Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiecie, że moglibyśmy odkrywać nowe planety, nowe gatunki roślin i zwierząt.To prawda, ale na jak długo wystarczyłoby tego bodzca? ja nie widzę sensu kontynu-acji.Może ten, kto  mam nadzieję  obejmie po mnie dowództwo, znajdzie jakieś ra-dykalne rozwiązanie?Wiem, że ono istnieje, wydaje mi się, że je nawet znam, ale sam nie zdecydowałbymsię na nie.Kto złożył przysięgę skazanej cywilizacji, nie zdobędzie się na tak drastycznądecyzję.Porzuciwszy organiczne powłoki znalezliśmy nieśmiertelność, ten wyśniony stanwszystkich inteligentnych stworzeń, I co z tego? Nie myślcie, że być nieśmiertelnym totakie nieogarnione szczęście.To nuda, beznadziejna nuda wiecznego trwania, której ni-czym nie można zapełnić.Jeśli wasza nauka będzie rozwijała się dalej w tak szybkim tempie, to problem nie-śmiertelności wkrótce zacznie ją absorbować coraz potężniej, a dla nauki nie ma pro-blemów nierozwiązywalnych  są tylko mniej lub więcej czasochłonne.Ja, przedstawiciel cywilizacji, której gatunek wiodący osiągnął nieśmiertelność, ostrze-gam was przed nią! A ponieważ droga do niej prowadzi przez wiedzę  ostrzegam wasprzed wiedzą.Nie bądzcie tacy zachłanni w odkrywaniu tajemnic Wszechświata  maon ich tylko skończoną ilość!Pamiętajcie o tym.Zostawcie trochę przyszłym pokoleniom, aby was nie przeklinały, zamiast sławić.Wiem, że to, co mówię wydaje się wam nieprawdopodobne, bo przecież każde noweodkrycie rodzi nowe wątpliwości, wskazuje kierunki dalszych poszukiwań, uświadamiaile jeszcze zostało do zrobienia.Zaręczam wam, że tak będzie tylko do czasu, ilość pro-blemów zacznie kiedyś maleć, przodujące dziś dziedziny wiedzy staną się stabilnymiquasinaukami, przeżuwającymi w nieskończoność swoje dawne osiągnięcia.Gdyby sto lat temu powiedział wam ktoś, że będziecie w stanie wyłowić wszyst-kie ryby z waszych oceanów, uwierzylibyście mu? Z pewnością nie! A dzisiaj, czy takiestwierdzenie wydawałoby, się wam równie śmieszne?Na tym chciałbym zakończyć i pożegnać was.Wrócę jeszcze na statek, aby przeka-59 zać dowództwo mojemu następcy.Mam do was jedną, wielką prośbę  aby to, co wamprzekazałem, nie dotarło do wiadomości moich towarzyszy.Dziękuję, I jeszcze jedno Sylwię proszę o przyjęcie małego upominku, na pamiątkę naszej rozmowy, która po-mogła mi w podjęciu ostatecznej decyzji.Zostanie on dostarczony jej przez naszegowysłannika.%7łegnajcie.Drukarka przerwała swoje stukanie, lecz dwoje ludzi dalej wpatrywało się w nieru-chomą wstęgę papieru, jakby jeszcze czegoś oczekiwali.Dopiero po chwili dotarło donich, że to już wszystko.Cleve włączył mikrofon Logokomu i zapytał: Skąd wziąłeś ten tekst? Został zapisany w mojej pamięci przez przybysza.Polecił mi odtworzyć go wam,gdy za rufą nastąpi eksplozja. W porządku.Czy pozostawił ci jeszcze jakieś inne polecenia? Nie.Zaczął się przechadzać po sterowni; widać było, że jest głęboko poruszony tym coprzeczytali. O czym myślisz? O nim.i o nich wszystkich.Zostało ich już tylko czterech.Co zrobią? Czy osie-dlą się gdzieś, założą nową cywilizację? A może polikwidują się do ostatniego i martwystatek będzie krążył w przestrzeni, aż do następnego końca świata? Czy ta nieprawdo-podobna wiedza nie przyda się już nikomu?. Cleve, on się zabił  złapała się na tym, że mówi o zniszczonym robocie jako człowieku  on zginął, bo dysponował przerażającą wiedzą, I jeszcze dlatego, że za-zdrościł nam  kosmicznym niemowlętom, raczkującym od gwiazdy do gwiazdy zazdrościł życia, krwi pulsującej w żyłach, ułomnego ciała, wrażliwego na każdązmianę warunków.A najbardziej  nieuchronnej śmierci. Tak.Tak, ale szkoda byłoby tego wszystkiego, gdyby miało przepaść.W drzwiach ukazał się Peterson, a zaraz za nim Broxowie.Wszyscy troje wyglądalina doskonale wypoczętych i zdolnych do podjęcia normalnej pracy. Co nowego? Przeczytajcie sobie tę taśmę, to zrozumiecie  wszystko troje pochylili się nad pa-pierem i nie oderwali wzroku od niego, dopóki nie przeczytali wszystkiego. Tak.to jest nawet logiczne  powiedział psycholog. Wiecie co, zdaje mi się, że mam znakomity materiał do rozprawy naukowej.Poświęcę temu następny dyżur.To będzie bomba! Martwię się o profesora Nakamurę  rzekła Mary  bo jeśli oni go tu nie od-wiozą, to wtedy jego ciało.A w ogóle to wszystko jest niesamowite! Chciałabym, abyto był sen.60 Znowu zaczęło stukać.Cleve podszedł do drukarki i przeczytał: Dwaj przybysze wchodzą do modułu łącznikowego  Wszyscy spojrzeli na ekran,gdzie wyraznie było widać jak zamyka się dyskowata kapsuła.Po chwili oderwała się odstatku i poszybowała w ich stronę.W parę minut pózniej stateczek wylądował na bur-cie  Miraxa i dwa gruszkowate stwory weszły do włazu.Zluzowanie tym razem poszło nadzwyczaj sprawnie i po chwili obaj goście zamel-dowali się w sterowni, poprzedzani przez Kima, który wyszedł im na spotkanie.Zarazpo wejściu do środka oba roboty znieruchomiały swoim zwyczajem i nie odzywały się,mimo iż Logokom był włączony i mogły się swobodnie porozumiewać.Bezruch ichtrwał jednak tylko do momentu, kiedy bocznymi drzwiami weszła Sylwia.Jeden z robo-tów, o pancerzu pokrytym kurzem, i wyglądającym jakby przez dłuższy czas przebywałw jakiejś piwnicy, zbliżył się do niej.Równocześnie z głośnika rozległy się słowa: W imieniu nieistniejącego już, byłego dowódcy naszego statku, proszę cię Sylwioo przyjęcie tego oto upominku.Zakurzony robot wyciągnął swoją łapę, w której tkwiło niewielkie zawiniątko.Speszona dziewczyna, początkowo wahała się przyjąć mały pakunek, ale ponaglonaszeptem lekarki zdecydowanie wyciągnęła rękę i wzięła prezent.Nerwowo odwinęłaopakowanie i oczom zdumionych ludzi ukazał się wspaniały naszyjnik.Sylwia poznałago od razu, to był jeden z tych dwóch cudownych naszyjników, którymi tak się zachwy-cała zwiedzając gigantyczne muzeum.Musieli zauważyć jej zainteresowanie i stąd tenpodarunek.Podniosła go do góry i pokazała obecnym  precyzyjnie oszlifowane, podobne dorubinów kamienie, oprawne w misterną koronkę złotych pnączy i kwiatów, tworzyłyzachwycającą kompozycję [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript