Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na jego twarzy nadal malował się wyraz zamyślenia i Ben wiedział, że będzie musiał wołać go po imieniu dwa albo i trzy razy, zanim zareaguje i odpowie.Sam również będzie zastanawiał się nad tym w najbliższym czasie.Nie przez cały czas, o nie.Czekało go rozwieszanie i zbieranie prania dla matki, wspólne zabawy z przyjaciółmi w Barrens, a w pierwszych czterech dniach sierpnia całą siódemką wybiorą się do domu Richiego Toziera na szaloną partyjkę parcheesi, podczas której robiąc blokady i z wielką niechęcią odsyłając nawzajem jedno drugiego o kilka pól do tyłu, nasłuchując odgłosów deszczu za oknem, będą zastanawiać się, jak najlepiej rzucić kostką, żeby uzyskać maksymalną liczbę oczek.Jego matka powie, że jej zdaniem najpiękniejszą kobietą Ameryki jest Pat Nixon, i będzie przerażona, gdy Ben stwierdzi, że woli Marilyn Monroe (gdyby nie kolor włosów - pomyślał Ben - Bev wyglądałaby jak Marilyn Monroe).W tym czasie będzie jadł tyle twinkies, ring-dingsów i devil dogów, ile tylko wpadnie mu w ręce, a prócz tego będzie przesiadywał na werandzie na tyłach domu, czytając Lucky Starr i Księżyce Merkurego.Będzie miał czas na to wszystko, podczas gdy rana na jego piersi zagoi się, zmieni w wąską, długą bliznę i zacznie go swędzieć, ponieważ życie toczyło się dalej, a jedenastolatek, nawet bystry i zdolny, nie potrafi myśleć perspektywicznie.Mógł żyć z tym, co się stało w domu na Neibolt Street.Świat wszakże był pełen przeróżnych cudowności.Bywały jednak takie dziwne chwile, kiedy ponownie stawiał sobie te pytania i zastanawiał się nad nimi.Moc kul.Moc pocisków - skąd się bierze ta moc? Skąd się bierze jakakolwiek moc? Jak ją uzyskać? Jak ją wykorzystać?Miał wrażenie, że od tych pytań może zależeć ich życie.Którejś nocy, kiedy przysypiał, a krople deszczu wystukiwały usypiająco melodię o dach i szyby w oknach, przyszło mu na myśl, że istniało jeszcze jedno pytanie - kto wie, może nawet to pytanie było najważniejsze.To miało jakiś rzeczywisty kształt.Prawie go widział.Zobaczyć kształt oznaczało poznać tajemnicę.Czy tak samo było z prawdą o mocy? Być może.Bo czyż nie było prawdą, że ta moc, podobnie jak To, zmieniała kształty? To było dziecko płaczące w środku nocy, bomba atomowa, srebrna kula czy choćby sposób, w jaki Beverly patrzyła na Billa i odwrotnie.Czym zatem była moc? Czym ona była konkretnie?12Przez następne dwa tygodnie nie wydarzyło się nic szczególnego.DERRY:CZWARTE INTERLUDIUMMusisz przegraćNie możesz stale wygrywaćMusisz przegraćNie możesz stale wygrywać, no nie?Wiem, dziecinoWidzę, że zbliżają się kłopotyJohn Lee HookerMusisz przegrać6 kwietniaPowiem wam coś, przyjaciele i sąsiedzi - dziś wieczorem jestem pijany.Zalany w sztok.Ryżówką.Poszedłem do Wally’ego i tam zacząłem kurs, a potem na pół godziny przed zamknięciem wstąpiłem na Center Street i kupiłem ryżówkę.Wiem, co robię.Dziś zaleję pałę, a jutro będę tego żałował.I oto w bibliotece siedzi teraz pijany czarnuch (biblioteka jest już zamknięta), ma przed sobą otwartą tę książkę, a po lewej stronie stoi butelka Old Kentucky.- Powiedz prawdę i zawstydź diabła - mawiała moja mama, ale zapomniała mnie poinformować, że czasami nie sposób zawstydzić Starego Kuternogi na trzeźwo.Irlandczycy to wiedzą, lecz oni są białymi Murzynami Boga i kto wie, być może znajdują się o krok przed nami.Chcę napisać o piciu i diable.Pamiętacie Wyspę Skarbów? Starego wilka morskiego w Admirale Benbow.