Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chociaż byli oni niebezpiecznieblisko, znajdująca się przy nich Philadelphia potwierdziła, że żadna z ro-syjskich łodzi nie otworzyła ognia.Wszyscy obecni siedzieli bez ruchu, słuchając z niedowierzaniem.- A więc panowie, tak się sprawy mają - powiedział na koniec Swan-son.- Wszystkie bieżące raporty rozłożone są przed wami.- Jakie działanie podjęto dotychczas, panie admirale? - zapytał ko-mandor porucznik Patrick Allen.- Wprowadzono natychmiast Czarny Alert i zespół inżynierów kompu-terowych, który stacjonowaliśmy w Bahrajnie, jest teraz, kiedy rozmawia-my, w drodze do Washingtona.HMS Connington był w tym rejonie, więcmieliśmy tam Harriera, który podleciał i rozejrzał się w sytuacji, chociażpełna łączność została już przywrócona poprzez Philadelphię.Utrzymuje-my w tym rejonie lot dyżurny AWACS, aż do odwołania.Wiem, że jest215 pózno i że jest weekend - powiedział Swanson, wracając do swego biurka -ale wszyscy musicie teraz nad tym popracować.Potrzebuję raportów zpełnymi danymi z AWACS, od czasu kiedy tankowce weszły w Cieśninę, ażdo chwili obecnej.Potrzebuję pełnego raportu z Philadelphii co do rodzajudziałań podjętych przez Rosjan i tego, czy nie pozostawili tam czegoś beznaszej wiedzy i potrzebuję też najnowszych wiadomości od Falconów,Wendal i La Salle.Pete, jak prędko możesz podesłać im jednostkę remon-tową?Hayden rozważał pytanie przez moment i powiedział - Wendal jest z LaSalle w Zatoce.Nie jestem pewien, jak bardzo jest obładowana, ale możeona tam dotrzeć w sześć godzin, może mniej.- Więc zrób to, nawet gdyby Grupa Szósta miała rozgrabić ją do cna.Dobra, bierzcie się wszyscy do roboty.- Spotkanie zostało zakończone. Rozdział Czterdziesty CzwartyPołudniowe wybrzeże Iranu.Złota Foka07:34 czasu lokalnego (03:34 GMT)Ten rejon linii zachodniego wybrzeża południowego Iranu, swego czasuporośnięty bujną roślinnością, teraz, po wyschnięciu obecnego tu kiedyśpodziemnego zródła, miał tak pustynny wygląd, jak reszta terytorium tegokraju.A choć nawet te nieliczne, przetrwałe jeszcze drzewa i listowie, byłyzaledwie cieniem swej własnej, bujnej przeszłości, ciągle jeszcze zapew-niały wystarczającą osłonę umieszczonym między nimi dwóm wyrzutniom.Na szczęście, te same ich właściwości, które służyły do ukrycia Silkwor-mów, były także przydatne Złotym Fokom i kiedy wczesne poranne słońcezaczęło już dosięgać górnych gałęzi, pod drzewami panowała wciąż ciem-ność.Około stu stóp na południe od pierwszej polany, członkowie zespołu, zpoczernionymi twarzami i ze słuchawkami na uszach, zebrali się wokółPhila i Billa, którzy wrócili właśnie z rozpoznania.Wszyscy przykucnęliblisko siebie.- Czy Barrow nie powiedział nam, że tu są tylko dwie wyrzutnie? -zapytał z pewnym niepokojem Phil.Digger odgadł jego przyczynę.- A co, jest tu ich więcej niż dwie?- Są dwie i ładowarka.- Aadnie.No to ruszajmy- Są dwa namioty, wszyscy jeszcze śpią, z wyjątkiem paru strażników:jeden, w ciężarówce, prawie drzemie, a drugi przygotowuje śniadanie przystole między namiotami - powiedział cicho Phil.- Czy ci tak zwani strażnicy nie powinni już być dawno na chodzie?- Właściwie, to chyba nie - odpowiedziała Fielding.Większość z tychżołnierzy obijała się tu bezczynnie całymi tygodniami, no a noce są prze-cież do picia.- Między drzewami, po północnej stronie, zaparkowana jest ładowarka- dodał Bill.- Nikogo wokół.Możemy bez problemów mieć na muszcenamioty i stół.Jest tylko około czterdziestu stóp do ciężarówki, która jestjednak trochę odsłonięta.217 - No i mamy szczęście - kontynuował Phil.