Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pomalowany na kolor bordowy, z błysz-czącymi żółtymi paseczkami na brzegach, był tak piękny, że zwra-cał powszechną uwagę.Na pierwszy rzut oka wyglądał na obiekt muzealny, któregoszkoda cumować na wodzie.Ale Gabrielle całkowicie go wyremon-towała.Spędzała przy nim wszystkie weekendy i maszyna pochło-nęła większość jej oszczędności.Boathouse, stary mustang i tensamolot to było wszystko, co zostało jej po matce.Zwłaszczahydroplan był jej oczkiem w głowie.Sprawdziła węzły na cumach, którymi hydroplan przyczepionybył do pontonowego molo, i poszła do małego domku zbudowane-go z bali, w którym Sunny przyjmował rezerwacje i sprzedawałspacerowiczom lody i napoje orzezwiające.Zewnętrzna część zatoki wyglądała jak jezioro otoczone lasemsosnowym.Z wolna zapadał zmierzch, światło było bardzo łagodnei czysty błękit nieba odbijał się na drżącej tafli wody.197 Gabrielle pracowała w tym niewielkim parku narodowym oddziesięciu lat.Po długich korowodach udało jej się w końcu uzy-skać zezwolenie używania obydwu swoich hydroplanów dla celówturystycznych: proponowała turystom możliwość podziwiania nie-zapomnianego widoku zatoki z lotu ptaka.Sunny, który był kiedyśhipisem, bardzo jej we wszystkim pomagał.Dawno już osiągnąłwiek emerytalny, ale fantazyjnie ubrany, z długimi włosami zwią-zanymi w kucyk i tatuażami sprzed pół wieku stanowił dodatkowąatrakcję, zabawiając turystów wspomnieniami z Summer of Love imitycznego San Francisco lat sześćdziesiątych dwudziestego wie-ku.W lecie jezioro było atakowane przez chmary amatorów kąpieli,kajaki, deski do windsurfingu i narty wodne.Ale w to zimowe po-południe w królestwie czapli, kormoranów i różowych flamingówpanował sielski spokój.Gabrielle z zatroskaną miną podeszła do drewnianej budki.Sun-ny wręczył jej małą butelkę wody mineralnej, którą zachłannie wy-piła. Jakiś problem z maszyną?Odwróciła się w kierunku, z którego dobiegł ją głos.Przy kon-tuarze stał mężczyzna i popijał zimne piwo marki Corona.Obokniego leżał kask motocyklowy.Miał może z sześćdziesiąt lat, po-targane, ciemne włosy, trzydniowy zarost i był ubrany z niedbałąelegancją w dżinsy, czarny golf i sportową, tweedową marynarkę.Nie przypominał ani emeryta, ani podstarzałego uwodziciela, anifaceta z przeszczepionymi włosami.Może nawet nie musiał ucie-kać się do viagry.198  Silnik nawala? Tak!  odpowiedziała Gabrielle, przysiadając na stołku obokniego.Podniósł butelkę trzymaną w dłoni, jakby pił jej zdrowie.Posta-nowiła z nim pogadać. Sunny, podaj mi piwo.Ten pan mnie zaprasza.To była jej zasada numer jeden: od początku decydować szyb-ciej niż oni, zaskakiwać i obserwować reakcję.Patrzeć, jak połyka-ją przynętę, jak się kompromitują lub nie.Mężczyzna lekko się uśmiechnął. Archibald!  przedstawił się. Gabrielle.Teraz ona uniosła butelkę w jego stronę.Przed wypiciem łykaugryzła plasterek limonki.Poczuła na sobie jego wzrok i uniosła oczy.Nie patrzył ani na jej piersi, ani na pupę, ani na usta.Patrzył jejw oczy.Biła od niego serdeczność, nie serdeczność dziadka czymęża, który kocha jeszcze swoją żonę, ale już jej nie pieści.To byłocoś innego.Prawdziwa serdeczność.Ostatnio rzadko doznawałaczegoś takiego.Czasem przypominała sobie wykłady z filozofii na temat języka. Myślimy słowami  mówił Hegel  gdyż słowo obdarza myśl naj-wyższą, najprawdziwszą egzystencją.Tymczasem coraz częściej słowa mężczyzn, którzy się do niejzbliżali, brzmiały pusto, większość jakby odtwarzała tę samą płytę.Gabrielle słyszała te same wyrażenia, takie same propozycje ran-dek, w telefonie znajdowała te same głupie SMS-y, idiotyczne,199 świadczące o kompletnym braku wyobrazni.Przestała więc słu-chać, zaczęła zwracać uwagę na mowę ciała: na gesty, spojrzenia,wyraz twarzy, układ rąk.Od tego mężczyzny biła naturalna pewność siebie, nie musiałniczym szpanować.Był jej obcy, ale czuła się przy nim bezpieczniei dziwnie spokojnie.*Wskazówki GPS-u poprowadziły Martina aż do jeziora, tamgdzie pracowała Gabrielle.Zatrzymał się pod sosnami i zgasił sil-nik.Nie za bardzo wiedział, jaki ma być jego następny krok.Do-kładnie przestudiował raport FBI, w którym niczego nie znalazł natemat kontaktów Archibalda z córką, ale czy ten raport był godnyzaufania? On sam kiedyś ją spytał o rodziców i odpowiedziała mu,że nigdy ich nie poznała.Dlaczego zaczął w to wątpić?Ponieważ Gabrielle była kobietą tajemniczą i zagadkową [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript