[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Na szczęście w swy m aktualny m stanie Salazar nie by ł zdolny niczego zauważy ć.* * *Cassiopeia zrobiła krok w kierunku Josepe.Zareagował, biorąc ją ponownie na muszkę, jego oczy bły szczały gniewem. Pamiętam, jak by liśmy młodzi powiedziała cicho. Gdy by liśmy razem.Kiedy się wemnie zakochałeś. My ślę o ty m codziennie. Niewinne czasy.Nie możemy do nich powrócić, ale możemy osiągnąć coś nowego, cośodmiennego.Odłóż pistolet i daj sobie spokój. Prorok każe mi walczy ć. Tutaj nie ma żadnego proroka. %7łałuję, że go nie widzisz.Jest taki piękny , skąpany w światłości, pełen dobra.Nigdy niesprowadził mnie na manowce. Josepe, oni ci nic nie zrobią, jeśli oddasz broń. Nie mogą mi nic zrobić.Popatrzy ła na Cottona i młodszego mężczy znę. Obawiam się, że mogą.Ty lko czekają na okazję, żeby cię zabić.Oczy , które ją obserwowały , nie wy rażały nawet odrobiny strachu.W spojrzeniach trojgazawodowców Cassiopeia ujrzała jedy nie chłodną kalkulację.Josepe nie miał z nimi szans.Wiedzieli o ty m.On nie. Proszę powiedziała. Błagam.%7ładne z nich nie postrzeli nieuzbrojonego człowieka.Josepe sprawiał wrażenie zmieszanego. Nie widzisz? konty nuowała Cassiopeia. Przy szli cię zabić.Ani ty , ani Rowan niemieliście wy jść stąd ży wi. Skąd o ty m wiesz? Ponieważ jej zadaniem by ło sprowadzić cię tutaj odpowiedziała Stephanie.* * *Luke aż się wzdry gnął, sły sząc słowa Stephanie.Na kolanach, bezbronna, wciąż by ław ofensy wie.Trzeba jej to przy znać.Nabrał dla szefowej jeszcze więcej szacunku. Ona ty lko próbuje nas skłócić rzuciła Cassiopeia. Nie da rady , jeśli odłoży sz broń i siępoddasz. Nie masz już nade mną władzy. Josepe, musisz mnie wy słuchać.Ci ludzie wiedzą, co robią.To nie ty panujesz nadsy tuacją. Oni raczej nie stanowią dla mnie problemu powiedział Salazar. Aatwo ich będzie zabić. Więc zrób to odezwał się Luke. A może ty lko przestrzelę wam kolana i pozwolę ży ć jako kalekom.Na to zasługujecie.Zmierć jest dla was za dobra. Dla mnie też? zapy tała Cassiopeia. Masz nieczy ste my śli.Brudne moty wy.Kiedy ś się ze mną ty lko zabawiałaś, tak jakw ciągu ostatnich dni.Zatem tak, dla ciebie też.* * *Malone ocenił odległość między swoją dłonią a rewolwerem wetknięty m za pasek Luke a.Czterdzieści pięć centy metrów.Najwy żej.Kolba w górze ułatwiała pewny chwy t.Ale należałoto wy konać szy bko i ostrożnie, nie zwracając uwagi Salazara.Cassiopeia prawidłowo odczy tałaich zamiary.Na szczęście Salazar by ł tak skołowany , że nie wiedział do końca, komu wierzy ć. Josepe powiedziała Cassiopeia. Chcę, żeby ś odłoży ł broń i poszedł ze mną.Razem przezto przejdziemy. Jak? Nie wiem.Jakoś.Nie pogarszaj wszy stkiego.Stąd nie ma ucieczki.Salazar zachichotał. Nie doceniłaś mnie.Dwóch moich ludzi czeka na zewnątrz.To ty le, jeśli chodzi o agentówrządowy ch.Wy obrażam sobie, że gdy by by ło ich więcej, już by śmy ich zobaczy li.Salazar wy celował pistolet w Stephanie.Cassiopeia wkroczy ła między nich, rzucając mu wy zwanie.Malone bły skawicznie sięgnął po broń. Nie pozwolę ci tego zrobić powiedziała Cassiopeia. Będziesz musiał zastrzelić najpierwmnie. Nic do ciebie nie czuję postawił sprawę jasno Salazar. Już nie.* * *Salazar ze wszy stkich sił starał się utrzy mać panowanie nad sobą. Ona nie powinna spodziewać się od ciebie żadnej szczególnej ochrony, nie większej niż ta,jakiej pasterz udziela wilkowi bądz psu mordującemu jego owce.Naszym obowiązkiem jest usunąćspośród nas wszystko, co nieczyste.Niech rozprawi się z nimi Ojciec Niebieski.Anioł wpatry wał się w Josepe. Kiedy człowiek się o coś modli, powinien być gotów sam to wykonać.To prawda, powinien. Zabij wszystkich.Zacznij od tej kłamliwej kusicielki.* * *Ręka Malone a zacisnęła się na broni.Kiedy kładł palec na spuście, poczuł, jak Luke napinawszy stkie mięśnie.Cassiopei udało się odwrócić uwagę Salazara na ty le, żeby ten ruch przeszedłniezauważony. Jeśli odrzucasz lub depczesz święte przy kazania Boże powiedział Salazar do Cassiopei i łamiesz święte i uroczy ste przy mierza, stając się zdrajcą ludu bożego, to czy nie zasługujesz naśmierć? Nie możesz zrobić& Popełniłaś grzech, dla którego na ty m świecie nie ma przebaczenia.Salazar uniósł głos. Niech wzniesie się dy m kadzidła, który dotrze do Boga jako pokuta za twoje grzechy.Malone usły szał to magiczne słowo.Pokuta.Jeszcze mocniej zacisnął dłoń na kolbie rewolweru, lecz nadal nie wy ciągał go zza paskaLuke a. Przestań powiedziała Cassiopeia. Przestań naty chmiast. Nie różnisz się od Judasza, który oszukał i zdradził Jezusa Chry stusa!Salazar krzy czał.Chciał dodać sobie odwagi. Niczy m się nie różnisz.Prorocy mówią, że lepiej własnoręcznie wy pruć sobie flaki, niżodstąpić od przy mierza, jakie zawarliśmy z Bogiem.Judasz by ł niczy m sól, która utraciła swekonserwujące właściwości i nie zda się do niczego, ty lko na wy rzucenie i podeptanie przez ludzi.Malone wy sunął rewolwer. Jeden szepnął do Luke a, nie poruszając wargami. Kocham cię, Josepe.Słowa Cassiopei rozerwały Cottonowi serce.Czy to prawda, czy ty lko gra mająca powstrzy mać Salazara? Nie jesteś warta miłości! wrzasnął Salazar. Nie można ci wierzy ć. Proszę.Azy spły wały jej po twarzy. Proszę, Josepe.Cała uwaga Hiszpana by ła teraz skupiona na Cassiopei.Stephanie wciąż klęczaławy prostowana, z wy soko uniesioną głową, obserwując.Lufa pistoletu znajdowała się nawy sokości piersi Cassiopei.Malone owi przeszkadzało to jak jasna cholera.Natomiast Stephaniemiała ten problem z głowy.Ale główne zadanie przy padło do wy konania jemu. Dwa wy dy szał.* * *Salazar się przy gotowy wał. Jeśli ci poganie życzą sobie zobaczyć parę sztuczek powiedział anioł to możemy je impokazać.Nazywają cię diabłem.To nie jest obraza.My, święci, mamy w swoich szeregachnajpodlejszych diabłów na ziemi.Bez ich obecności nie moglibyśmy korzystać z naszychprzyrodzonych darów
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|