WÄ…tki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozbierzcie go!.Zanim ktokolwiek siÄ™ poruszyÅ‚, Scoto bÅ‚yskawicznie odwróciÅ‚ siÄ™ i daÅ‚ znak, by za-czekali:  Spokojnie, spokojnie.Sam siÄ™ rozbiorÄ™.Katarzy zaniemówili i spoglÄ…dali na swego wodza, czekajÄ…c na rozkazy.Lecz MichaÅ‚Scoto już zaczÄ…Å‚ siÄ™ powoli Å›ciÄ…gać odzienie.Jedna po drugiej zdejmowaÅ‚ z siebie wszystkie szaty, skÅ‚adajÄ…c je u stóp garbusa,aż stanÄ…Å‚ caÅ‚kiem nagi.UkazaÅ‚o siÄ™ ciaÅ‚o caÅ‚e pokryte dziwnymi plamami i bliznami,zwÅ‚aszcza po oparzeniach.Gaddo poczuÅ‚ na ten widok odrazÄ™.Garbus wyciÄ…gnÄ…Å‚ otwartÄ… dÅ‚oÅ„: zaraz jakiÅ› katar wÅ‚ożyÅ‚ mu w niÄ… miecz.PotwórzszedÅ‚ po schodkach i stanÄ…Å‚ przed Szkotem.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ zÅ‚oÅ›liwie, potem przysta-wiÅ‚ mu ostrze do gardÅ‚a.Mag staÅ‚ nieporuszony.Tamten powoli opuÅ›ciÅ‚ miecz i odrzuciÅ‚ nim zrzucone na stertÄ™ ubrania, niczego niedotykajÄ…c dÅ‚oniÄ….Znowu zachichotaÅ‚, oddaÅ‚ miecz i, z trudem siÄ™ poruszajÄ…c, wszedÅ‚ poschodkach.Mag pokazaÅ‚ swemu Å›miertelnemu wrogowi dÅ‚onie, jakby mówiÄ…c: zadowolony?Garbus uważnie mu siÄ™ przyjrzaÅ‚ i rzekÅ‚:  Nie myÅ›l, że wstrzÄ…Å›niesz mnÄ… tymi zna-kami na ciele.Znam starych alchemików, którzy majÄ… jeszcze gorsze.Ubierz siÄ™.MuszÄ™przyznać, że potrafisz mnie zawsze zadziwić.Tym razem nie masz nic na sobie.Och,119 wiem, że jesteÅ› też mistrzem w sztuce sugestii, ale dobrze rozumiesz, że ze mnÄ… to siÄ™nie udaje.Ani tego wieczoru nie powiedzie ci siÄ™ z żadnym z moich wiernych.Jest ichzbyt wielu. A teraz pytanie: dlaczego pragniesz mieć kamieÅ„? Ciebie nie obchodzÄ… sprawy re-ligijne ani zÅ‚oto.Potrafisz zdobyć coÅ› jeszcze lepszego, kiedy jest ci potrzebne.A wiÄ™cpytam: dlaczego?.Mag zawahaÅ‚ siÄ™ przez chwilÄ™, a potem odparÅ‚:  Nie powiem ci.Katar nie zdoÅ‚aÅ‚ ukryć rozczarowania, ale szybko siÄ™ opanowaÅ‚. Masz nadziejÄ™, że moja ciekawość ocali ci życie? %7Å‚e ciÄ™ uwiężę i każę torturować,a ty bÄ™dziesz mógÅ‚ zyskać na czasie? Nie, nie interesuje mnie to.Zabierzesz swój sekretdo piekÅ‚a, które ciÄ™ wyrzygaÅ‚o.A jako, że twoja droga zakoÅ„czy siÄ™ w piekielnych pÅ‚o-mieniach, Å›mierć, jakÄ… ci zadam bÄ™dzie zgodna z zasadÄ… kontrapunktu: woda!.ZamknÄ…Å‚oczy, jakby siÄ™ gÅ‚Ä™boko skupiaÅ‚ i nie otwierajÄ…c ich rozkazaÅ‚:  Dalej!.CaÅ‚a czwórka zostaÅ‚ pochwycona i powleczona