Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Kto ma ochotę na drinka?Chloe zmarszczyła brwi. Jack został postrzelony, Francis oślepł, a ty chcesz& Nie mam zamiaru wlec się teraz przez pustynię, Jack  przerwała jejMelody, wymownie odwracając się od nowo przybyłej. Wyrwaliście mniez łóżka o świcie i kazaliście maszerować w upale, a potem musiałam sięzmagać z Urokiem i z mnichami.Idę do knajpy i basta.Maska słodyczy, którą Melody usiłowała nosić na co dzień, znikła bezśladu i Kitty raz jeszcze przypomniała sobie, dlaczego nie ma zamiarudzielić kwatery z nucącą kobietą.Melody była podła i niezrównoważona.Melly obrzuciła wyzywającym, gniewnym spojrzeniem wszystkichz wyjątkiem Edgara.Miała się na baczności, gdyż podczas ostatniegospięcia Edgar stracił cierpliwość.Jack wymusił na nim obietnicę, że ten niesięgnie więcej po broń, ale Melody o niczym nie wiedziała.Hector zarzucił jej rękę na barki. Mnisi zostali wybici.Mała przerwa nam nie zaszkodzi. Nowo narodzeni będą mieć nad wami pieczę  rzekł Garuda. Powiedzto Jacksonowi, a na pewno poczuje ulgę. Niech idą. Kitty szepnęła do brata. Hector będzie miał na nią oko.Dołączymy do nich za chwilę. W ułamku sekundy podjęła decyzję, którejunikała od lat.Być może była to głupota z jej strony, ale na widokkrwawiącego brata, nawet z tak drobnej rany, była gotowa zrobić wszystko,by tylko ulżyć jego rozterkom. Garuda mówi, że jego nowo narodzenibędą nad nami czuwać  szepnęła do niego. On& eee& da znać, jeślijacyś mnisi& Albo Ajani  wtrącił Garuda. & jeśli mnisi albo Ajani pojawią się w pobliżu  dokończyła.Jack odwrócił głowę i wbił w nią wzrok.Zniosła go bez trudu.Obojemilczeli, ale Kitty wiedziała, że kolejny ruch należy do jej brata. No i jak będzie?  ponaglił go Hector. Idzcie do Wąwozu.Zaraz do was dołączymy  rzekł Jack, a potemspojrzał na Chloe i dodał zwięzle:  Idz z nimi.Zaopiekuj się Francisem. Gdy wszyscy odeszli, odsunął się od siostry i rzekł:  No dobra.A takdokładnie, to jak ci Garuda o tym opowiedział? Rozdział 22Jack przyglądał się swej młodszej siostrze, która zastanawiała się, ile możemu powiedzieć.Zastanawiała się z tą samą miną, którą ujrzał dawno temu,gdy ukradła słodycze schowane dla niej na prezent urodzinowy.Wiedział,że rozważa, ile może mu wyznać, i próbuje ocenić, jak bardzo się wścieknie.Czekał najcierpliwiej jak umiał, spoglądając na miejscowych, którzyzerkali z okien na krew wsiąkającą w piasek ulicy.Ból w ramieniu szybkosłabł.Dzięki verrotowi wypitemu do spółki z Chloe miał o wiele więcej cechbloedzuigerów niż kiedykolwiek wcześniej.Nigdy dotąd jego ciało nieregenerowało się w ten sposób.Zdarzało się, że obrażenia goiły się szybko,zazwyczaj Garuda mógł też łatwiej go odnalezć, ale po wypiciu tego verroturany zasklepiały się z ogromną prędkością.Katherine w końcu westchnęła, przełknęła ślinę i rzekła nieco drżącymgłosem: Mogę z nim rozmawiać w myślach. Co takiego?  Jack zamarł.Istniało tylko kilka logicznych wyjaśnień:Kitty oszalała, wykształciła nową umiejętność lub okłamała go. No tozapytaj Garudę, ilu bloedzuigerów było&  zaczął ostrożnie. Dwóch  przerwała mu. On mówi, że to głupie pytanie, bo liczbabutelek verrotu przyniesionych do obozu sama podsuwa odpowiedz.Mądrzej byłoby zapytać, do czego doszło, zanim napiłeś się od nowonarodzonego. Katherine się skrzywiła. Garuda najwidoczniej nie jestpewien, czy mi o tym akurat opowiesz.Obawia się, że może to wywołaćinne pytania na temat  picia ze zródła. Rozumiem  bąknął Jack.W istocie rozumiał już wszystko.Doszedł do wniosku, że jego siostraskrywała przed nim sekret, a Garuda coś planował.Jack uważał Garudę za przyjaciela, ale wiedział również, że ten cośknuje.Nie bez powodu bloedzuiger wspominał o czymś, co sugerowało, żeJack także kryje coś przed innymi.Być może po prostu dawał dozrozumienia, że zarówno brat, jak i siostra taili coś przed sobą. Piłeś krew tego kościstego drania?  Katherine dzgnęła Jacka palcemw pierś.Ten się cofnął i naraz uświadomił sobie, że rana postrzałowa byłaniemal zagojona.Nim mógł odpowiedzieć, Kitty parsknęła:  Cóż, ale ty jesteś kościstym draniem i mało obchodzi mnie to, że uraziłam twą godność. Katherine, zaczekaj& Napiłeś się od bloedzuigera tuż po tym, jak ten napił się od Garudy? Nicdziwnego, że aż cię nosi! Idiota!Cofnęła się od niego, a Jack spojrzał na Edgara w nadziei, że tenprzyjdzie mu z pomocą. Kit?  odezwał się rewolwerowiec.Katherine odwróciła się.Spokojny głos Edgara powstrzymał w niejochotę do kolejnego wybuchu. Chcecie się kłócić, to proszę bardzo, ale ruszmy do Wąwozu.Powinniśmy wynająć kilka pokojów na noc.Francis i Hector pewnie będąmusieli odpocząć, a mnisi nie żyją.My dwaj możemy pełnić wartę. Wiem, co knujesz!  Katherine założyła ramiona na piersi i wbiła wzrokw Edgara.Na całych Bezdrożach nie było człowieka, który lepiej potrafił stawićczoła wściekłej Kitty od spokojnego, zrównoważonego gangstera, którykochał ją od wielu lat.Edgar uśmiechnął się do niej. Oczywiście, że wiesz.Jeśli zechcesz, Jack będzie stał na warcie, a mymożemy napić się czegoś i nacieszyć własnym towarzystwem. Katherinezmrużyła oczy i otworzyła usta, by wszcząć kłótnię, ale Edgar ją wyprzedził: Właśnie urządzamy niezłe przedstawienie dla miejscowych  szepnął.O to ci chodziło?Całe napięcie opuściło ją w jednej chwili.Podeszła do nich bliżej,wygładziła suknię i rzekła: Ale nadal się gniewam. Bo zataiłem sekret, Katherine?  Jack spojrzał jej w oczy. Taki jakten, że Garuda może ucinać sobie pogawędki z tobą, jakbyś była&Urwał w pół zdania, gdy uzmysłowił sobie, co chce powiedzieć.Była tozła rzecz.Tym razem Katherine nie eksplodowała gniewem.Wpatrywała sięw niego, a jej oczy wyglądały na podejrzanie załzawione. Jakbym była bloedzuigerem  dokończyła za niego.Odwróciła się i ruszyła w stronę Wąwozu.Edgar obrzucił Jackaniebezpiecznym, ostrzegawczym spojrzeniem.Również pił verrot i choćznosił jego oddziaływanie lepiej od wielu ludzi, tego dnia mógł łatwo stracićpanowanie nad sobą. Wiedziałeś o tym?  spytał Jack. Dowiedziałem się dziś  rzekł Edgar. Wiesz, że Kit nie chce być inna niż my.Bardzo przejmuje się tymi magicznymi sprawami.Ruszył, chcąc nadążyć za Katherine [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript