziona w gumowymwężu.Kiwnął głową.- Nawet bym o tym nie pomyślał - skłamał.- Będę pilnował pani rzeczy jak własnych.Nawet lepiej.- Doskonale.- Kiedy próbował wziąć kopertę, przytrzymałam ją.- To również zapłata za pańskiemilczenie.- Nigdy o niczym nie słyszałem - zgodził się i złapał pieniądze.- Postawię ten motocykl z tyłu,umieszczę na nim cenę dziesięć tysięcy dolarów.W życiu nie postała tu noga kogoś, kto kiedykolwiekwidział dziesięć patyków.Brzmiało to jak rozsądny plan.Dopóki na victory będzie się zbierał kurz, dopóki on będzie mógł tylkomarzyć o otwartej przestrzeni, ja będę znacznie mniej rozpoznawalna.W ostatniej chwili dokupiłam jeszcze parę czarnych skórzanych rękawiczek z wyciętymi palcami, byukryć większą część mojej dziwnej lewej dłoni.Kilka dużych srebrnych kółek na rękę jeszcze bardziejodwracało uwagę od skóry koloru miedzi.Kiedy podziwiałam ostateczny efekt i pomyślałam, że tekoła mogą bardzo się przydać, gdybym musiała komuś wymierzyć cios, usłyszałam hałas na parkingu.Sprzedawca zbladł i czmychnął na tyły sklepu.Ruszyłam w stronę drzwi.Zanim do nich doszłam, do środka wepchnął się olbrzymi,ponaddwumetrowy mężczyzna.Całe te dwa metry - w każdym razie tyle, ile było widoczne - miałpokryte jaskrawymi tatuażami, głównie czerwonymi i niebieskimi.Jego ogolonej głowy nie zdobiłkask, lecz skrzydlaty smok z wykrzywioną paszczą, która otwierała się tuż nad nosem.Czarną,skórzaną kurtkę, porozdzieraną i porysowaną, znaczyły łaty i plamy po farbie.Byłam niemal pewna,że to morderca.Niektórzy ludzie po prostu wydzielają w eterze taki smród.Ledwie na mnie spojrzał, podchodząc do lady.- Hej, stary, masz na składzie jakieś nowe dżinsy?! -ryknął.Jego dżinsy były obryzgane jakąś ciemnąsubstancją, prawdopodobnie olejem silnikowym albo krwią.A że szczegóły mnie nie interesowały,wyszłam na parking
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|