[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Pani Helenka na ten temat wie najwięcej.Osobiście mnie ta epide-mia nie dotkneła, i konsekwencji nie ma.Poproszę cytrynę.Oznaczało to koniec rozmowy.W milczeniu już Justynka podała wujowi talerzykz ćwiartkami cytryny.Helenka nieznacznie wzruszyła ramionami i udała się do kuchni,jej chlebodawca najwidoczniej miał jakąś fanaberię albo robił sobie takie dziwne dow-cipy, przeszło mu na szczęście.Przezornie sprawdziła, żadna przyprawa nie zaplątała sięw okolice zapasu herbaty, i pomieszała flaczki.Malwina, mimo satysfakcji, poczuła się lekko wstrząśnięta.No proszę, wszystkim za-szkodziło, a jemu nic.Ten człowiek jest z żelaza, może nawet pistoletu na niego mało,kałasznikowa, rozpylacza, może powinna postarać się o bombę.?! Brydża zrobisz powiedział Karol znienacka.Przez moment Malwina nie byłapewna, do kogo to mówi, bo może do Justynki.? Nie, jednak do niej.Tak była zajętamyślą o bombie, że protest nawet w niej nie drgnął. Kiedy?159 W następny piątek.Dokładnie za dziesięć dni. I kto ma być na tym brydżu? Mam zaprosić Zliwińskich? Poziomiaków? To i Kręc-kich trzeba, Danusia by przyszła i Krystyna. Nikogo.To ma być brydż, a nie ploty.Ja ich zaproszę.Na dwa stoliki.Z miejsca Malwina zapomniała o bombie i poczuła się urażona. To dlaczego właściwie ja mam tego brydża robić dla twoich gości? Grasz sobiez nimi gdzieś tam, a co ja mam do tego? Ja bym zagrała z moimi znajomymi, nie są gorsiod twoich, klub brydżowy nagle w domu zakładasz?Justynka najchętniej kopnęłaby ciotkę pod stołem, ale miała do niej za daleko.Karolowi głos ścichł i pojawiły się w nim lekko syczące tony. I będzie przerwa na kolację.Kolacja ma być najwyższej klasy.Na dziewięć osób. Dziewięć? zaczęła Malwina buntowniczo.Na dwa stoliki? To kto właściwie.Zarzewie ognia zgasiła Pufcia.Z wdziękiem wskoczyła na stół dokładnie przed nosemKarola i powąchała flaczki na jego talerzu, zamiatając mu ogonem po twarzy.Malwiniezamarły na ustach dalsze słowa, i które miały brzmieć: .nie będzie jadł tej kolacji, a jaczy Justynka, a może obie nie jesteśmy godne zasiąść do stołu z twoją świtą? W Daniibyłeś, czy zaprosiłeś króla.? , co, rzecz jasna, miałoby skutki straszliwe, Karol bowiemnatychmiast uczepiłby się króla, od dawna leżącego w grobie, wytykając debilizm oso-bie, nieświadomej faktu, iż Danią rządzi królowa.Jednostka płci żeńskiej.Po czym, jakzwykle ostatnimi czasy, wybuchłoby ogólne piekło. No, no powiedział Karol do kotki. Lubisz te majeranki i szakłaki? Ostrożnie,to gorące.Czy koty nie dostały nic do jedzenia od wczoraj?Justynka zerwała się z krzesła. Dostały zapewniła, zdejmując Pufcię ze stołu i czując wyraznie, że nawet gdybynie lubiła kotów dotychczas, pokochałaby je od dziś. Ale ona lubi takie różne nie-typowe smaki, a zwykłe zioła i jarzyny krajowe jeszcze żadnemu kotu nie zaszkodzi-ły.O ile w ogóle jakiś chciał je zjeść.Ona chce.To znaczy, chciewa. zastanowiła sięnagle. Chciewa.? Czy chciwa? Forma niedokonana od chcieć.Z kotem w ramionach popatrzyła na wuja pytająco.Karol się zainteresował wbrewogarniającej go już złości. Ciekawe. Zaraz, czy to jest forma niedokonana? Bo przecież nie tryb.Robił, robił i nie zro-bił. To raczej przejaw działalności naszego rządu skorygował Karol uprzejmie. Ale nie będziemy przecież rozmawiać o polityce.Pufcia chce niekiedy, Pucuś też? Też.Tyle że rzadziej. Zatem oba koty chciwają.Nie, jednak lepiej brzmi: chciewają.Mam wrażenie, żestworzyłaś nowe słowo, i obawiam się, z wielkim żalem, że jednak nie będę go używać,160szczególnie w korespondenci urzędowej. Szkoda westchnęła Justynka i, siadając znów przy stole, postawiła kotkę napodłodze. Przeszłabym może do potomności.Ale jak nie, to nie.Malwina przez ten czas zdążyła się zastanowić.Boże drogi, znów zapomniała o tejmiłości do Karola i o mało co.Nie, nie wiedziała co, ale z pewnością było to coś szko-dliwego.Odkręcać czym prędzej! Z największą przyjemnością zrobię kolację, na ile osób zechcesz oznajmiłasłodko. Na gorąco? Sama wymyśl.Nie ma prawa zająć więcej niż godzinę. Doskonale, kochanie, wymyślę.Tylko nie wiem.Na ile osób? Zdaje się, że powiedziałem to wyraznie.Czy na tę chwilę ogłuchłaś?Z wielkim wysiłkiem Malwina zachowała słodycz. Nie.Ale, o ile wiem, przy dwóch stolikach gra osiem.Kto dziewiąty? Będzie jeden wychodzący. Czy to znaczy.że.Justynka. Ciociu, bardzo przepraszam, ja i tak w przyszły piątek wrócę bardzo pózno przerwała pośpiesznie Justynka. Jestem zaproszona na urodziny koleżanki
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|