[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Taka dwoistość programów doprowadziła do powstania w obrębie głównych zespołów energetycznych Fomalhautu chutliwych antagonizmów, a jako ich konsekwencji - gorszących publiczną moralność scen, przynoszących też stronie pozywającej poważne straty materialne.Dostarczone agregaty, miast zajmować się pracą, będącą ich przeznaczeniem, część szycht poświęcały na zabiegi doboru, przy czym ich nieustanna bieganina z wtyczkami, mająca na celu akt prokreacyjny, doprowadziła do naruszenia Statutów Panundzkich i powstania wyżu maszynograficznego, przy czym obojga tych godnych pożałowania zjawisk winna jest strona pozwana.A przeto niniejszym uznajemy zadłużenie Altairu anulowanym”.Odłożyłem słuchawki, bo nazbyt już bolała mnie głowa.Pal diabli maszynowe zgorszenie publiczne, Altair, Fomalhaut i całą resztę! Miałem dość OPZ, nim jeszcze zostałem jego członkiem.Było mi niedobrze.Dlaczego usłuchałem profesora Tarantogi? Po co mi była ta okropna godność, zmuszająca do świecenia oczyma za nie moje grzechy? Czy nie należało raczej.Przeszył mnie niewidzialny prąd, bo oto na ogromnej tablicy zapłonęły cyfry 83, i poczułem energiczne szturchnięcie.To mój Tarrakanin, zerwawszy się na równe przylgi czy też macki, pociągnął mnie za sobą.Jupitery, pływające pod stropem sali, skierowały na nas ulewę błękitnego blasku.Oblewany ze wszech stron potopami jasności, która zdawała się prześwietlać mnie na wylot, półprzytomnie ściskając rozmiękły na dobre rulon listów uwierzytelniających, słyszałem potężny bas Tarrakanina, który grzmiał u mego boku ze swadą i swobodą na cały amfiteatr, lecz treść jego przemowy docierała do mnie ledwo strzępami, jak w czasie sztormu piana morska, obryzgująca śmiałka, przechylonego przez falochron.-.znakomita Zemeja.(nie potrafił nawet prawidłowo wymówić imienia mojej ojczyzny!).świetna ludzkość.jej tu obecny, wybitny przedstawiciel.wytworne, sympatyczne ssaki.energia jądrowa, wyzwolona z maestrią i wprawą w ich odnóżach górnych.młoda, prężna kultura, pełna uduchowienia.dogłębna wiara w pięcymolię, chociaż nie pozbawiona amfibruntów.(najwyraźniej plątał nas z kimś innym).oddani sprawie jedności gwiazdoludów.w nadziei, że przyjęcie ich w poczet.zamykając okres płodowej egzystencji społecznej.aczkolwiek samotni, na swej peryferii galaktycznej.wzrośli śmiało i samodzielnie, godni są.Jak dotąd, mimo wszystko, dobrze - błysnęło mi.- Chwali nas, niby nieźle.co to?- Zapewne, parzyści! Sztywne podwozia ich.należy atoli zrozumieć.w tym Wysokim Zgromadzeniu mają prawo reprezentacji także i wyjątki od normy i reguły.żadna aberracja nie hańbi.ciężkie warunki, jakie ich ukształtowały.wodnistość, nawet słona, nie może być, nie powinna stać się przeszkodą.z naszą pomocą w przyszłości wyzbędą się swego okropnego obecnego wyglądu, nad którym Wysokie Zgromadzenie z właściwą sobie wspaniałomyślnością zechce przejść do porządku.dlatego w imieniu delegacji tarrakańskiej i Związku Gwiazd Betelgeuzy niniejszym stawiam wniosek o przyjęcie ludzkości z planety Zymai w poczet OPZ, a tym samym przyznania obecnemu tutaj szlachetnemu Zymianinowi pełnych praw akredytowanego przy Organizacji Planet Zjednoczonych delegata.Skończyłem.Rozległ się potężny szum, przerywany zagadkowymi gwizdnięciami, oklasków, w braku rąk, nie było, bo też i nie mogło ich być; ów szum i gwar ustały nagle na dźwięk gongu i dał się słyszeć głos przewodniczącego:- Czy któraś z wysokich delegacji zamierza zabrać głos w sprawie wniosku o przyjęcie ludzkości z planety Zemei?Rozpromieniony Tarrakanin, nadzwyczaj, widać, zadowolony z siebie, pociągnął mnie na ławę.Siadłem, bormocząc niewyraźne słowa podzięki pod jego adresem, gdy dwa seledynowe promyki wystrzeliły z różnych naraz miejsc amfiteatru.- Udzielam głosu przedstawicielowi Thubanu! - rzekł przewodniczący.Coś wstało.- Wysoka Rado! - usłyszałem daleki, przenikliwy głos, podobny do tego, jaki wydaje przecinana blacha, ale timbrejego rychło przestał zwracać mą uwagę.- Usłyszeliśmy tu, z ust polpitora Voretexa, ciepłą rekomendację plemienia dalekiej planety, nie znanego dotąd obecnym.Wyrazić pragnąłbym żal, że niespodziewana nieobecność na dzisiejszym posiedzeniu sulpitora Extrevora pozbawiła nas możliwości dokładnego zapoznania się z historią, obyczajami i naturą tego plemienia, którego obecności w OPZ Tarrakania tak łaknie.Chociaż nie jestem specjalistą w dziedzinie teratologii kosmicznej, pragnę jednak, w miarę mych skromnych sił, uzupełnić to, cośmy mieli przyjemność usłyszeć
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|