[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Chcę iść swoją drogą i zobaczyć, jak to się potoczy.– Twój tata nie może się o tym dowiedzieć.przynajmniej przez jakiś czas.– No i co? On też miał przede mną wiele tajemnic.– Jackowi wydało się to dość zabawne.– Odwrócenie ról jest fair, prawda?– Pomyślę o tym.Masz adres e-mailowy?– Tak, proszę pana.– Jack wręczył mu wizytówkę.– Daj mi parę dni.– Tak, proszę pana.Dziękuję, że zechciał się pan ze mną spotkać.Wstali, uścisnęli sobie ręce i Jack wyszedł.Chłopak szybko dorósł, pomyślał Hendley.Może pomogła w tym obstawa z Secret Service.Choć mogła też zaszkodzić, zależy, z kim mamy do czynienia.Ale ten chłopak pochodzi z dobrego domu – tak po ojcu, jak i po matce.Z pewnością, jest bystry.I ciekawski, a to zazwyczaj oznaka inteligencji.A czego jak czego, ale inteligencji nigdy za dużo, bez względu na czas i miejsce.– I co? – spytał Ernesto.– To było interesujące – odparł Pablo, zapalając dominikańskie cygaro.– Czego od nas chcą? – chciał wiedzieć jego szef.– Na początku Muhammad wspomniał o wspólnych interesach i wspólnych wrogach.– Gdybyśmy próbowali robić u nich interesy, to potracilibyśmy głowy – zauważył Ernesto.Dla niego zawsze chodziło o interesy.– Zwróciłem mu na to uwagę.Odpowiedział, że ich rynek jest mały i niewart naszego zainteresowania.Są tylko eksporterem surowców.I to prawda.Ale twierdzi, że może nam pomóc z nowymi rynkami europejskimi.Powiedział, że jego organizacja ma dobrą bazę wypadową w Grecji, a po zniesieniu granic w Europie byłby to najbardziej logiczny punkt przerzutowy dla naszych dostaw.Nie pobiorą od nas opłat za pomoc techniczną.Mówią, że chcą jedynie okazać dobrą wolą.– Muszą nas bardzo potrzebować – zauważył Ernesto.– Mają własne, całkiem spore zasoby, jak to już udowodnili, jefe.Ale wygląda na to, że potrzebują wiedzy w zakresie przemytu broni, a nie tylko ludzi.W każdym razie proszą o niewiele, a oferują dużo.– A to, co oferują, ułatwi nam interesy? – zastanawiał się Ernesto.– Z pewnością sprawi, że Yanquis skierują swoje zasoby do innych zadań.– Może spowoduje chaos w ich kraju, ale skutki polityczne mogą być poważne.– Jefe, nacisk, jaki na nas teraz wywierają, nie może już być większy.– Ten nowy norteamericano prezydent jest głupcem, ale i tak jest niebezpieczny.– A zatem nasi nowi przyjaciele mogą odwrócić jego uwagę, jefe – zauważył Pablo.– Nie będziemy nawet musieli używać do tego celu naszych zasobów.Podejmujemy niewielkie ryzyko, a potencjalne zyski są ogromne, no nie?– Rozumiem.ale, Pablo, jeśli ślady doprowadzą do nas, koszty mogą być znaczne.– To prawda, ale w końcu jaki jeszcze nacisk mogą na nas wywrzeć? Atakują naszych politycznych sprzymierzeńców za pośrednictwem rządu w Bogocie, a jeśli uda im się osiągnąć pożądane rezultaty, wówczas mogą nam wyrządzić naprawdę poważne szkody.Ty i pozostali członkowie rady możecie stać się uchodźcami – ostrzegł szef wywiadu kartelu.Nie musiał dodawać, że taka ewentualność odebrałaby członkom rady radość, jaką czerpali ze swych niezmierzonych bogactw.Pieniądze nie na wiele się przydają, jeśli nie ma miejsca, w którym można je swobodnie wydawać.– Jest takie powiedzenie w tamtej części świata: „Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”.Jefe, jeśli ta propozycja współpracy ma jakieś poważne mankamenty, to ja ich nie widzę.– Więc sądzisz, że powinienem się spotkać z tym człowiekiem?– Si, Ernesto.Nic na tym nie stracimy.Jest bardziej poszukiwany przez gringos niż my.Jeśli boimy się zdrady, to on powinien się bać jeszcze bardziej.A przecież, tak czy inaczej, podejmiemy odpowiednie środki zaradcze.– No dobrze, Pablo.Omówię to z radą i zalecę, żebyśmy go wysłuchali.– Ernesto ustąpił.– Trudno to będzie zorganizować?– Sądzę, że przyleci przez Buenos Aires.Na pewno wie, jak bezpiecznie podróżować, ma więcej fałszywych paszportów niż my i naprawdę nie wygląda na Araba.– A jak z jego znajomością języków?– Wystarczająca.Mówi po angielsku jak Anglik, a to już wystarczający paszport.– Przez Grecję, co? Nasz produkt?– Dla jego organizacji Grecja to od wielu lat baza wypadowa.Jefe, łatwiej jest szmuglować nasz produkt niż grupę mężczyzn.Na pierwszy rzut oka wydaje się, że można dostosować ich metody i zasoby do naszych celów.Oczywiście nasi ludzie będą musieli to zbadać.– A jakie mogą mieć plany co do Ameryki Północnej?– Nie pytałem, jefe.To naprawdę nas nie dotyczy.– Chyba że spowoduje uszczelnienie granic.To może być kłopot.– Ernesto uniósł rękę.– Wiem, Pablo, niezbyt poważny.– Póki nam pomagają, nie obchodzi mnie, co chcą zrobić z Ameryką.Rozdział 3SZARE AKTAJeden z atutów Hendleya? Większość jego ludzi pracowała poza firmą.Nie trzeba było im płacić, zapewniać mieszkań czy żywić.Koszty stałe pokrywali podatnicy, nawet o tym nie wiedząc.I same „koszty stałe” nie wiedziały, co dokładnie robią.Ewolucja międzynarodowego terroryzmu zmusiła dwie główne amerykańskie agencje wywiadowcze, CIA i NSA, do jeszcze ściślejszej współpracy.A ponieważ ich siedziby były odległe o godzinę drogi, a pokonywanie północnej części obwodnicy waszyngtońskiej przypominało ekwilibrystykę na parkingu supermarketu przed świętami, komunikacja odbywała się przede wszystkim za pośrednictwem bezpiecznych łączy mikrofalowych.Nadajniki znajdowały się na dachach central NSA i CIA.Łącząca je linia przecinała dach Hendley Associates, ale jakoś nikt tego nie zauważył.Zresztą to i tak nie powinno mieć znaczenia – łącza mikrofalowe zostały zaszyfrowane.Musiało tak być, bo mikrofale wydostawały się poza linię transmisji z rozmaitych przyczyn technicznych.Prawa fizyki można wykorzystywać, ale nie zmieniać w zależności od potrzeb
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|