Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zżymał się też i protestował, gdy jedenz kolejnych dyrektorów organizował w maju 1992 roku w Wiadomościach opera-tywki, na których funkcjonariusze MSW instruowali zaufanych (niektórzy zaufanipotem mi to opowiadali), jak mają wspierać ideę lustracji.Można to było jakośstrawić, bo obok drani i cyników pojawiali się wśród szefów informacji ludziesympatyczni i porządni, bo obok aktów oportunizmu było wiele aktów odwagi,bo generalnie można było mówić prawdę i mieć poczucie, że służy się młodemupaństwu.A jeśli nie wszystko było jak trzeba? Cóż, wszystko jak trzeba miało byćjuż niedługo, gdy telewizja państwowa przepoczwarzy się w publiczną.Potem by-ło jednak już tylko gorzej.Najpierw porwała telewizję prawica, która postanowiłaużyć jej jako młota na czerwonych.Potem porwali ją czerwoni, którzy postano-wili wyrzucić z Woronicza i z ekranu prawicę, a samą telewizję podporządkowaćnawet nie swoim  takim czy innym  ideom, ale sobie po prostu.Korkociągtrwa, a skutki widać dziś jak na dłoni.Dzisiaj telewizja jest publiczna głównie z nazwy.No i w tym sensie, że topubliczność za nią płaci.Jakie są jej największe grzechy? Telewizja narusza elementarne standardy plu-ralizmu politycznego i wolności słowa.Przeistoczyła się w maszynkę do robie-nia pieniędzy i w sensie nie tylko ekonomicznym, ale także programowym sta-ła się komercyjna na skalę absolutnie porównywalną ze stacjami komercyjnymi.Zamiast misji  emisja, bardzo często szmiry.Telewizja zbyt często w najlep-szym czasie antenowym forsuje jarmarczno-prostacką, antyinteligencką estety-111 kę   byle na chama, byle głośno, byle głupio , jak pisał Wojciech Młynarski.Twórcy kultury, inteligenci, zostali w niej i przed ekranami zepchnięci na margi-nes.A jeśli już się pojawiają, to właściwie głównie jako alibi dla ludzi odpowia-dających za ofensywę tandety i złego gustu.Co się stało z TVP w ciągu kilkunastu lat? W sierpniu 1991 roku, gdy byłemw Chorwacji w czasie chorwacko-serbskiej wojny, w Rosji nastąpił pucz Janaje-wa.W dniu mego powrotu do Polski przełożeni dali mi polecenie: Jedziesz do Belwederu, na konferencję prasową prezydenta Wałęsy. Ale mnie nie było, nie mam pojęcia, co się dzieje  broniłem się. Nic się nie stało, o to idzie.W sprawie puczu Janajewa Wałęsa przez ty-dzień, niestety, nie powiedział właściwie nic  wyjaśnił mi Ryszard Grabowski,właśnie mianowany szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, prywatnie wielkizwolennik  Solidarności i Lecha Wałęsy.Z konferencji prezydenta Wałęsy zrobiłem materiał opatrzony na końcu ko-mentarzem:  Zaraz po puczu Janajewa jasne stanowisko w sprawie wydarzeńw Związku Radzieckim zajęli premier Thatcher, prezydent Havel i prawie wszy-scy inni przywódcy z naszego kontynentu.Prezydent Wałęsa nie powiedział nic,a głos zabrał dopiero, gdy było już po wszystkim.Nic nadzwyczajnego, zwykłarelacja, normalny stand up.Wiem, że w Belwederze on się nie podobał, ale cóż,trudno.Czy ktoś może sobie wyobrazić taką krytykę premiera Millera czy pre-zydenta Kwaśniewskiego w Wiadomościach czy w Panoramie? A może niema żadnych powodów do krytyki? W pazdzierniku owego 1991 roku w Belwe-derze nie chcieli mnie dopuścić do wywiadu z prezydentem Wałęsą, ale RyszardGrabowski powiedział, że o tym, kto z jego ludzi będzie przeprowadzał wywiad,decyduje on.Takie były czasy, tacy ludzie.Czy ktoś wyobraża sobie dzisiaj, dwa-naście lat pózniej, taki akt niesubordynacji wobec wydających instrukcje ludziz Pałacu Prezydenckiego albo Kancelarii Premiera? To, co było naturalne wtedy,teraz byłoby nie do pomyślenia.Nie ma sensu zajmować się konkretnymi przykładami manipulacji w progra-mach informacyjnych TVP.Jest tego tyle, że trzeba by napisać inną książkę.Każ-dy dzień przynosi nowe.Rzadko są to otwarte kłamstwa.Częściej są to właśniemanipulacje.A to ominąć istotę sprawy, a to nie dostrzec jej właściwego bohatera,a to skoncentrować się na wątku pobocznym.Oglądając na przykład relacje z po-siedzeń komisji śledczej, można odnieść wrażenie, że idzie o to, by to, co istotne,utonęło w masie nieistotnych szczegółów.Dużo słów, dużo obrazków i żadnegologicznego ciągu pokazującego sens wydarzeń.W tym szaleństwie jest metoda.O jakiej niezależności można zresztą mówić, gdy najważniejsze kierownicze sta-nowiska są obsadzane wyłącznie według jednego kryterium: totalnej dyspozycyj-ności.Bo przecież nie o kwalifikacje menadżersko-dziennikarskie idzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript