[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Spomiędzy jego warg popłynął na piersi strumyk krwi.Hawkmoon złożył dłonie i uniósł mu głowę do góry.— Nie próbuj mówić, Myganie.Jesteś ciężko ranny.Musimy poszukać pomocy.Gdybyśmy zdołali wrócić do Zamku Brass.Mygan pokręcił głową.— Nie możemy.— Nie możemy wrócić? Dlaczego? Pierścienie działają, skoro znaleźliśmy się tutaj.Jeśli obrócimy je w lewo.— Nie.Raz użyte pierścienie muszą być ustawione w pierwotnym położeniu.— Jak mamy tego dokonać?— Nie powiem wam!— Nie? Czyżbyś nie wiedział, co mamy zrobić?— Nie.Moją intencją było przenieść ciebie poprzez przestrzeń do tej krainy, gdzie masz wypełnić część swego przeznaczenia.Powinieneś tu odnaleźć.Och, co za ból!— Zatem oszukałeś nas, starcze — powiedział d'Averc.— Chcesz, żebyśmy wykonali tu jakieś zadanie wymyślonego przez ciebie planu.Ale jesteś umierający.Nie możemy ci w żaden sposób pomóc.Powiedz nam, jak możemy wrócić do Zamku Brass, żeby sprowadzić kogoś, kto opatrzyłby twoje rany.— Przeniesienie was do tej krainy nie było moją osobistą zachcianką.Kierowałem się wiedzą historyczną.Wędrowałem po wielu ziemiach i odwiedziłem różne epoki wykorzystując moje pierścienie.Wiele się dowiedziałem.Wiem, komu służysz, Hawkmoonie, oceniłem więc, że nadszedł właściwy czas, byś znalazł się tutaj.— To znaczy gdzie? — spytał zdesperowany Hawkmoon.— Do jakiej epoki nas skierowałeś? Cóż to za kraina? Z pozoru nie ma tu nic poza tą nieskończoną równiną!Mygan ponownie zakrztusił się krwią.Było jasne, że niewiele życia mu zostało.— Weź moje pierścienie — wychrypiał, z trudem łapiąc oddech.— Będą ci potrzebne.Ale najpierw musisz odnaleźć Narleen i Miecz Świtu.Znajdują się tam, na południu.Później, kiedy już tego dokonasz, wyrusz na pomoc i znajdź miasto Dnark.oraz Magiczną Laskę.— Znów zaniósł się kaszlem, jego ciałem wstrząsnęły spazmatyczne dreszcze i po chwili legł bez życia.Książę popatrzył w górę na d'Averca.— Magiczna Laska? Czyżbyśmy znaleźli się w Azjokomunie, gdzie według podań została ukryta?— Byłaby to ironia losu, zważywszy nasze poprzednie wcielenia — stwierdził Francuz, przyciskając chusteczkę do rany na nodze.— Niewykluczone, że właśnie tu wylądowaliśmy.Ale nie dbam o to.Najważniejsze, że jesteśmy daleko od tego gburowatego Meliadusa i jego krwiożerczej paczki.Słoneczko przygrzewa.Gdyby nie odniesione rany, z pewnością czułbym się tu o wiele bardziej bezpieczny, niż gdziekolwiek indziej.Książę, rozglądając się dookoła, westchnął głośno.— Nie byłbym tego taki pewien.Jeśli eksperymenty Taragorma zakończą się sukcesem, może znaleźć sposóbna przeniknięcie do Kamargu.Wolałbym raczej być tam niż tutaj.— Musnął pierścień na palcu.— Ciekaw jestem.D'Averc chwycił go za rękę.— Nie, Hawkmoonie.Lepiej zostaw to w spokoju.Skłonny jestem dać wiarę słowom starca.Poza tym odniosłem wrażenie, że był przychylnie nastawiony do ciebie.Z pewnością życzył ci dobrze.Prawdopodobnie miał zamiar powiedzieć ci coś więcej, udzielić dokładniejszych wskazówek co do położenia tych miejsc, o których wspomniał.Jeśli zaczniemy manipulować przy pierścieniach, trudno powiedzieć, gdzie się znajdziemy.Możliwe, że z powrotem w niezbyt przyjemnym towarzystwie, z którym rozstaliśmy się w jaskini Mygana!Książę skinął głową.— Chyba masz rację, d'Avercu.Ale co mamy teraz robić?— Najpierw wypełnijmy wolę Mygana i zabierzmy jego pierścienie.Potem ruszajmy na południe, do.Jak on to nazwał?— Narleen.To może być także imię albo nazwa przedmiotu.— W każdym razie musimy wędrować na południe, jeśli mamy się przekonać, czy Narleen to miasto, człowiek czy też przedmiot.Chodźmy.— Pochylił się nad ciałem Mygana z Llandaru i zaczął ściągać kryształowe pierścienie z jego palców.— O ile zdążyłem rozejrzeć się w jego jaskini, musiał znaleźć te pierścienie w Halapandurze.Cały sprzęt w grocie ewidentnie pochodził właśnie stamtąd.Wygląda na to, że wynaleźli je ludzie mieszkający w mieście przed nastaniem Tragicznego Millenium.Hawkmoon nie zwracał uwagi na potok jego słów
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|