Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I co by ci z tego przyszło?- No jak to, od razu by się.znalazło więcej roboty dla mnie.- Wydaje ci się, że napisze testament i od razu umrze? Nie wiadomo, komu z brzega.- E tam.W takim wieku byle katar wystarczy.Albo może potknie się na schodkach, bo chyba trochę źle widzi.?- Zapewniam cię, że nosi okulary.Stać ją na to.- Ja się nie upieram, ale może zje co niedobrego.U nas o takie rzeczy łatwo.I na przejściu dla pieszych wymyśli sobie pierwszeństwo.Jak byłem w tej Kopenhadze, widziałem, że autobus się zatrzymywał, a ludzie leźli.A podobno kiedyś to nawet i tramwaj.Osoby w starszym wieku, jak już mają przyzwyczajenia, to na mur.- Przestań mi tu snuć głupie prognozy! Chcesz jeszcze herbaty?Marcinek chciał.Jak długo siedział przy stole, tak długo z robotą miał spokój.Pani Stefcia myła łazienkę na górze, żadnej pomocy przy tym nie żądając.Sylwia wróciła ze sklepu, wlokąc za sobą wyładowany wózeczek na zakupy i na widok Marcinka nad talerzem dziwnie się jakoś zachłysnęła.Felicja za to na widok siostry i wózeczka skrzywiła się z całej duszy.- Ty naprawdę myślisz, że Wandzia to wszystko zeżre?- O, właśnie.! - ucieszył się Marcinek.- Niestrawność gwarantowana!- Nic tu nie ma niestrawnego - oburzyła się Sylwia.-Wszystko pójdzie do lodówki i do zamrażalnika.Z wyjątkiem wątróbek drobiowych i brokułów, brokuły na dzisiaj, bo zżółkną.A z mięsa to ja nie wiem, co ona będzie jadła, wiać na wszelki wypadek.Kupiłam kaczkę, skąd wiesz, czy ona przez całe życie nie marzyła o kaczce? Z jabłkami?Felicja jęknęła, a Marcinek natychmiast wywęszył obiad.Sylwia wciągnęła wózeczek do kuchni i zaczęła wyjmować z niego produkty, upychając je w lodówce.- Zamrażalnik w piwnicy.- zaczęła Felicja.- Do zamrażalnika w piwnicy nic ci nie dam - przerwała jej natychmiast Sylwia z wielką energią.- Zapchany po dziurki w nosie.- Toteż właśnie.- Toteż właśnie! Co tam włożysz, przepada! Nie wiem, co w nim jest, i nic mnie to nie obchodzi! Pół roku temu doprosić się nie mogłam, żebyś wyjęła wołowinę na pieczeń! Przez dwa tygodnie na kolację miały być naleśniki z serem, nowe w końcu zrobiłam, do tej pory tam leżą! Dosyć mam twojego idiotycznego zamrażalnika! Co to jest.?!!!- Które?- To tutaj? Co to za jakaś zaraza.?!Felicja zajrzała jej przez ramię i wyjęła paczkę z ręki.Zamrażalnik w piwnicy stanowił jej osobistą inwestycję, z której była skrycie dumna i zawierał w sobie jedną potworną bryłę lodu nie do rozbicia i nie do rozpoznania.Wzbraniała siostrom zbliżać się do niego, pełna wielkich nadziei, że w jakimś momencie okaże się ratunkiem przed głodową śmiercią i najazdem niespodziewanych gości.Co w nim jest, sama nie pamiętała, ale napawał ją poczuciem bezpieczeństwa i dostatku.Symulowała niekiedy chęć wyjęcia z niego jakiegoś zamrożonego produktu, ale od początku jego istnienia ani razu taki wypadek nie nastąpił.Poniechała teraz sprzeczki z Sylwią, wpatrzona w trzymaną w ręku, wyjętą z lodówki paczkę.Co też to mogło być.?- Nie wiem - powiedziała, sama zaciekawiona.- Trzeba zobaczyć.Sylwia porzuciła wózeczek i odwinęła z paczki folię, trzeszcząc warstewką lodu.Felicja pomogła jej.Marcinek, nie ruszając się od stołu, wyciągnął szyję.W paczce znajdowały się: kilogram soli w przypłaszczonej foliowej torebce, dwa opakowania rajstop, duża koperta z kolorowymi zdjęciami kwitnących roślin z ogrodu botanicznego i jedno opakowanie chusteczek higienicznych.- Można wiedzieć, po co to wszystko zamroziłaś? - spytała Sylwia z wielkim zainteresowaniem.- Ja.?!!! - rzuciła się z pazurami Felicja.- A KTO?!!!- Nie wiem.Ja tu sama nie mieszkam.Może ty.Może Melania.Może nasza księżniczka.!- Bądź tak dobra, zachowaj jakieś umiarkowanie i nie przypisuj Dorotce swojej sklerozy.Ostatecznie, jest najmłodsza.- Skleroza nie od wieku zależy!- No to co? Mogłaś ją mieć od urodzenia, mnie wszystko jedno.Po jaką ciężką migrenę pchasz takie rzeczy do zamrażalnika i ja potem nie mam miejsca na mięso?! Ciekawe, czego mogłaś napchać do tego swojego pudła w piwnicy?! Nic dziwnego, że żarcia stamtąd wydostać nie można!Felicja opanowała emocje, bo zamrożone produkty bardzo ją rozśmieszyły.- Odczep się.Popatrz lepiej, jakie ładne zdjęcia tych kwiatów, to chyba Melania robiła.Poza tym jestem pewna, że nie kupiłaś soli, więc ta zamrożona bardzo się przyda.Czyje te rajstopy?- Nie moje.Dobrze wiesz, że nienawidzę rajstop i noszę pończochy.- Ale zdjęcia Melanii.Więc to nie ja, tylko ona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript