Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Znam towarzysza - powiedział Śliwa - czytuję jego organ.- Tym lepiej - odparł Krabuś - nie możecie więc twierdzić, że nie znacie stanowiska partii wobec węzłowych problemów.- Mam rozumieć, że to właśnie wasza gazeta wspomniane stanowisko reprezentuje?- Oczywiście.- Towarzyszu przewodniczący, proszę przejść do rzeczy.Nie wezwaliście mnie chyba po to, bym słuchał dowcipów redaktora.Zbił oskarżyciela z pantałyku; na chwilę zaniemówił.Śliwa przyglądał mu się z niechęcią.Był dlań uosobieniem dwulicowości i karierowiczowstwa.Chwalił pod niebiosa słowem i piórem ekipę Bieruta, a gdy nadszedł rok 1956 szybko zmienił front i pisał peany na cześć Gomułki, zaś dla poprzedniego idola miał tylko słowa wzgardy.W roku 1970 włączył się błyskawicznie do chóru apologetów Gierka, a Gomułkę jął potępiać z neoficką gorliwością.W roku 1980 znów to samo - Gierka pod but, a dla jego następców hymny pochwalne.Zaskakujące zmiany frontu, dokonywane w porę, pozwalały wprawdzie utrzymać posadę, lecz politycznej kariery nie zrobił.Niespełnione ambicje jak robak toczyły jego jestestwo i w miarę upływu czasu garbił się, siwiał, na twarz wpełzały zmarszczki, zapewne sypiać nie mógł w obawie, by nie wypaść z gry, on, wszechpotężny - w swoim mniemaniu - dyktator opinii publicznej.Ściślej rzecz biorąc - części tej opinii, a jeszcze bardziej rzecz precyzując, warszawskiego odłamu inteligencji, który zwykł uważać się za opiniotwórczy nie dostrzegając, że małpuje poglądy już wypowiedziane przez suflerów.- Centralna Komisja Kontroli uważa, że wy, towarzyszu Śliwa - wyjaśniał przewodniczący - dopuściliście się awanturnictwa politycznego, łamania dyscypliny partyjnej i czynów sprzecznych z programem PZPR.Obszerne uzasadnienie zarzutów w aktach.- Otóż to - kontynuował Krabuś mowę oskarżycielską.- Czymże bowiem jeśli nie awanturnictwem jest okupowanie plebani.- Zakrystii, redaktorze.-.zakrystii, co tak szerokim echem1 odbiło się w zagranicznych środkach przekazu? Komu to miało służyć? Wrogom Polski, którzy skwapliwie wykorzystali incydent do zaostrzenia ataków na władzę ludową.- A okupowanie szkoły przez wojujących klerykałów nie jest awanturnictwem? Zajmowanie gmachów państwowych przez „Solidarność” nie jest awanturnictwem? Paraliżowanie gospodarki strajkami nie jest awanturnictwem?- Proszę mi nie przerywać! - zapienił się oskarżyciel.- Warn damy głos na końcu.Chcieliście zaognić sytuację w kraju? Tak.Storpedować pojednawcze wysiłki władz? Tak.Działaliście bez porozumienia z instancjami? Tak.Czy to nie wy na szkoleniu stwierdziliście publicznie, że - cytuję - tylko siąść i płakać, żeśmy do władz wybrali ludzi bez jaj i z wodogłowiem? Wniosek nasuwa się jeden: człowiek do takiego stopnia nieodpowiedzialny nie może być członkiem partii.Proszę towarzyszy, musimy sobie uświadomić, że lewacy stanowią istotne zagrożenie dla linii reform, wypracowanych przez kierownictwo.- Słuchamy was, towarzyszu Śliwa - rzekł przewodniczący, gdy redaktor usiadł i zaczął sapać nad swoimi notatkami.- Pozwolę sobie zauważyć, że towarzysz Krabuś powołuje się na program, który nie istnieje; stary stracił aktualność, nowy zostanie dopiero uchwalony na Zjeździe.Powołuje się na wypracowaną przez kierownictwo linię, choć trudno ją dostrzec.Chyba, że za ową linię uznamy łańcuch niekonsekwencji i kapitulanctwa, namotany przez ostatni rok.Nazywa mnie lewakiem, a - jeśli wolno spytać - jestem członkiem włoskich Czerwonych Brygad, niemieckiej Frakcji Czerwonej Armii, latynoskiego Sendere Luminoso? Podkładałem bomby, dokonywałem zamachów terrorystycznych? Na czym więc to moje lewactwo polega? Co wspólnego z partyjną oceną ma obrzuca nie epitetami człowieka, który usiłuje wyrażać poglądy inne niż towarzysz Krabuś i jego przyjaciele?- Nie chodzi o moje poglądy, tylko o stanowisko partii.- Co w waszym rozumieniu jest równoznaczne.A przecież właśnie wasza publicystyka patronuje rozbijackim strukturom, głosi pochwałę kapitalizmu i, żeby było śmieszniej, rehabilituje dogmatyków z lat pięćdziesiątych, którzy za swe zbrodnie powinni gnić w więzieniu.- To jest demagogia! - oburzył się redaktor, rzucając długopisem o stół.- Takie są fakty.Siedzicie okrakiem na barykadzie, zerkacie w prawo, a wierzgacie w lewo: oto istota rzeczy.- Nie pozwolę siebie obrażać!- Przepraszam, powinienem docenić subtelność charakteru mego oskarżyciela.Jego zdumiewającą troskę, by nie narazić się zachodnim kolegom po piórze.Nie ważna społeczna istota konfliktów w kraju, ważne natomiast, co o nich mówią za granicą.Z taką busolą można tylko polski okręt wprowadzić na mieliznę albo roztrzaskać o skały.- Skończyliście?- Jedno zdanie.Ponieważ zjazd wybierze władze, również nowy skład Centralnej Komisji Kontroli, proponuję, by moja sprawę odłożyć.- Jestem przeciw! - stwierdził stanowczo Krabuś.- Czyżby redaktor obawiał się, że przepadnie w głosowaniu?Pytanie zawisło w próżni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript