[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Pewnie nasza stal dała im się we znaki i teraz przemieszczają się skrycie w małych grupkach.Laurie wzruszył ramionami.Urodzony i wychowany w Yabonie, minstrel z Tyr-Sog wiedział o moredhelach tyle samo, co reszta zebranych.– Niewątpliwie trzeba się zastanowić nad jednym: te wszystkie dziwne doniesienia i raporty o ruchach ku północy dotarły do nas dokładnie w tym samym czasie, gdy stwierdziliśmy, że moredhele uczestniczyli w próbach zabójstwa Aruthy.– Mniej bym się martwił, gdybym miał pewność, że ich zdławienie tu, w Krondorze, było skuteczne.Dopóki nie odkryjemy, kto za tym wszystkim stoi, nie skończymy tak naprawdę z Nocnymi Jastrzębiami.Przegrupowanie sił i stworzenie ponownie realnego zagrożenia może im zabrać kilka miesięcy, lecz sądzę, że znowu wrócą.Tak, Laurie ma rację.Gdy rozważam wszystkie znane fakty, jestem przekonany, że istnieje jakiś związek pomiędzy Nocnymi Jastrzębiami a tym, co się dzieje na północy.Pukanie do drzwi poprzedziło pojawienie się Gardana.– Przeszukaliśmy wszystkie zakamarki, Wasza Wysokość.Po paniczu Jamesie nie ma ani śladu, przepadł jak kamień w wodę.– Po raz ostatni widziałem go, jak stał na schodach obok mistrza Fannona, kiedy na plac wkraczali Tsurani – zauważył Laurie.– Kiedy rozpuściłem oddziały, siedział tam jeszcze – dodał Gardan.– A teraz siedzi nad waszymi głowami – dobiegł ich głos z wysoka, od strony okna.Wszystkie oczy powędrowały ku górze.Jimmy siedział we wnęce wysoko sklepionego okna.Zanim ktokolwiek zdążył otworzyć usta, chłopak zeskoczył zwinnie jak kot.Na twarzy Aruthy malowała się mieszanina niedowierzania i rozbawienia.– Kiedy poprosiłeś o pozwolenie zbadania dachów, sądziłem, że będziesz potrzebował drabin i.pomocy.Jimmy był bardzo poważny.– Czekanie nie miało sensu, Wasza Wysokość.A poza tym, co to za złodziej, któremu potrzeba drabiny, by wspiąć się na mur? – Zbliżył się do Księcia.– Ten pałac to istna królikarnia.Pełno tu ciemnych kątów, nisz i zakamarków, w których można się schować.– Najpierw jednak musiałby się tu dostać – zaoponował Gardan.Jimmy spojrzał na niego z powątpiewaniem, gdyż według niego nie przedstawiało to najmniejszego kłopotu.Kapitan gwardii zamilkł.Laurie podjął przerwany wątek.– Chociaż nie wiemy, kto stoi za Nocnymi Jastrzębiami, wiemy przynajmniej tyle, że tutaj, w Krondorze, zostali skutecznie zniszczeni.– Ja też tak myślałem – przerwał mu Jimmy, spoglądając na zebranych.– Jednak dzisiaj po południu, gdy tłumy zaczęły się rozchodzić, ujrzałem na placu starego przyjaciela, Śmiejącego się Jacka.Arutha spojrzał na niego ostro.– Z tego, co mówiłeś, wynikało, że zostawiłeś tego zdrajcę Prześmiewców martwego w porcie.– Zgadza się.Tak martwego, jak każdy inny, kto ugodzony pociskiem z kuszy, leżałby z dziurą wielkości pięści w klatce piersiowej.Dosyć trudno wstać i szwendać się po ulicach, jakby nic się nie stało, gdy brakuje ci połowy płuc.Po tym jednak, co widzieliśmy w tym burdelu, nie zdziwiłbym się nawet, gdyby nagle pojawiła się moja dawno zmarła matka, by mnie przykryć kołderką i utulić do snu.– Jimmy mówił chaotycznie, spacerując nerwowo po pokoju.Podszedł nagle do jednej ze ścian i zatrzymał się.– Aha! – krzyknął teatralnym szeptem, po czym wsunął rękę za wiszącą na ścianie tarczę i nacisnął coś.Rozległ się zgrzyt i część ściany o wymiarach pół metra na metr cofnęła się w głąb, ukazując czarną dziurę.Arutha podszedł do otworu i zajrzał do środka.– Co to jest? – spytał Jimmy'ego.– Jedno z tajemnych pałacowych przejść.Pamiętam, Wasza Wysokość, jak kiedy ukrywaliśmy się razem, księżniczka Anita opowiadała o swojej ucieczce z pałacu, w której pomagała jej służąca.Wspomniała raz, że przechodziły jakimś „przejściem”.Nie pamiętałem o tym aż do dzisiaj.Brucal rozejrzał się po pokoju.– To pomieszczenie mogło kiedyś stanowić część pierwotnego zamku lub jedną z pierwszych przybudówek.U nas mamy takie jedno sekretne przejście, które prowadzi pod ziemią na zewnątrz aż do lasu.Nie słyszałem o żadnym starym zamku, który by nie miał takiego tajnego tunelu.– Zamyślił się na chwilę.– Może być więcej podobnych przejść.– Dwanaście albo i więcej.– Jimmy uśmiechnął się szeroko.– Wystarczy przejść się trochę po dachu, by odkryć wiele nieproporcjonalnie grubych murów czy też przedziwnych kątów, pod jakimi skręcają niektóre korytarze czy przejścia.– Gardan, chcę, aby natychmiast zrobiono dokładne plany wszystkich korytarzy i przejść w pałacu – powiedział Arutha.– Weź kilkunastu ludzi i sprawdź, dokąd prowadzi to tutaj i czy nie ma innych jeszcze wylotów, a jeśli tak, to gdzie.Pogadaj również z królewskim architektem.Może będzie wiedział, czy któreś z tych przejść nie widnieje na starych planach.Gardan zasalutował i wyszedł.Vandros, głęboko zaniepokojony, siedział ze zmarszczonym czołem.– Arutha, miałem bardzo mało czasu, by przyzwyczaić się do myśli o zabójcach i Mrocznym Bractwie współpracujących w tajemnicy ze sobą.– Dlatego właśnie chciałem odbyć tę rozmowę, zanim rozpoczną się uroczystości.– Książę usiadł.– W pałacu aż roi się od obcych.W orszaku każdego zaproszonego na ślub będzie wiele osób.Kasumi, chcę, aby twoi ludzie obsadzili wszystkie kluczowe pozycje.Ich oddziałów nikt nie będzie w stanie zinfiltrować, a oni sami są poza wszelkim podejrzeniem.Skoordynujcie swoje działania z Gardanem.Jeśli będzie trzeba, w głównym pałacu zostawimy tylko Tsuranich, ludzi, których osobiście znam z Crydee, i moją straż przyboczną.– Spojrzał na Jimmy'ego.– Według prawa powinienem ukarać cię za tę eskapadę i kazać ci złoić skórę.– Jimmy zesztywniał, lecz odprężył się natychmiast, gdy spostrzegł uśmiech Aruthy.– Ale daję głowę, że ktoś, kto by spróbował coś takiego zrobić, skończyłby ze sztyletem wbitym pod żebro.Doszły mnie właśnie słuchy o twej konfrontacji z paniczem Jerome'em.– Temu smarkaczowi wydaje się, że jest królem całego podwórka.– Hm.jego ojciec bardzo się zdenerwował i chociaż nie jest najważniejszym moim wasalem, to z pewnością jest bardzo hałaśliwy.Posłuchaj Jimmy, zostaw Jerome'a w spokoju, niech zgrywa koguta do woli
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|