WÄ…tki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WesoÅ‚ość czucia niewyÅ‚Ä…cza.Autor za swoje myÅ›li odpowiadać jako czÅ‚owiek nie może, bo takÄ… rzeczÄ…za każda kartkÄ™ chÅ‚ostaÅ‚by go kto inny.A ty, kiedy naÅ›ladowaÅ‚eÅ› obraz sÅ‚awnegoGuido Reni "Rzez niewiniÄ…tek", byłżeÅ› zÅ‚ym czÅ‚owiekiem i - byłże twój mistrzzabójcÄ…?WIKTORO, wymowa jest, i dlatego że jest, ja tu dzisiaj siedzÄ™ z bolÄ…cymi nogami.LUDMIRAle rozdziaÅ‚ XVII bÄ™dzie koronÄ… dzieÅ‚a: "Powrót mimowolny PÅ‚omieÅ„ca".WIKTORgniewnieZnowu zaczynasz? LUDMIRUtniej mi jÄ™zyk albo mówić pozwól! Co za zdarzenie! Nawet szkoda, go na prozÄ™.Jakże to byÅ‚o? Powtórz.Ty chciaÅ‚eÅ› nająć ów wózek, który miaÅ‚ ciÄ™ przenieść dotwojego cichego, lubego pokoiku, do twoich ołówków, pÄ™zli, obrazów, gdzie miaÅ‚eśów napis sążniowy wyrysować - rÄ™czÄ™, że ksztaÅ‚t jego caÅ‚y miaÅ‚eÅ› w gÅ‚owie.Ażtu pan wójt: "Hola!" - Cóż ty na to?WIKTORLudmirze!LUDMIRZnowu siÄ™ gniewasz.- No, już cicho, cicho.WIKTORJa ci tego nie darujÄ™!LUDMIRWiktorze! ty masz duszÄ™ z kamienia, kiedy tyle skarbów dotknąć jej nie może:Jowialski, ów klejnot oryginałów, Jowialska, cieÅ„ jego - para doskonaÅ‚a, jaktych papug, Które zowiÄ… les inséparables; Szambelanowa, niegdy jeneraÅ‚owa, zprzekrÄ™conÄ… francuszczyznÄ…, ale najrozsÄ…dniejsza, Szambelan, ta nula, ten próżnypÄ™cherz w peruce, Janusz z intrat rozumny, Helena w eterze krążąca - wszystko tonie może wymazać z twojej pamiÄ™ci maÅ‚e przeciwnoÅ›ci, które przypadkiem, nahonor, przypadkiem doznaÅ‚eÅ›.SCENA PITALudmir, Wiktor, Helena.LUDMIRna stronie do WiktoraHelena nadchodzi, zostaw nas samych - wiesz, że w troje jakoÅ› nie idzie.WIKTORjakby nie sÅ‚yszaÅ‚Pani wracasz z ogrodu, używasz piÄ™knej pogody?HELENATak jest, byÅ‚am u moich kwiatów; wzniosÅ‚am skromny fijaÅ‚ek, którego dumna różazaćmiÅ‚a.RezedÄ™ zÅ‚Ä…czyÅ‚am z tulipanem - tu woÅ„, tam ksztaÅ‚t, razem bÄ™dÄ… jednÄ…doskonaÅ‚Ä… caÅ‚oÅ›ciÄ….LilijÄ… czystej biaÅ‚oÅ›ci zasÅ‚oniÅ‚am od blasku - w cieniuszczęśliwa, równie jak niewinność, której obrazem.WIKTORLube zatrudnienie - pielÄ™gnowanie kwiatów.LUDMIRna stronieOdejdz, proszÄ™ ciÄ™, Wiktorze.WIKTORjak wprzódyI tym wiÄ™cej użycza przyjemnoÅ›ci, im wiÄ™cej kto jest zdolny, nadajÄ…c im duszÄ™stosownÄ…, nowy Å›wiat uczucia koÅ‚o siebie tworzyć.LUDMIRna stronieOdejdzże, mój Wiktorku.HELENADobra uwaga; miÄ™dzy tymi nowoutworzonymi duszami wyobrazniÄ… naszÄ… - możnaznalezć rzetelne szczęście.Tam nie ma zdrady, obÅ‚udy, niewdziÄ™cznoÅ›ci. WIKTORNie trzeba zanadto.LUDMIRna stronieIdzże do diabÅ‚a, proszÄ™ ciÄ™!.WIKTORNie trzeba zanadto oddawać siÄ™ myÅ›lom zbyt bolesnym, jakoby Å›wiat byÅ‚ tylko zÅ‚emnapeÅ‚niony, a pani do tego zdajesz siÄ™ zmierzać.LUDMIRPrzynieÅ› pani kilka kwiatów.Jako znawca, bÄ™dziesz umiaÅ‚ najlepiej dobrać ichkolory i malowny nadać ksztaÅ‚t wonnemu bukietowi.