[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Ale wiesz co? Kiedy w Gizie wspomniałeś, że w starożytności piramidy pokrywała gładka zewnętrzna warstwa, pomyślałam sobie, że równie trudno było się na nie wspiąć jak na szklaną górę, na której szczyt usiłowali się dostać rycerze w baśni opowiadanej mi przez mamę, kiedy byłam mała.Jeśli chcesz, opowiem ci tę baśń.– Chętnie posłucham – powiedział Abib, unosząc się na łokciu.Baśń o Szklanej GórzeHen daleko wznosiła się przed wiekami Szklana Góra, na której szczycie stał zamek z trzema basztami, cały ze szczerego złota.Na zamkowym dziedzińcu rosła złota jabłoń z pojedynczym złotym jabłkiem, a lochy zamku kryły nieprzebrane skarby: skrzynie pełne klejnotów i złotych monet.W jednej z komnat zamku mieszkała zielonooka, złotowłosa Królewna; wszyscy wiedzieli, że jest bardzo piękna, mimo że nikt jej nie widział, bo nikt nie potrafił wspiąć się na Szklaną Górę.Wszyscy wiedzieli też, iż ten, kto zerwie złote jabłko, poślubi Królewnę i obejmie w posiadanie złoty zamek oraz zgromadzone w nim skarby.Dlatego dzień w dzień ze wszystkich stron świata nadciągali zakuci w żelazne zbroje rycerze na wspaniałych rumakach; rozpędzali wierzchowce i próbowali wedrzeć się na szczyt Szklanej Góry.Jednakże kopyta koni mimo przemyślnych podków z ostrymi szpikulcami, ślizgały się na lśniących, gładkich zboczach; zwierzęta przewracały się i zrzucały jeźdźców.Wielu połamało ręce i nogi, wielu przygniotły rumaki, wielu upadło tak niefortunnie, że ponieśli śmierć na miejscu.Również żaden spośród rybałtów, żaków, czeladników i parobków, którzy przybywali z różnych krajów, aby spróbować szczęścia, nie odniósł sukcesu; w końcu wszyscy spadali w dół.Zbocza Szklanej Góry zaścielały kawałki rdzewiejących pancerzy, powgniatane hełmy z resztkami pawich piór, a także zbielałe końskie i ludzkie kości oraz czaszki.Serce niejednego dumnego rycerza drżało trwożliwie, gdy po długiej podróży stawał u stóp góry i widział, co spotkało innych śmiałków, ale nie mógł zawrócić i odjechać, bo okryłby się hańbą.Więc choć nie wierzył w swoje szansę, spinał rumaka ostrogami i pędził po stoku, po czym zlatywał z siodła i łamał kark.Królewna mieszkała na zamku sama i czuła się bardzo samotna.Czasem przemieniała się w szarą kotkę, zbiegała ze Szklanej Góry i chodziła po okolicy.Zaglądała do chat i przysłuchiwała się rozmowom ludzi, a później znów wracała na szczyt Szklanej Góry.Nie sprawiało jej to żadnych trudności, bo kocie pazurki, cienkie i ostre, mogły się wsunąć w najwęższą szczelinę, zatem idealnie nadawały się do wspinaczki.Opodal Szklanej Góry stał stary zamek, w którym żyło trzech braci.Dwaj młodsi byli dopiero giermkami, ale najstarszy już dawno został pasowany na rycerza.Królewna widywała go czasem, kiedy przejeżdżał na karym rumaku, i uważała, że jest bardzo przystojny.Dotąd nie próbował wjechać na Szklaną Górę.Królewna była pewna, że boi się, ponieważ mieszka w pobliżu i często widzi, jak wysiłki najznamienitszych rycerzy kończą się klęską.Miała go więc za tchórza i myślała o nim ze wzgardą.Pewnego razu postanowiła jednak odwiedzić jego zamek i dowiedzieć się o nim czegoś więcej.Pod postacią szarej kotki z łatwością przebiegła po spuszczonym moście zwodzonym i wślizgnęła się do izby biesiadnej, gdzie akurat siedzieli przy stole trzej bracia.Wskoczyła na ławę i zamiauczała cicho, w nadziei, że ją napoją i nakarmią, bo biegła całą drogę i bardzo się zmęczyła.