[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Zaprzecza, by cokolwiekłączyło go z dziewczyną lub ze zbrodnią.Wszędzie widziała jego plakaty.Niezwykły, przystojny, wyglądałbardziej na aktora niż na polityka.I zawsze smutno, pomyślała.Hałas za plecami.Nie odwróciła się.Przyszedł i padł obok niej na dywan. Samochód należał do tego polityka powiedziała Pernille.Szukają kierowcy.Trzymał głowę w dłoniach.Milczał. Czemu nam nie powiedzą, co się dzieje, Theis? Zupełnie jakby tonas nie dotyczyło. Powiedzą nam, jak będą mieli coś do powiedzenia.Doprowadzał ją do furii swoją apatią. Wiedzą więcej od nas.Nie obchodzi cię to? Przestań! Nie obchodzi cię?Telewizor był najjaśniejszym punktem w pomieszczeniu. Skąd Nanna mogła znać tego kierowcę? To ktoś z polityki? Skąd.? Nie wiem!Dzieliła ich przepaść.Otchłań, której wcześniej nie było.Wielka inieporadna dłoń wyciągnęła się, by jej dotknąć.Pernille cofnęła się przednią. Posłuchaj rzekł. Myślę, że powinniśmy wyjechać na kilka dni.Tak będzie najlepiej.Możemy wynająć ten sam domek, co ostatnio.W półmroku, gdy tak siedzieli z twarzami oświetlonymi newsami natemat ich córki, Pernille spojrzała na niego zdumiona. Cały czas siedzi tu policja mówił. Chłopcy ciągle widzą Nannę wgazetach.W tym cholerstwie.Dzieciaki w szkole też gadają.Zaczęła płakać.Jego dłoń powędrowała ku jej mokrej twarzy.Tymrazem się nie cofnęła. I ty ciągnął. Oglądasz to.Przeżywasz od nowa.W kółko, całydzień. Chcesz, żebym uciekła z Vesterbro, kiedy trzeba pochować naszącórkę?Do tej pory jeszcze ani razu nie wypowiedzieli tego słowa.Nie oswoilisię z tą myślą.Birk Larsen zatarł swoje wielkie ręce.Mocno zacisnął wąskie oczy. Jutro porozmawiamy z kapłanem mówiła dalej Pernille.Umówimy wszystko.To właśnie zrobimy.Cisza w bladym kuchennym świetle.Wielki mężczyzna schował twarzw dłoniach.Pernille Birk Larsen wzięła pilota, znalazła kolejny kanał.I patrzyła.Ostrożnie, starając się nie uszkodzić go bardziej, Lund ściągnęła sweter zWysp Owczych.Spojrzała na zakrwawioną dziurę.Zastanawiała się, czysweter da się naprawić.Sama tego nie zrobi.Ale.Suknia ślubna ciągle wisiała na manekinie, ze szpilkami i nitkami wrękawach i przy dekolcie.Były to jedyne rzeczy, jakie jej matka w życiu robiła.Zupełnie jakbyprowadziła jednoosobową kampanię na rzecz zamęścia całej żeńskiejpopulacji świata.Zostawiła sweter przy maszynie do szycia.Vibeke wyszła ze swojegopokoju, ziewając i utyskując. Wiesz, która godzina? Wiem.Vibeke spojrzała groznie na stół. Nie rozrzucaj wszędzie swoich rzeczy, proszę.Nic dziwnego, że zMarka taki bałaganiarz.Zobaczyła rozcięcie, oczywiście.Podeszła, pochyliła się, spojrzała. Co się stało? Nic. Masz dziurę na ramieniu.Na kuchence stały gulasz mięsny i ziemniaki.Sos zakrzepł, ziemniakiwyschły.Lund nałożyła je sobie na talerz i wsadziła do mikrofalówki. Kot mnie podrapał. Nie wmawiaj mi, że to dzieło kota. To był dziki kot.Patrzyły na siebie.Zawarły coś w rodzaju rozejmu.W każdym raziew tej sprawie. Dlaczego nie odpuścisz sobie tej pracy? spytała Vibeke. Teraz,gdy możesz mieć porządne życie?Zapiszczała mikrofalówka.Jedzenie okazało się ledwie ciepławe.Wystarczy.Była głodna.Siadła, wzięła widelec, zaczęła jeść. Mówiłam ci rano.Tylko do piątku.Jeśli to problem, możemy sięprzenieść do hotelu.Jej matka podeszła do stołu ze szklanką wody w ręku. Dlaczego to miałby być problem? Dlaczego.? Przepraszam powiedziała Lund z pełnymi ustami. Jestemzmęczona.Nie kłóćmy się. My się nigdy nie kłócimy.Ty zawsze wychodzisz.Lund podniosła do ust kolejną porcję mięsa i ziemniaków.Jadała to,odkąd sięgała pamięcią.Nic specjalnego, po prostu pożywienie.Zawszetakie samo. Pyszne uśmiechnęła się do matki. Naprawdę.Vibeke przyglądała się jej uważnie. Bengt pytał, czy przyjedziesz na parapetówkę w sobotę.Przygotuje pokój gościnny.Wpatrywała się w talerz, oceniając, ile zjadła i co zostało. Bengt tu dzwonił kontynuowała Vibeke. Dzisiaj po południu.Zastanawiał się, gdzie jesteś.Lund spuściła głowę.Zaklęła. Nie powiedziałaś, że będę tu do piątku, prawda? Oczywiście, że powiedziałam! Miałam kłamać?!Lund odepchnęła talerz, wzięła piwo z lodówki, poszła do swojegopokoju i zadzwoniła.Bengt Rosling się nie złościł.Nigdy.Był ponad takie zachowania.Albo poniżej.Nie miała pojęcia.Rozmawiali o parapetówce i sośnie polarnej, gawędzili, zachowywalisię tak, jakby nic się nie stało.Jakby wszystko było w porządku.On nie wiedział, że Sarah w trakcie tej rozmowy ogląda wiadomościna swoim komputerze.Zciszyła dzwięk.Wszystkie dotyczyły Hartmanna.W piątek będzie w Szwecji.Z Markiem, i na chwilę z matką.Zaczniesię nowe życie.Przeszłość zniknie.Kopenhaga i Carsten.Odznakapodkomisarza.Po rozmowie z Bengtem poczuła się lepiej, szczęśliwa odłożyłatelefon.Od razu sobie przypomniała, co zapomniała powiedzieć.Zanim zadzwoniła ponownie, telefon sam się odezwał.Wiedziała, że to Bengt.Odebrała więc i powiedziała powoli: Kocham cię. Rany! A to mnie uszczęśliwiłaś.Meyer.Słyszała, że prowadzi.Wyobraziła sobie, jak jego samochódjedzie za szybko przez czarny deszcz.Chipsy serowe na siedzeniupasażera
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|