(na stronie) Idzże, idz, dostu piorunów!HELENAAch, nie; proszÄ™ kwiatów nie zrywać! I tak krótkie chwile ich życia - jedentylko uÅ›miech wiecznoÅ›ci, na cóż porywczÄ… rÄ™kÄ… przyspieszać zniszczenie.Kwiat,gdy raz opadnie, przyszÅ‚oÅ›ci już nie ma.WIKTORZmiejże siÄ™ teraz, Ludmirze.LUDMIRZ czegóż mam siÄ™ Å›miać?WIKTORWszak zawsze Å›miaÅ‚eÅ› siÄ™, kiedy ja podobnie zachwycaÅ‚em siÄ™ piÄ™knoÅ›ciÄ… natury.LUDMIRcicho do WiktoraZdrajco!WIKTORNazywaÅ‚eÅ› to szalonÄ… romansowoÅ›ciÄ….LUDMIRJa? Ja? (do Wiktora, na stronie) Co ty robisz? czÅ‚owieku!WIKTORNie uwierzysz pani, jakie miÄ™dzy nami zawsze kłótnie, lubo pewnie nie ma wÅ›wiecie lepszych przyjaciół.Ludmir wszystko bierze tak, jak zmysÅ‚y podajÄ….Ludmir trÄ…ca go Å‚okciem.Nie przypuszcza żadnego uniesienia wÅ‚adz duszy za kraÅ„ce dotykalnego, aprzynajmniej zocznego Å›wiata.LUDMIRna stronieMorderco!HELENAZdziwiasz mnie pan niewymownie.ByÅ‚am wcale innego przekonania; i z rozmów,które miaÅ‚am ukontentowanie mieć z panem Ludmirem, wcale inny wróżyÅ‚amcharakter.LUDMIRAle i tak jest w istocie.WIKTOR 0n teraz dla przypodobania siÄ™ pani gotów udawać.LUDMIRna stronieWiktorze, nadto tego.WIKTORGotów unosić siÄ™ po najdalszym przestworzu idealizmu, kiedy tymczasem po ziemichodzi, aż w niej grzÄ™znie.LUDMIRdo WiktoraGubisz mnie.HELENAPozwól pan, że to wezmÄ™ za żart tylko, przeÅ›ladujÄ…cy przyjaciela.Udawanie odprawdziwego uczucia Å‚atwo rozpoznać i dosyć być z kim pół godziny, aby uchwycićwÄ…tek jego sposobu myÅ›lenia.WIKTORAle nie - autora.LUDMIRÅ›miejÄ…c siÄ™ gÅ‚oÅ›no, z przymuszeniemCo to za gÅ‚owa! Co za pustota! Nieprzebrane koncepta! Pani nigdy byÅ› nie zgadÅ‚a,widzÄ…c tÄ™ dzikÄ… i ponurÄ… fizis, że to jest jeden z najweselszych, znajrozpusniejszych, powiem, ludzi.On jeden posiada dar rozpÄ™dzać chmury żalu,kiedy czasem opadnÄ… na horyzont uczucia mego.Bo któż nie zna owej bÅ‚Ä™dnejtÄ™sknoty, ogarniajÄ…cej caÅ‚Ä… istotÄ™ naszÄ™, a której przyczyny odgadnąć trudno -owego pragnienia, żądania czegoÅ›, czego nawet przeczucie w przyszÅ‚oÅ›ci ledwiedostrzec może, tak jak oko w mgÅ‚Ä™ rzucone, kiedy Å›ciga Å›wiateÅ‚ko, co gdzieÅ›.(oznaczajÄ…c oddalenie) gdzieÅ›.gdzieÅ›.WIKTORScenÄ™ pisze, rÄ™czÄ™ pani.LUDMIRWiktorze!WIKTORI nie scenÄ™, ale rozdziaÅ‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript