Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wskutek tego uczeni bardzo stromym toremopuszczali się ku Słońcu  spiralę skrócono.Oranżeria poprzedzałateraz rakietę.Na początku hamowania podróżni znajdowali się wodległości sześćdziesięciu pięciu milionów kilometrów od orbityZiemi i poruszali się z prędkością około dwudziestu pięciu kilome-trów na sekundę.Była to prędkość tylko o pięć kilometrów na se-kundę mniejsza od prędkości Ziemi w jej ruchu dookoła Słońca.Wskutek hamowania prędkość powinna się zmniejszać, ale zbliżaniesię do Słońca, opuszczanie się  przeciwnie  zwiększały jeszczeprędkość rakiety.Przy wchodzeniu na orbitę Ziemi prędkość powin-na wynosić około trzydziestu kilometrów na sekundę, a więc zrów-nać się z prędkością Ziemi.Wówczas, przy zbliżaniu się do Ziemi,coraz bardziej odczuwalne będzie przyciąganie planety.Zwiększają-cą się prędkość znowu będzie trzeba hamować za pomocą wybu-chów.Myśli podróżnych zaprzątała Ziemia.Z tego względu nieinteresują nas rozmowy, które prowadzili podczas drogi powrotnej.Starsi zdążyli posiwieć, a młodzi  okrzepnąć.Prowadzono tylko niezbędne obserwacje; wszystkich187 ogarnęła apatia.Kontrolowano oranżerię i sprawność działania ra-kiety.Spirala była tak krótka, że ledwie zauważono trzy czy czterynowe asteroidy.Różnica prędkości asteroidów i rakiety była olbrzy-mia i połączyć się razem byłoby trudno; tak więc dokładnych badańasteroidów zaniechano.Spojrzenia podróżnych kierowały się częstoku pięknej gwiezdzie podobnej do Wenus.Była to Ziemia.Myśleli oniej, a ona w miarę zmniejszania się odległości stawała się corazjaśniejsza i piękniejsza.Przekształciła się wkrótce w śliczny malutki księżyc.Sierp Ziemirósł, stawał się większy od Słońca, a potem jeszcze większy.Rakieta przecina orbitę Księżyca.Ziemia jest olbrzymia: czteryrazy większa od swojego satelity i szesnaście razy jaśniejsza.Rośnierodzima planeta, jej wygląd jest znajomy.Zajmuje już trzy, cztery, apotem pięć stopni na niebie; zostało tylko kilka dni drogi.Sercazwłaszcza młodych uczestników ekspedycji biją trwożnie.Cóż ichczeka na Ziemi?Postanowiono wysłać fotodepeszę za pomocą niewielkiego zwier-ciadła.Iwanow telegrafował: My, badacze przestrzeni kosmicznej, znajdujemy się niedaleko odZiemi.Zbadaliśmy przestrzeń pomiędzy orbitami Ziemi i Marsa natyle, na ile było to możliwe.Znalezliśmy ponad sto malutkich plane-tek o pięciokilometrowych i mniejszych średnicach.Przypuszczamy,że to niewielki procent wszystkich istniejących.Erosa nie na-potkaliśmy.Zauważone asteroidy stanowią bogate, niewyczerpanezródło materiału do budowy kolonii poza orbitą Ziemi.Wiele plane-tek zawiera ciężkie metale w związkach chemicznych i w stanie czy-stym.Niektóre planetki w dziesięciu procentach składają się ze złotai platyny.Badając skład tych ciał niebieskich upewniliśmy się, że sąto odłamki jednej lub kilku większych planet.Odkryta przez nasprzestrzeń otrzymuje dwa i pół miliarda razy więcej energii promie-nistej niż Ziemia.Jej objętość jest tryliony razy większa od ziemskiej.Tu i ówdzie napotkaliśmy pier-188 ścienie gazowe.Wieziemy próbki skał, metali i gazu.Nikt nie ucier-piał na zdrowiu, niczego nam nie brakowało.%7łycie w tej częściprzestrzeni może być piękne: wieczny dzień, wieczne ciepło, różno-rodne plony i wspaniałe warunki do przeróżnych działań technicz-nych i badań naukowych.Powinniśmy lądować na Oceanie Indyj-skim, u wybrzeży Indii Wschodnich.Uprzedzamy parostatki.Uszanujcie naszą skromność  nie chcemy żadnych powitań aniuroczystości: Bóg dał nam talent, którym podzieliliśmy się z ludzmi,i to wszystko.Niczego nie potrzebujemy, wszystkiego mamy poddostatkiem, nawet wyrazów podziwu.Lepiej popierajcie tych geniu-szy spośród was, których ledwo dostrzegacie, a których jest więcej,niż się powszechnie uważa.Starajcie się ich odnalezć.Często majązwiązane ręce wskutek trudnych warunków materialnych.Iwanow".Oranżerię trzeba było albo rozebrać, albo pozostawić, aby krążyłapo eliptycznej orbicie dookoła Ziemi.Czasu było mało i dlategopostanowiono poświęcić oranżerię.Przeniesiono do niej także rośli-ny z rakiety i różne czułe urządzenia służące do ich hodowli;wszystko to podzieliło los oranżerii.Rakieta zrobiła się lekka,znaczna część substancji wybuchowych została zużyta.Hamowanie stale się zwiększało.Ziemia wydawała się olbrzymia,zajmowała czwartą część nieba.Kolonie dawno pozostały z tyłu.Wyciągnięto rezerwuary z wodą i uczeni po kolei zajmowali w nichmiejsca.Było to zabezpieczenie przed zwiększoną siłą ciążeniawzględnego.Krótko mówiąc, podróżni wykonywali wszystkie teczynności, które wykonywali byli również przedtem, podczas startuz powierzchni Ziemi.Rakieta i jej poszczególne części funkcjono-wały równie dokładnie, jak puszczony w ruch gramofon od-twarzający wybraną pieśń.Na wszelki wypadek działanie rakietyregulowano również rękojeściami przyrządów, których zakończeniatakże znajdowały się w cieczy.Rakieta wchodzi w atmosferę, żarzy się cienka warstwa189 ochronna, ale prędkość jest już niezbyt wielka, a w miarę zbliżaniasię do powierzchni oceanu zmniejsza się jeszcze bardziej.57 NA ZIEMIEnergiczne hamowanie  i rakieta prawie się zatrzymuje.Jesz-cze lekkie plaśnięcie o wodę i pocisk pływa w końcu niby torpedo-wiec.Otwierają się okiennice i okna; powietrze rodzinnej planety ześwistem wdziera się do wnętrza rakiety.Podróżni, jak we śnie, dłu-go nie mogą przyjść do siebie.Dawno już wygramolili się z naczyńz cieczą ochronną i ubrali się.Ale Ziemia wydaje się inna.Wywie-ra oszołamiające wrażenie: nie wiadomo, czy to oczarowanie, czyteż strach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript