[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Najmniejszej uwagi nie zwrócił też jego nader wytworny strój, zwłaszcza że natychmiast po przybyciu do biura niedbałym gestem rzucił na stół sumę do podziału.Z Życia Warszawy dowiedział się o wysokości wypłat i teraz dziewiętnaście tysięcy sześćset osiemdziesiąt złotych w żaden sposób nie chciało podzielić się przez sześć, co zaabsorbowało wygranych bardzo dokładnie i na długie chwile.Wzajemne wydawanie sobie reszty nieco się przeciągnęło, potem uczciwie i solidarnie ustalono, kto komu ile ma pożyczyć, żeby zaspokoić najpilniejsze potrzeby, i kiedy obliczenia te wreszcie ustały, okazało się, że Lesia nie ma, udał się bowiem na piwo.I wówczas, wbrew wszelkim spodziewaniom, wyszło na jaw, iż tym razem udało mu się zdumieć wszystkich więcej niż kiedykolwiek! - Słuchajcie no - powiedział ostro Stefan, wchodząc do pokoju, opuszczonego przed kwadransem.- Skąd on miał te pieniądze? Troje obecnych oderwało się od pracy i spojrzało na niego, nie pojmując pytania.- Jak to? - zdziwił się Karolek.- Zdaje się, że wygraliśmy w toto_lotka? - Kiedy wygraliśmy? W ostatnią niedzielę? Przedwczoraj? - No przecież nie w zeszłym roku! - To przyjmijcie dowiadomości, że toto_lotek zaczyna płacić w środy, a dzisiaj jest wtorek.I co wy na to? Bezgraniczne zdumienie pojawiło się w spoglądających na siebie nawzajem oczach.- Rzeczywiście - powiedział zaskoczony Janusz.- Faktycznie, że w środy.Coś tu nie pasuje.- To skąd on miał te pieniądze? - spytał Karolek wręcz w osłupieniu, bo posiadanie pieniędzy przez kogokolwiek w pracowni było ostatnio czymś, co nie mieściło się w głowach członków zespołu.- To ja się właśnie was pytam! - Niemożliwe - powiedziała stanowczo Barbara.- Nie miał żadnych pieniędzy.Wiem to nawet od jego żony.- No przecież nam dał!!!.Nieprawdopodobieństwo zaistniałego przed chwilą faktu na kilka minut sparaliżowało wszystkie umysły.Następnie wszyscy kolejno wyszarpywali z kieszeni świeżo otrzymane fundusze, oglądając je nieufnie i z niepokojem, jakby w obawie, czy nie padli przypadkiem ofiarą zbiorowej halucynacji.Wreszcie Janusz pokręcił głową.- Coś w tym musi być.Ja wam powiem, że to jego wczorajsze gadanie o tych kuponach, że je zostawił w domu, od razu mi się wydało podejrzane.Co on znów wykombinował? - Nie mógł mieć pieniędzy przez cały czas, bo za światło by jednak zapłacił - powiedziała Barbara w zamyśleniu.- A wiem, że mu zamknęli, i jego żona pożyczała po rodzinie.- Skąd, u diabła, je wziął?!.Zaniechano pracy, usiłując rozwikłać zagadkę.Karolek uczynił przypuszczenie, iż Lesio, być może, kogoś napadł i ograbił.Stefan podejrzewał go raczej o nawiązanie bliskichkontaktów z majętną, wiekową damą o zwyrodniałych gustach.Janusz i Barbara rozważali możliwość wygranej w karty na zasadzie słuszności przysłowia "głupi ma szczęście".Włodek zastanawiał się, co też Lesio takiego mógł sprzedać i skąd to wziął.Zbiorowe wysiłki umysłowe nie dały jednak żadnych rezultatów i znów w napięciu i z szalonym zainteresowaniem oczekiwano powrotu jedynego, który mógłby udzielić wyjaśnień.Uwolniony od ciężaru wiszącej nad nim zmory, nie podejrzewając nic złego, Lesio wrócił do biura tylko dlatego, że pozostało w nim wożone tam i z powrotem przez Barbarę ubranie.Beztrosko wszedł do pokoju i ujrzał się więźniem.Drzwi obsadził Stefan, dzierżący w dłoni wielką pieczęć do rysunków.Reszta otoczyła pojmanego zwartym kręgiem.Wyraz twarzy ukochanych przyjaciół najwyraźniej w świecie nie wróżył nic dobrego.- Mów! - zażądał Janusz złowrogo.- Mów w tej chwili, skąd miałeś tę forsę.Że nie z toto_lotka, to my już wiemy, ale jeżeli miałeś ją przez cały czas, kiedy tu wszyscy skamlają i żebrzą parszywych stu złotych, to ja cię własnoręcznie obedrę ze skóry! Lesiowi pot wystąpił na czoło
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|