– Uciekaj stąd, wredne kocisko! – warknął najmłodszy brat, usiłując zrzucić ją z ławy.– Złap ją za ogon i ciśnij do paleniska! – zawołał gniewnie średni.Szara kotka od razu znielubiła ich obu.Ale najstarszy brat wystąpił w jej obronie.Skarciwszy obu młodzieńców, nalał jej ciepłego mleka do srebrnej miseczki, następnie wybrał najładniejszy kawałek mięsa, pokroił drobno i podał na srebrnym talerzyku.Kiedy kotka skończyła jeść, wziął ją na kolana, głaskał po grzbiecie, drapał pod brodą i za uszami.Wbrew sobie – gdyż wciąż żywiła do niego mieszane uczucia – zamknęła zielone oczy i zaczęła głośno mruczeć.Jednak nie przeszkadzało jej to przysłuchiwać się rozmowie młodszych braci, którzy rozprawiali z przejęciem o tym, co by mogli mieć za te wszystkie skarby ukryte w przepastnych lochach zamku, gdyby udało im się wdrapać na Szklaną Górę i zerwać złote jabłko.Krzyczeli jeden przez drugiego, a w końcu zapytali najstarszego brata, co by sobie kupił, gdyby to on zdołał wspiąć się na szczyt.– Nic – odparł.– Poślubiłbym Królewnę i żył z nią długo i szczęśliwie.Ogromnie mi jej żal, musi się czuć bardzo samotna.Dlatego nie mogę się doczekać chwili, kiedy zdobędziecie rycerskie ostrogi.Wtedy nie będę musiał się dłużej o was troszczyć.Wreszcie dosiądę konia i spróbuję wjechać na górę.Albo mi się powiedzie, albo polegnę na jej stoku, jak dzielnemu rycerzowi przystało.Zadowolona, że wbrew temu, co sądziła, przystojny rycerz nie jest tchórzem, szara kotka zwinęła się w kłębek i zasnęła na jego kolanach.Kiedy się zbudziła, ogień w palenisku dogasał, a w izbie nie było młodszych braci.Ich głośne chrapanie dochodziło z komnat na piętrze.Kotka zrozumiała, że rycerz dlatego nie udał się na spoczynek, aby jej nie budzić i pomyślała wzruszona, że nie miałaby nic przeciwko temu, gdyby to właśnie on wdarł się na szczyt Szklanej Góry.Ledwo tak pomyślała, przypomniała sobie, ilu odważnych rycerzy przypłaciło życiem wspinaczkę, i przestraszyła się, że on również zginie.Postanowiła mu dopomóc.– Jeżeli naprawdę chcesz się wspiąć na Szklaną Górę, wiem, jak to możesz zrobić – oświadczyła.– Dam ci moje pazurki; jeśli przyczepisz je sobie do palców, bez trudu dotrzesz na szczyt– Dziękuję ci, miła kotko, ale jestem rycerzem, rycerzom zaś nie wypada uciekać się do takich forteli.Jeśli chcę dostać się na górę, muszę na nią wjechać konno i w pełnej zbroi, jak rycerzowi przystało.– Przecież możesz umrzeć!– Lepsza śmierć niż hańba – odparł.– Zresztą wierzę w siebie i w swojego karego rumaka.Kotka zawstydziła się ogromnie, że miała go za tchórza.Łudziła się jednak, że po namyśle rycerz zmieni zdanie, zostawiła więc sobie po jednym pazurku u każdej łapki, a pozostałe położyła na ławie i rzekła:– Zrobisz, jak uznasz za stosowne.Ale pozwól, że na wszelki wypadek dam ci swoje pazurki.Bardzo bym nie chciała, żebyś zginął.Rycerz początkowo się wzbraniał, lecz w końcu schował pazurki do srebrnej szkatułki.– Skoro nalegasz, zatrzymam je na pamiątkę naszej dzisiejszej rozmowy.Ale pamiętaj, że są nadal twoje i w każdej chwili możesz po nie wrócić.W mym zamku zawsze będzie czekała na ciebie miseczka ciepłego mleka i coś smacznego do jedzenia.– Dziękuję – odparła szara kotka.Zeskoczyła na ziemię, zakręciła pręgowanym ogonkiem i już jej nie było.Rycerz uśmiechnął się i wstał, żeby udać się na spoczynek.Ani on, ani kotka nie zorientowali się, że jedno chrapanie ustało: najmłodszy z braci zbudził się i podsłuchiwał ich rozmowę
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|