- Cały rejon ma dobra o-krywę roślinną, a przy podchodzeniu od północy, widok z namiotów jestprzesłonięty przez tylną część wyrzutni, więc wszystko co musicie zrobić,to trzymać się poza zasięgiem wzroku tego drzemiącego kierowcy, awszystko będzie dobrze.- To brzmi niezle - powiedział Digger.- Czy wszystkie słuchawkidziałają? - zapytał lustrując wzrokiem potakujące głowy.- No to w porząd-ku.Bill, Phill, idzcie sprawdzić pozostały teren, a reszta niech się rozpro-szy i kryje nas.- Grupa rozdzieliła się, a Digger i Fielding, zataczając kołow lewo, pomiędzy drzewami, podsuwali się coraz bliżej polany.Tak jakopisał to Bill, mała ładowarka, wypełniona zapasem Silkwormów, została tuwprowadzona tak daleko między drzewa, jak na to pozwalały zarośla.- Krytyczny moment - szepnął Digger.- Zgadza się - powiedziała Fielding, sięgając po detonator.Digger po-łożył dłoń na jej pokrwawionym ramieniu i potrząsnął głową.- Pozwoliłemci dotrzeć z nami tak daleko tylko dlatego, że tam, przy skale, nie było żad-nej poważniejszej osłony, ale odtąd powinnaś trzymać się od wszystkiego zdaleka.- Słuchaj, Digger - powiedziała miękko, z lekką frustracją w głosie.-Wyrzutnia jest tutaj, miny są tutaj i ja jestem tutaj.Więc możesz to zrobić,jeśli chcesz, ale ja to zrobię szybciej i z mniejszym ryzykiem.Jedyne, comasz do zrobienia, to uważnie rozglądać się wokół.Więc pozwól mi zabraćsię do roboty, dobrze?Digger zawahał się przez moment, popatrzył na Fielding i powoli skinąłgłową.Obserwował jak włącza zasilanie, wkłada cylinder w korpus miny idelikatnie go obraca.Przykucając, zbliżyli się powoli między drzewami doprzedniej części transportera, wyładowanego do pełna Silkwormami.Kiedypołożyła się na plecach, aby przedostać się pod przednimi kołami, Diggerpodczołgał się do boku pojazdu, żeby przyjrzeć się dobrze wyrzutni, stoją-cej na środku polanki.Chociaż kilka wgnieceń i marna farba na całej jejpowierzchni, wskazywały na jej wiek i brutalne obchodzenie się, jakiemubyła poddawana, ta zbudowana w Rosji maszyna, choć podobna w kształ-cie ale znacznie mniejsza, niż SS-1 SCUD Carrier, bezprzegubowa wy-rzutnia Silkwormów, z jej napędem na osiem tylnych kół i ruchomą plat-formą, była ciągle jeszcze potężną bronią.Digger doceniał ciemność i mrok, które zapewniał im ten słaby jeszcześwit i pomyślał, że Bill słusznie ocenił osłonę, jaką stanowiła wyrzutnia218 przed resztą mieszkańców obozu.Kierowca wydawał się teraz czujny iaktywny.Digger poczuł rękę na swoim ramieniu i odwrócił się, by zoba-czyć uśmiechniętą twarz Fielding.- Jesteś gotowa do następnej? - zapytał.- Jasne - odpowiedziała Fielding z pewnością w głosie, a kiedy skinęłaprzy tym głową, duży pęk jej włosów wysunął się spod czapki i pokrył jejtwarz.Digger został nagle przeniesiony wspomnieniem do swej dawnej miło-ści, którą namawiał na piknik pod jakimś drzewem, ale wspomnienie roz-płynęło się nagle, kiedy Fielding chwyciła swe niesforne włosy i wepchnę-ła je powrotem pod czapkę.Bliskość niebezpieczeństwa przekształciła na-tychmiast ten jego przelotny ślad pożądania w świadomość koniecznościopieki i zapewnienia bezpieczeństwa swojej towarzyszce i sobie.- Posuwaj się blisko za mną - powiedział - i trzymaj się z daleka od lu-sterka na drzwiach.- Jeżeli jesteście gotowi, to ruszajcie - usłyszał głos Buddy'ego, wy-razny i czysty.Digger szybko wyszedł na polanę, a Fielding tuż za nim [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript