[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Nie zauważył spojrzeń, które wymienili Siódmy i jego protegowany.Wallie nie musiał pytać o szczegóły, gdyż przejął wspomnienia Shonsu związane z profesją.Zamek był czymś w rodzaju niezależnych koszar, w których wolni szermierze mogli znaleźć odpoczynek, wikt, nowiny i towarzystwo.Tam należało spróbować werbunku i uczynić z zamku kwaterę główną do wojny z czarnoksiężnikami.A co z Shonsu? Shonsu, który zawiódł haniebnie? Czarnoksiężnik z Aus powiedział: “.kiedy wrócisz do gniazda".- Jestem pewien, że Shonsu - upierał się starzec.– Zapytam Kioy.On będzie wiedział.- Podreptał ku drzwiom, wołając: -Kionijuiy!Kobieta, która ze smutkiem obserwowała scenę, wyszła za dowódcą.Szermierze milczeli, zdjęci litością.Szewc wymamrotał coś o jednym ze złych dni ojca.Wallie skrzyżował ramiona i czekał.Nie musiał wydawać Nnanjiemu rozkazu, żeby kontynuował.Nic teraz nie powstrzymałoby Czwartego od dalszych pytań.- Więc twój brat jest jedynym wyszkolonym szermierzem w Tau?- Tak, adepcie.- Ale pojechał do Casr?- Tak, adepcie.- Po co? Po promocję?- Miał nadzieję.Tak, adepcie.Powinien wrócić.- Zdejmij szatę!Mężczyzna był starszy, potężniejszy i wyższy rangą, ale cywile nie dyskutowali z szermierzami.W milczeniu rozwiązał szatę i opuścił ją do pasa.- Włóż ją z powrotem.Ilu masz jeszcze braci?- Pięciu, adepcie.- Zawody?- Rzeźnik, piekarz.- Czy wszyscy mają blizny od floretów?Szewc z nieszczęśliwą miną pokiwał głową.Szermierz mający do ćwiczeń z fechtunku tylko dwóch Drugich raczej nie mógł spodziewać się promocji na Piątego.Właściwym miejscem do starania się o awans był zamek.- Tak więc twój brat wyjechał, żeby przyspieszyć karierę, i zostawił miasto nie strzeżone?- Na stróżów porządku można powoływać Drugich.- Uczeń nie ma dostatecznego autorytetu! - Nnanji aż gotował się z wściekłości, lecz zastanawiał się przez chwilę nad decyzją, odruchowo pocierając brodę.- Jestem gotowy do podjęcia odpowiednich kroków, mentorze.Szewc wyglądał, jakby zaraz miał zemdleć.Wallie musiał postanowić, co dalej.Możliwe, że stanął wobec kolejnej boskiej próby.Sprawa tym razem wydawała się oczywista.Jeden szermierz zwykle wystarczał, żeby utrzymać porządek w małym Tau.Kiedy w dni świąteczne Koniarru potrzebował wsparcia, wzywał do pomocy synów.Starsi miasta zapewne pochwalali takie rozwiązanie, bo nie musieli płacić dodatkowych żołdów.Nie byli więc bez winy.Jednak starzec rażąco naruszył kodeks, ucząc synów posługiwania się mieczem.Piekarze i rzeźnicy to nie żeglarze.Mimo to Shonsu nie miał prawa rozpatrywać oskarżenia wniesionego przez zaprzysiężonego brata, a kapłani nie mogli sądzić za pogwałcenie sutr szermierzy.Co innego Brota.Wallie potrzebował czasu do namysłu.Gdyby zezwolił na proces, pozbawiłby Tau wszelkiej ochrony.Szewc był lepszy niż nikt.Nawet taki, który zignorował zamieszanie przed swoim warsztatem i groźbę rozruchów w mieście.- Jakich kar byś zażądał?- Śmierci, a czegóżby innego? - warknął Nnanji.Szewc jęknął.- To lekka przesada, nie sądzisz?Czwarty się zjeżył.- Nie mam żadnych wątpliwości, panie bracie!Wallie zadał niewłaściwe pytanie.- Jaki wyrok byś wydał, gdybyś był sędzią?Jako prokurator Nnanji zawsze domagałby się kary śmierci.- Hmm.Starzec niewiele rozumie, prawda? Ma pomieszane w głowie.Może obciąć mu kucyk i złamać miecz, a cywilom prawą rękę?Piąty zadrżał.- Wtedy oni i ich dzieci umarliby z głodu - zauważył Wallie.Adept zasępił się.- Jaką karę ty byś proponował, mentorze?- Myślę, że chłosta wystarczy.Głównym winowajcą jest ich ojciec.Po chwili namysłu Czwarty skinął głową.- Masz rację.Porządna chłosta, publiczna.Wielkie nieba! Rudzielec zmiękł!- A adept Kionijuiy.czy też mistrz Kionijuiy, jeśli dostanie promocję?Oczy Nnanjiego rozbłysły.Wyzwanie!- Może jeszcze będzie w Casr, gdy tam dotrzemy? Albo tutaj, kiedy w następnym tygodniu wrócimy z Cha?- Tak czy inaczej, on należy do ciebie.- Dziękuję, bracie!Wallie opanował dreszcz i spojrzał na roztrzęsionego szewca.- Adepta Nnanjiego i mnie wzywają pilne sprawy.Tym razem nie możemy zostać, żeby wymierzyć sprawiedliwość, ale jeszcze wrócimy.Ostrzeż swoich braci.Zamierzam powiadomić Casr, że Tau potrzebuje szermierzy.Najwyraźniej zdumiony odroczeniem wyroku Piąty otarł pot z czoła.Zadziwiające, że starcowi, a później jego synowi, tak długo udawało się ukrywać nepotyzm.Może pomogała im bliskość zamku.Wszystkich wolnych szermierzy, którzy przypadkiem trafiali do miasta, kierowano do Casr.Teraz cała rodzina powinna opuścić Tau, jeśli miała choć trochę rozsądku.Szermierze wyszli na ruchliwą ulicę.Wallie stał przez chwilę oparty plecami o mur i dumał.Nie był zadowolony z rozwiązania.Jeśli wszyscy bracia Kionijuiyego uciekną, miasto zostanie bez ochrony przez co najmniej kilka dni.- Idziemy do świątyni? - zapytał Nnanji.- Ty pójdziesz po odprowadzeniu mnie na statek.Masz.Wręczył adeptowi parę złotych monet.Uważał, że tylko kapłanom można ufać jako posłańcom.Czwarty pytająco uniósł brwi.- Poślij wiadomość do zamku.Przy okazji zapytaj, czy znają imię kasztelana.Ja przecież tego nie zrobię.Może stary dowódca się mylił.A może nie.Jeśli Shonsu był kasztelanem zamku w Casr, wieść o jego hańbie w Aus pewnie już tam dotarła, przywieziona przez żeglarzy.Kiedy Szafir zawinął do portu, Wallie próbował nakłonić adepta, żeby złożył wizytę w garnizonie.Usilnie szukał jakiegoś wyjścia z sytuacji.Co teraz: wrócić do Casr czy płynąć do Ov, żeby zamknąć krąg?- To dopiero kłopot.- Wallie popatrzył na pseudoangielskie domy i tłumy ludzi, omijających go szerokim łukiem.- Może powinienem tu zostać i przejąć władzę! Ładne miasteczko.- Żartujesz!- Niezupełnie.Co planujesz po zakończeniu misji? Ożenić się z Thaną i zostać szczurem wodnym?- Thana jest wspaniała, ale.ja.szczurem wodnym? - Nnanji wzruszył ramionami.- A może Siódmym?- Zapewne, z czasem.Co więc będziesz robił?- Będę wolnym szermierzem.Uczciwym i wiernym przysięgom.- Nnanji był wyraźnie zaskoczony filozoficzną rozmową.-A ty?- Chcę zobaczyć Świat.W końcu jednak pewnie osiądę w jakimś spokojnym miasteczku, takim jak to, i zostanę dowódcą.- Wallie zaśmiał się, rozbawiony tą myślą.- Wychowam siedmiu synów jak stary Koniarru.I siedem córek, jeśli Jja zechce!Protegowany spojrzał na niego z niedowierzaniem.- Dowódcą? Dlaczego nie królem?- Trzeba przelać zbyt wiele krwi, żeby zdobyć tron, a potem za dużo harować.Ale Tau mi się podoba.- Jeśli tego właśnie pragniesz, panie bracie, Bogini z pewnością ci to da - powiedział Nnanji z przekonaniem, a po chwili dodał, marszcząc nos: - Ja spróbuję zasłużyć na coś lepszego.Wallie miał obawy, że żeglarze będą się spieszyć z odpłynięciem, ale Brota stwierdziła, że Tau jest źródłem doskonałych skór.Pamiętała też, że z miast czarnoksiężników wypędzono garbarzy.Choć Szafir wiózł ciężki marmur, ładownie nie były pełne
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|