przez salÄ™.Podczas gdy go ciÄ…gnÄ™li, Konrad wrzasnÄ…Å‚ w kierunku katara:  To nie koniec, prze-klÄ™ty! Jak nas odkryÅ‚eÅ›?.Tamten otworzyÅ‚ oczy i zawoÅ‚aÅ‚ za nimi:  Nie, ojcze Leclerc.Dla was to już na-prawdÄ™ koniec.Jak was odkryÅ‚em? W najgÅ‚upszy sposób.SÄ…dziliÅ›cie naprawdÄ™, że niepostawiÄ™ czujek? Tyle, że wy ich nie zauważyliÅ›cie.Brama siÄ™ zamknęła..lecz oni was widzieli.¬ ¬ ¬ Co teraz?.CiszÄ™ przerwaÅ‚ pÅ‚aczliwy gÅ‚os Gadda..teraz bÄ…dz cicho i daj mi pomyÅ›leć! rzuciÅ‚ gniewnie Konrad. Obawiam siÄ™, że niewiele jest tutaj do myÅ›lenia!  westchnÄ…Å‚ Turek. Wkrótceujrzymy oblicze Allacha a wy, niewierni, zrozumiecie, że jest tylko jeden Bóg a...a jest nim Allach, zaÅ› Mahomet jest jego Prorokiem! Już to sÅ‚yszaÅ‚em , przerwaÅ‚mu rozwÅ›cieczony Konrad. BÄ…dzcie cicho i oceÅ„my poÅ‚ożenie!  wtrÄ…ciÅ‚ mag. Przede wszystkim ustalmy,gdzie siÄ™ znajdujemy.Zamilkli i zaczÄ™li siÄ™ uważnie rozglÄ…dać.Cela byÅ‚a kwadratowa, niska i ciasna, rzÄ™si-Å›cie oÅ›wietlona umocowanÄ… u góry pochodniÄ….CaÅ‚a czwórka byÅ‚a solidnie przykuta doÅ›ciany dÅ‚ugimi Å‚aÅ„cuchami przy kostkach nóg, nadgarstkach i szyi.WejÅ›cie, którym ichwprowadzono byÅ‚o szczelnie zamkniÄ™te idealnie wyciÄ™tÄ… kamiennÄ… pÅ‚ytÄ…, tak gÅ‚adkÄ…, żez trudem można jÄ… byÅ‚o dostrzec w murze.Na wprost nich, caÅ‚kiem pod sufitem, wid-niaÅ‚o otwarte prostokÄ…tne okienko, opatrzone solidnÄ… żelaznÄ… kratÄ….Po chwili oczy przyzwyczaiÅ‚y siÄ™ do półmroku i wszystkie szczegóły staÅ‚y siÄ™ zauwa-żalne.120  No, cóż  westchnÄ…Å‚ Konrad  sÄ…dzÄ™, że i wy widzicie to, co ja. A zatem!  rozpoczÄ…Å‚ mag. Cela jest wykuta w skale, to widać goÅ‚ym okiem.ZaÅ› te drzwi, tak je nazwijmy, sÄ… niewÄ…tpliwie tak szczelne, że nie przepuszczajÄ… powie-trza.Co do tego nie ma wÄ…tpliwoÅ›ci, jak i co do tego, że trzeba spróbować je otworzyć. Czy trzeba być aż magiem, by dojść do tak wybitnych wniosków?  zawoÅ‚aÅ‚ z roz-paczÄ… Gaddo,  A zresztÄ… jesteÅ›my zwiÄ…zani niczym balerony.Kto dojdzie do drzwi?. To, mój mi nieufny przyjacielu, żaden problem! , uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ mag i zaczÄ…Å‚ maj-strować przy sznurowadÅ‚ach swej sukni ze stosunkowÄ… swobodÄ… ruchów, jakÄ… pozosta-wiaÅ‚ mu Å‚aÅ„cuch. A cóż teraz robisz? Rozbierasz siÄ™? , zawoÅ‚aÅ‚ osÅ‚upiaÅ‚y Gaddo. Nie caÅ‚kiem.Wszyscy zaczÄ™li przyglÄ…dać siÄ™ magowi, który zdążyÅ‚ już odsÅ‚onić jedno ramie i za-czÄ…Å‚ gorÄ…czkowo drapać siÄ™ pod pachÄ….Pod wpÅ‚ywem energicznego użycia paznok-ci, zaczÄ…Å‚ siÄ™ tam odrywać pÅ‚at skóry.Lecz tym, co wprawiaÅ‚o pozostaÅ‚ych w najwyż-sze osÅ‚upienie byÅ‚ fakt, iż mag nie przejawiaÅ‚ najmniejszej oznaki bólu, czy choćby przy-kroÅ›ci. To,  mówiÅ‚, zdzierajÄ…c kawaÅ‚ skóry o powierzchni dÅ‚oni,  jest prawdziwÄ… skórÄ….Tylko, że nie mojÄ…, lecz pewnego zwierzÄ™cia, którego nie znacie, a o którym nie ma po-trzeby opowiadać wam w tej chwili.Jest ona zabarwiona i przyklejona pewnÄ… meto-dÄ…...o której nie ma potrzeby opowiadać nam w tej chwili! SzataÅ„ski magu! To dla-tego chciaÅ‚eÅ› siÄ™ sam rozebrać! LÄ™kaÅ‚eÅ› siÄ™, iż obracajÄ…c ciÄ™ brutalnie w swych Å‚apach,katarzy mogliby spostrzec to, co miaÅ‚eÅ› na sobie! Ale.co takiego miaÅ‚eÅ›? , wykrzyknÄ…Å‚Konrad, rozpÅ‚omieniajÄ…c siÄ™ nadziejÄ….MichaÅ‚ Scoto pokazaÅ‚ spodniÄ… stronÄ™ strzÄ™pu, który oderwaÅ‚ sobie spod ramienia.ByÅ‚y doÅ„ przymocowane dziwne, niezwykle ostre przedmioty. Takie tam drobne zawodowe rekwizyty, do zastosowania w takich jak ta okolicz-noÅ›ciach!.Delikatnie ujÄ…Å‚ jeden z nich i bez trudu uporaÅ‚ siÄ™ nim z zamkami swoich Å‚aÅ„cu-chów.Potem pospiesznie uwolniÅ‚ Konrada i pozostaÅ‚ych.Kiedy manipulowaÅ‚ przy nadgarstkach Gadda, nagle zatrzymaÅ‚ siÄ™ i zaczÄ…Å‚ nasÅ‚u-chiwać. Co tam? Co siÄ™ dzieje? , pytaÅ‚ zaniepokojony Gaddo..pssst! , nakazaÅ‚ mag.Pozostali zamilkli, rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ dokoÅ‚a.W ciszy sÅ‚ychać byÅ‚o wyraznie ciche kapanie wody.Wszyscy obrócili siÄ™ w stronÄ™okienka.Z brzegu otworu Å›ciekaÅ‚ strumyczek wody, który niepostrzeżenie z każdÄ…chwilÄ… stawaÅ‚ siÄ™ coraz wiÄ™kszy.121  Oto gdzie jesteÅ›my!  zawoÅ‚aÅ‚ z cicha Szkot,  Szybko.Nie ma ani chwili do stra-cenia!.I rzuciÅ‚ siÄ™ do okienka. Hej hej!  krzyknÄ…Å‚ Gaddo, jeszcze skuty. Co znaczy «oto gdzie jesteÅ›my»? CosiÄ™ dzieje? A ja?.Hej! A kto mnie uwolni? I szarpaÅ‚ siÄ™ rozpaczliwie, usiÅ‚ujÄ…c wydostaćsiÄ™ z kajdanów.Mag rzuciÅ‚ przyrzÄ…d Konradowi, który dokoÅ„czyÅ‚ uwolnienia przyjaciela, nieomieszkawszy mu wszakże wymierzyć mocnego kuksaÅ„ca, żeby przestaÅ‚ siÄ™ miotać.MichaÅ‚ Scoto staÅ‚ pod okienkiem i przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ wodzie, która spÅ‚ywaÅ‚a coraz ob-ficiej [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript