Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Życie rodziny Viverów nie było zbyt szczęśliwe.Wygląda na to, że bracia nie pałali do siebie zbytnią miłością, a ojciec, rzecz jasna, nie był z tego zadowolony.To chyba zupełnie logiczne, że w takiej sytuacji każdemu z nich dostała się tylko połowa informacji i dopiero po połączeniu obu części można było odczytać właściwy sens.Bracia musieliby pracować razem.— Rozłożył ramiona.— Informacji nie było w liście, musiały je więc zawierać dary, czyli tace.— Doszedłem do takich samych wniosków — powiedział Fallon.— Wyruszyłem więc na poszukiwanie tac.Wiedziałem, że taca meksykańskich de Viverów istniała jeszcze w 1782 roku, gdyż wtedy właśnie pisał o niej Murville.Zacząłem więc ją tropić od tego momentu.Halstead, słysząc to, zachichotał, a Fallon dodał rozdrażnionym głosem:— W porządku, zrobiłem z siebie cholernego głupca.— Odwrócił się do mnie i powiedział z bladym uśmiechem.— Uganiałem się po całym Meksyku, aż w końcu znalazłem ją we własnym muzeum.Przez cały czas należała do mnie.Halstead roześmiał się głośno.— W tym cię pobiłem.Wcześniej od ciebie wiedziałem, że tam jest.— Uśmiech znikł z jego twarzy.— A potem wycofałeś ją z publicznej wystawy.— Z irytacją potrząsnął głową.— Jak, u diabła, mógł pan mieć coś takiego i nie wiedzieć o tym? — dopytywałem się.— Pana rodzina też miała tacę — zauważył Fallon rozsądnie — tyle że mój przypadek był nieco inny.Zawiązałem trust, który między innymi prowadzi muzeum.Nie jestem osobiście odpowiedzialny za każdy nowy nabytek ani też nie znam wszystkich pozycji w katalogu.Tak czy owak muzeum było w posiadaniu tacy.— To jest jedna.A co z drugą?— To okazało się trudniejsze, prawda, Paul? — spojrzał na Halsteada.— Manuel de Vivero miał dwóch synów, Jaime'a i Juana.Jaime pozostał w Meksyku i założył meksykańską gałąź rodziny de Viverów, o nich już wiesz.Ale Juan miał Ameryki powyżej uszu i wrócił do Hiszpanii.Zabrał ze sobą spory majątek i został alkadem, tak jak jego ojciec.To rodzaj posiadacza ziemskiego, który sprawuje urząd sędziego pokoju.Jego syn, Miguel, był jeszcze zamożniejszym człowiekiem, który został bogatym armatorem statków.Doszło w tym samym czasie do konfliktu pomiędzy Hiszpanią a Anglią.Filip II Hiszpański postanowił go definitywnie zakończyć i przystąpić do budowania armady.Miguel de Vivero ofiarował statek, „San Juan de Huelva", i sam został jego kapitanem.Okręt pożeglował wraz z armadą i nigdy już nie powrócił ani on, ani jego kapitan.Rodzinny interes nie zaginął jednak wraz z Miguelem, przechodził z pokolenia na pokolenie i przetrwał długi czas aż do końca osiemnastego wieku.Na szczęście rodzina de Viverów miała zwyczaj prowadzenia zapisków.Dzięki temu dotarłem do istotnej informacji.Miguel napisał list do swojej żony, prosząc, by przesłała mu tacę, „którą mój dziadek wykonał w Meksyku".Taca znalazła się wraz z nim na okręcie, kiedy armada pożeglowała w stronę Anglii.Sądziłem wówczas, że cała sprawa jest już zakończona.— Dotarłem do tego listu przed tobą — powiedział Halstead z widoczną satysfakcją.— Brzmi to jak skrzyżowanie układanki z opowiadaniem detektywistycznym.— Wolałem już w zarodku zażegnać kolejną słowną utarczkę.— Co wtedy pan zrobił?— Przyjechałem do Anglii — rzekł Fallon.— Nawet nie po to, by szukać tacy, myślałem, że leży gdzieś na dnie morza, ale po prostu na wakacje.Bawiłem u mojego kolegi w Oxfordzie i przypadkowo wspomniałem o swoich poszukiwaniach w Hiszpanii.Jeden z wykładowców, nudna jak flaki z olejem uczona postać, powiedział mi, że przypomina sobie coś niecoś na temat z korespondencji Herricka.— Tego poety? — Zdumiony spojrzałem na Fallona.— Zgadza się.Był proboszczem w Dean Prior, niedaleko stąd.Ktoś o nazwisku Goosan napisał do niego list.Goosan był miejscowym kupcem, szarym człowiekiem, i jego list nigdy by nie przetrwał, gdyby nie był adresowany do Herricka.Halstead stał się czujny.— Nie wiedziałem o tym — powiedział.— Mów dalej.— Doprawdy, to już nie ma znaczenia — odezwał się zmęczonym głosem Fallon.— Wiem, gdzie taca jest teraz.— Ale to bardzo ciekawe — zaprotestowałem.Fallon wzruszył ramionami.— Herrick był śmiertelnie znużony wiejskim życiem, jednak musiał siedzieć w Dean Prior.Nie miał zbyt dużo roboty, więc przypuszczam, że bardziej zajmował się swoimi parafianami niż zwykły, ospały i gamoniowaty prowincjonalny księżulo.Z pewnością zainteresował się Goosanem i poprosił go, by przelał na papier to, co poprzednio opowiadał.Żeby zbytnio nie przedłużać, powiem wam od razu, że początkowo nazywał się Guzman, a jego dziadek był żeglarzem na „San Juanie".Przeżył diabelnie ciężkie chwile podczas ataku na Anglię, gdy w następstwie całej serii nieszczęśliwych wypadków statek zatonął w czasie sztormu koło Start Point.Kapitan Miguel de Vivero umarł już wcześniej na gorączkę okrętową, to znaczy na tyfus, a kiedy Guzman wyszedł na brzeg, miał ze sobą tę cholerną tacę jako część swego osobistego majątku.Jego wnuk, właśnie ten Goosan, który był autorem listu, pokazywał ją nawet Herrickowi.Jak twoja rodzina weszła w jej posiadanie, tego już nie wiem.— Dlatego byłeś taki rozbawiony, gdy wysłałem cię na rozmowę z Dave'em Goosanem — powiedziałem z uśmiechem.— Był to dla mnie pewnego rodzaju szok — przyznał Fallon.— Nic nie wiedziałem o Herricku — wtrącił Halstead.— Po prostu szedłem śladami armady, próbując odkryć miejsce zatonięcia „San Juana".Byłem właśnie w Plymouth, kiedy zobaczyłem fotografię tacy w gazecie.— Czysty przypadek — skomentował Fallon.Halstead popatrzył na niego ironicznie.— Ja jednak byłem tu pierwszy.— Tak, byłeś — powiedziałem wolno.— I potem mój brat został zamordowany.— Co chcesz, do diabła, przez to powiedzieć?! — wybuchnął.— Po prostu wygłosiłem zgodną z prawdą uwagę.Znałeś Victora Niscemiego?— Nie słyszałem o nim aż do chwili śledztwa.Nie sądzę, Wheale, aby podobał mi się tok twojego rozumowania.— Ani mnie — poparłem go gorzko.— Zostawmy to.Na razie.Profesorze Fallon, poddał pan chyba swoją tacę wszechstronnym badaniom.Co pan znalazł?Chrząknął.— Nie jestem przygotowany, by dyskutować na ten temat w obecności Halsteada.Już wystarczająco dużo wyciągnęliście ze mnie.— Przez chwilę milczał, po czym westchnął.— W porządku, prawdę mówiąc, niczego nie odkryłem.Przypuszczam, że cokolwiek to jest, wyjdzie na jaw dopiero wtedy, gdy obejrzy się obie tace jednocześnie.Mam już tego chyba dosyć.— Powstał.— Niedawno zaproponował pan Halsteadowi, żeby się pogodził albo zamknął.Teraz ja proponuję to samo.Ile chce pan za tacę? Proszę wymienić cenę i zaraz wypiszę czek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript