[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Ci, którymdopisało szczęście, zdołali wynegocjować porozumienie, ci, którym go zabrakło, cieszą się, że udałoim się ujść z życiem.W przypadku Browdera jego wymuszona nieobecność okazała się tylkowstępem do tragedii godnej Dostojewskiego.Rozegrała się ona w związku z gigantyczną malwersacją,w ramach której rosyjscy urzędnicy skradli trzy spółki będące własnością zarządzanego przezBrowdera funduszu i wykorzystali je do oskubania obywateli Rosji.Sprawcy tego przestępstwa nienależeli do niższych rangą urzędników, którzy wyrwali się spod kontroli.Przeciwnie, byli topracownicy komórki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych odpowiedzialnej za chronienie interesówrosyjskich podatników.Działała ona w zmowie z wyższymi rangą funkcjonariuszami Zarządu KFederalnej Służby Bezpieczeństwa, której zadaniem jest tropić przestępczość gospodarczą.Czytelnicy mogą nie znać pojęcia przestępczość gospodarcza.Przekładając je na terminystosowane w innych systemach sądowniczych, można by przestępczość gospodarczą nazwać przestępczością urzędniczą (white collar crime).W kontekście rosyjskim przypomina ona epokęZSRR, kiedy to ten sam wydział KGB prześladował tych, którzy na czarnym rynku handlowaliabsolutnie wszystkim, od skradzionej własności państwowej do obcych walut, antyków, rzeczyużywanych czy usług seksualnych.Nawet w Związku Radzieckim prześladowanie uczestników tegoprocederu łączyło się z ciągnięciem z niego zysków.Opłacanie urzędników, żeby we właściwymmomencie odwrócili się plecami, było powszechnym zjawiskiem, zwłaszcza od czasów Breżniewa.Skonfiskowane towary zwykle trafiały do dacz wysokich rangą funkcjonariuszy.Prostytutki nauczyłysię, że mogą uprawiać swój proceder, jeśli nieodpłatnie zaoferują usługi właściwej osobie albo wezmąudział w zastawieniu na kogoś pułapki.W kapitalizmie różnica polega na tym, że kwoty wydawanena korupcję są dziś większe, a jej środki bardziej wyrafinowane.W którymś z krajów zachodnich instytucja taka jak Zarząd K zajmowałaby się malwersacjamipopełnianymi przez podmioty gospodarcze, oszustwami na akcyzie, praniem pieniędzy, korupcją nawysokich stanowiskach i wszelkimi innymi kwestiami występującymi na styku zorganizowanejprzestępczości i systemu finansowego.Nie dotyczy to jednak Rosji.Chociaż ocena ta może nie byćsprawiedliwa dla tych urzędników, którzy autentycznie pragną kierować się interesem publicznym, wwiększości przypadków zarząd ten stał się komórką, która nie walczy z przestępstwamigospodarczymi, ale je popełnia.Pod koniec stycznia 2007 roku Browder próbował wykorzystaćprzypadkowe osobiste spotkanie z Dmitrijem Miedwiediewem czołowym wówczas kandydatem naurząd prezydenta Federacji Rosyjskiej i otrzymał obietnicę, że pomoże mu on uzyskać wizę.Faktyczna reakcja należała jednak do tego gatunku pomocy , jaką normalnie widzi się w filmachgangsterskich.W połowie lutego 2007 roku jeden z wyższych rangą funkcjonariuszy departamentuMinisterstwa Spraw Wewnętrznych zajmującego się przestępstwami podatkowymi, ppłk ArtiomKuzniecow, zatelefonował do szefa analityków w Hermitage w Moskwie, prosząc go o nieformalnespotkanie w związku z tym, że jak to ujął pisał właśnie raport w sprawie wizy dla Browdera.Oznajmił, że wydanie wizy zależy od tego, jak się Hermitage zachowa. Im szybciej się spotkamy iim szybciej dostarczycie mi to, co jest konieczne, tym szybciej wasz problem zostanie usunięty.Hermitage odrzucił to żądanie, uważając co w kontekście rosyjskim jest całkiem racjonalne żedoszło do próby wymuszenia.Patrząc wstecz, cel tej rozmowy był przypuszczalnie jeszcze bardziejzłowieszczy, a mianowicie, był to podstęp zmierzający do uzyskania dokumentów owej spółki, jakopierwszego kroku w planowanej orgii złodziejstwa.Rabunek ten polegał na nielegalnym wywłaszczeniu spółek Browdera i okradzeniu rosyjskiegopodatnika na 230 milionów dolarów, człowiek zaś, który to odkrył Siergiej Magnicki poniósłśmierć.Wszystko zaczęło się 22 maja 2007 roku, kiedy to szef Zarządu K, Wiktor Woronin, orazjego podwładny, Aleksander Kuwaldin, wydali orzeczenie, że jedna ze związanych z Hermitagespółek o nazwie Kamieja nie dopłaciła potrącanego u zródła podatku od dywidendy.Zarzut taki brzmi zarazem jak skomplikowany i trywialny i na taki wygląda.Osoby z zewnątrznie mają dobrego punktu osadzenia, aby oceniać merytoryczną wartość sporów o podatek odpodmiotów gospodarczych, zwłaszcza jeśli jedna ze stron odmawia przedstawienia swoich racjipublicznie.Chociaż dla mnie argumenty Hermitage są przekonujące, opinia laika nie może byćrozstrzygająca i nie chciałbym, aby przypisywano jej jakąś szczególną wagę.Władze rosyjskie mogądysponować jakimiś ważkimi argumentami, choć z jakiegoś powodu ich nie podały
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|