- Jeszcze ich dostaniemy, Jacky!Założę się, że ten zgorzkniały stary kutas naprawdę w to wierzył.Pełny rumu - czy ryżówki - jesteś w stanie uwierzyć we wszystko.Picie i diabeł.W porządku.Czasami zastanawiam się, ile czasu zajęłoby mi opublikowanie choć części tego, co tak piszę po nocach.Aby rzucić odrobinę światła na szkielety ukryte w szafie Derry.Istnieje coś takiego, jak Zarząd Dyrektorów.Jest ich jedenastka.Jeden to siedemdziesięcioletni pisarz, który dwa lata temu przebył atak serca, a teraz często potrzebuje pomocy, by odnaleźć własne nazwisko na każdym z formularzy spotkań (i który czasami wydłubuje sobie z nosa zaschnięte smarki i wkłada je do uszu, jakby chciał je zachować).Drugą jest energiczna kobieta, która przybyła tu z Nowego Jorku wraz ze swym mężem lekarzem i która prowadzi nieustannie jękliwy monolog na temat prowincjonalności Derry i tego, że nikt tutaj nie rozumie doświadczeń Żydów, a poza tym ona przecież musi pojechać do Bostonu i kupić sobie jakieś nowe ciuchy, no bo w czym się pokaże na kolejnym zebraniu.Ostatnim razem ta anoreksyjna baba odezwała się do mnie bez pośrednika podczas przyjęcia z okazji Gwiazdki półtora roku temu.Wypiła sporą dawkę dżinu i zapytała mnie, czy ktokolwiek w Derry zrozumiał doświadczenia czarnych.Ja też wypiłem wtedy sporo dżinu i odpowiedziałem:- Pani Gladry, Żydzi mogą być wielką niewiadomą, ale co się tyczy czarnych, rozumie ich cały świat.Zaczęła krztusić się swoim drinkiem i odwróciła się tak szybko, że przez chwilę pod unoszącą się spódnicą widać jej było majtki (niezbyt ciekawy widok - szkoda, że to nie była Carole Danner!) i na tym skończyła się moja ostatnia nieformalna pogawędka z panią Ruth Gladry.Niewielka strata.Pozostali członkowie zarządu są potomkami baronów przemysłu drzewnego.Ich wsparcie dla biblioteki jest aktem swoistej pokuty za grzechy przodków.Zgwałcili lasy, a teraz zajmują się książkami, tak jak przed wiekami libertyn w średnim wieku mógł nagle zapałać miłością do bękartów, owoców jego młodzieńczych uciech.To ich dziadowie i pradziadowie rozłożyli szeroko nogi lasów na północy Derry i Bangor, a potem zgwałcili te spowite w zieleń dziewice toporami i piłami.Cięli, piłowali i rżnęli pnie na deski bez odrobiny zastanowienia.Rozerwali błonę dziewiczą tych wielkich lasów, kiedy prezydentem był Grover Cleveland, i zakończyli pracę, zanim jeszcze Woodrow Wilson dostał ataku serca.Ci bezwzględni łotrzy zgwałcili olbrzymią puszczę, zapładniając ją stosami zwalonych drzew, przemieniając Derry z małego stoczniowego miasteczka w hałaśliwą dziurę, gdzie knajpy były otwarte dwadzieścia cztery godziny na dobę, a dziwki pracowały praktycznie na okrągło.Jeden stary pracownik kompanii, Egbert Thoroughgood - obecnie liczący sobie dziewięćdziesiąt trzy lata - powiedział mi, że zarwał kiedyś na Baker Street (ta ulica już nie istnieje - obecnie w miejscu, gdzie kiedyś znajdowała się tętniąca życiem Baker Street, stoi osiedle domków dla ludzi z middle-class) prostytutkę tak młodą, że praktycznie było to jeszcze dziecko.Była chuda i płaska jak deska.- Dopiero jak się spuściłem, zdałem sobie sprawę, że leżę w wielkiej kałuży spermy, głębokiej na mniej więcej cal.To świństwo zmieniło się już w galaretę.„Dziewczyno, czy ty w ogóle nie dbasz o siebie?” - pytam.Ona patrzy na mnie i mówi: „Jeżeli chcesz jeszcze raz, mogę zmienić prześcieradło.Mam dwa świeże w kredensie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript