[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Odepchnięty Strażnik wlókł się między odpoczywającymi wojownikami, ledwie słysząc ich dumną pieśń, zagłuszającą dzwonienie spienionych rumaków:My ist der wesołe, dżelne Roi - Tannery,Lubim buty, saluty, flagi i ordery.Gnamy nasze ofceffiatr, deszcz - to czi wyczeczka!Batem, ostrogami, w skuszanych porteczkach.My tanczycz, szpiefacz, kto wie dlaczego,Ale my nigdy nie iszcz gensziego.Pokój chczemy i wszędże go zrobymy,Do twojego tyż sze wprowadżymy.Wojownicy baraszkowali przy ogniskach, śmiejąc się i żartując.Dwaj zakrwawieni pojedynkowicze siekli się szablami przy wtórze radosnych okrzyków jasnowłosych widzów, a opodal spora ich grupka wyła z zachwytu, robiąc coś nieprzyjemnego bezpańskiemu kundlowi.Jednak to nie poprawiło humoru Strażnikowi.Zgnębiony, poszedł w ciemność, mamrocząc pod nosem “Eorache, Eorache" Jutro dokona tak dzielnych czynów, że będzie musiała zwrócić na niego uwagę.Oparł się o drzewo i westchnął.- Naprawdę cię trafiło, co?Stomper odskoczył z cichym okrzykiem przestrachu, ale spomiędzy liści wychynęła znajoma mała główka Gimleta.- Nie zauważyłem, jak podszedłeś - rzekł Arrowroot, chowając miecz.- Próbowałem zgubić tego dupka - rzekł krasnolud.- Kto tu jest dupkiem, co? - warknął Legolam, napastujący wiewiórkę ziemną za pniem drzewa.- O wilku mowa - jęknął Gimlet.Wszyscy trzej usiedli pod drzewem i rozmyślali o dalekiej drodze, jaką przebyli, najwidoczniej zupełnie niepotrzebnie.Na cóż się zda zwycięstwo nad Serutanem, jeśli Sorhed zdobędzie Pierścień Frita? Któż zdoła mu się wtedy oprzeć? Martwili się tak przez dłuższą chwilę.- Czy to nie czas na deus ex machina? - rzekł ze znużeniemLegolam.Nagle rozległo się donośne płask i jaskrawy rozbłysk na chwilę oślepił zaszokowaną trójkę.Kwaśny odór taniej magnezji rozszedł się w powietrzu i wędrowcy usłyszeli głośne łup!, po którym nastąpiło jeszcze głośniejsze uff! Potem przez deszcz konfetti ujrzeli jakąś postać odzianą na biało, otrzepującą gałązki oraz kurz z nienagannie odprasowanych szortów i błyszczących butów sięgających do połowy uda.Nad białą marynarką w stylu Nehru i medalionem godnym cielęcia ujrzeli starannie przystrzyżoną siwą brodę oraz przydługie bokobrody.Stroju dopełniał wielki biały kapelusz panama z dopasowanym barwą strusim piórem.- Serutan! - jęknął Arrowroot.- Blisko, ale nie całkiem - zachichotała elegancka postać, strzepując, niewidoczny pyłek z szytej na miarę marynarki.- Spróbuj jeszcze raz.To naprawdę smutne, kiedy nie rozpoznają cię starzy przyjaciele.- Goodgulf?! - zakrzyknęli wszyscy trzej.- Nikt inny - odparł podstarzały dandys.- Wyglądacie na zdziwionych.- Jak.jak.? - zaczął Legolam.- Myśleliśmy, że.Stary czarodziej mrugnął i poprawił tandetny medalion.- Moja opowieść jest zaiste długa, a ja nie jestem tym samym Goodgulfem Szarozębym, którego kiedyś znaliście.Zmieniłem się, i to bardzo, jednak mógłbym dodać, że nie dzięki wam.- Tak, dzięki czernidłu na skroniach i nożyczkom - szepnął spostrzegawczy krasnolud.- Słyszałem! - rzekł Goodgulf, przygładzając równo przycięte bokobrody.- Nie lekceważcie mojej obecnej postaci, gdyż moja moc jeszcze wzrosła.- Ale jak.- Od czasu naszego ostatniego spotkania wiele podróżowałem i wiele widziałem, tak więc wiele chciałbym wam opowiedzieć - rzekł Goodgulf.- Mów wszystko oprócz nazwiska twego krawca - powiedział Gimlet.- A nawiasem mówiąc, skąd wytrzasnąłeś te ciuchy? Myślałem, że do karnawału jeszcze sporo czasu.- Z najcudowniejszego małego butiku w Lornadoon.Świetnie dopasowane, prawda?- Lepiej, niż sądzisz - przytaknął krasnolud.- Ale jak.- znów zaczął krasnolud.Czarodziej uciszył ich gestem.- Wiedzcie zatem, iż nie jestem już dawnym Czarodziejem.Mój duch został oczyszczony, mój charakter zmieniony, a image odnowione.Niewiele pozostało we mnie dawnego ja.Goodgulf dwornym gestem skłonił się, zamiatając ziemię kapeluszem.- Jestem całkowicie odmieniony.- Na pewno? - mruknął Gimlet na widok pięciu asów, które wypadły z kapelusza.- Goodgulfie! - wykrzyknął zniecierpliwiony elf.- Jeszcze nie powiedziałeś nam, jak wyrwałeś się ze szponów wroga, przeszedłeś przez ogień, przeżyłeś upadek do wrzącej otchłani, uciekłeś krwiożerczym norkom i odnalazłeś nas tutaj!Gdy gwiazdy pojaśniały na aksamitnym nieboskłonie, elf, krasnolud i Strażnik zasiedli wokół rozpromienionego maga, aby wysłuchać opowieści o jego cudownym, niewiarygodnym ocaleniu.- No cóż - zaczął Goodgulf - kiedy wydostałem się z czeluści.VIISERUTAN WYMAWIANY WSPAK TO PASKUDAŻałosne ranne świergotanie ptaków obudziło Legolama, który spojrzał sennie na wschodzące słońce.Rozejrzawszy się wokół, stwierdził, że pozostali towarzysze śpią, oprócz Goodgulfa, który kładł pasjansa na zadku śpiącego Gimleta.- Nie możesz położyć waleta na asa.To oszustwo - ostrzegł elf.- Jednak mogę zaraz położyć cię na łopatki - odparł chytry stary szarlatan - więc lepiej zajmij się wyrabianiem zegarów z kukułką, lub czymkolwiek, co robisz w wolnym czasie.Ja medytuję.Elf czule spojrzał na Czarodzieja.Przez pół nocy siedzieli i słuchali jego opowieści o dziwnych miejscach i dzielnych czynach.Opowieści mówiących o odwadze i sprycie, dzięki którym Goodgulf pokonał niezliczonych wrogów.Historii, które niewątpliwie były stekiem bezczelnych łgarstw.Jeśli Goodgulf zmienił się, to niezbyt wiele.Co więcej, Gimletowi zginął zegarek.Powoli obudzili się pozostali członkowie wyprawy
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|