[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Jak mo¿na byæ tak nieodpowiedzialnym - dziwi³a siê ciocia.- Ciociu, to koledzy nie chcieli mnie puœciæ - t³umaczy³am siê.- Akurat - odpowiedzia³a mi na to Jagoda.W koñcu wyjecha³am jakimœ kombinowanym poci¹giem z tysi¹cem przesiadek , by w ostatniej chwili zd¹¿yæ na œlub.Panna m³oda nie mia³a nawet czasu zapytaæ mnie gdzie siê szlaja³am, tylko spojrza³a na mnie pytaj¹co i czu³am wymówkê w jej spojrzeniu.Na weselu bawi³am siê do bia³ego rana.Tañce by³y u pani Trudy, wiêc miejsca nie brakowa³o.Na drugi dzieñ poprawiny i póŸniej ju¿ normalne ¿ycie, to znaczy Celina powoli wczuwa³a siê w rolê matki, a my z Mañk¹ dalej wiod³yœmy rolê beztroskich dziewcz¹t.Nasza kole¿anka Ala wyjecha³a na studia i mieszka³a w akademiku, wiêc odwiedza³yœmy j¹ czêsto z okazji ró¿nych studenckich imprez i bawi³yœmy siê weso³o.Rozdzia³ XXXVIPrzysz³a wiosna , zrobi³o siê cieplej i mama zapêdzi³a mnie do œwi¹tecznych porz¹dków.Nie powiem, ¿ebym robi³a to z ochot¹, ale i tak nie mia³am nic do roboty, bo wszystkie kole¿anki zajête by³y tym samym.Najgorsze by³o ranne wstawanie, a mama budz¹c mnie, od razu wylicza³a co mam tego dnia zrobiæ.Zwlok³am siê z ³ó¿ka zaspana i z³a jak osa pocz³apa³am do ³azienki.- Napijesz siê ze mn¹ kawy? - zapyta³a mama przez drzwi ³azienki.- No - odpowiedzia³am nak³adaj¹c na szczoteczkê pastê do zêbów.Spod pó³przymkniêtych powiek usi³owa³am spojrzeæ w lustro, ale trudno mi by³o, wiêc da³am za wygran¹ i zaczê³am szorowaæ zêby.W momencie kiedy pasta rozesz³a mi siê po ustach, poczu³am obrzydliwy, gorzki smak.- O Je¿u, a czo to? - wrzeszcza³am sepleni¹c i szybko p³ukaj¹c usta.Wypad³am z ³azienki trzymaj¹c w rêku tubkê.- Co siê sta³o? - mama spojrza³a na mnie zdziwiona.- Co to za nowy specyfik do zêbów? - zapyta³am.Mama popatrzy³a na tubkê i zaczê³a zanosiæ siê ze œmiechu.- Tym umy³aœ zêby? - zdziwi³a siê.- A czym? - spojrza³am na ni¹ oburzona.- I czego tak r¿ysz? - doda³am.- No.bo, bo - j¹ka³a siê ze œmiechu mama.- Daj, sama przeczytam - usi³owa³am wyrwaæ jej tubkê.- Poczekaj, ju¿ ci mówiê - mama ociera³a ³zy, a po chwili doda³a:- To przecie¿ jest ojca maœæ na hemoroidy.- No, to piêknie - warknê³am.- To po cholerê trzyma j¹ w ³azience? - doda³am ze z³oœci¹.- Bo tam jej u¿ywa - odpowiedzia³a mama i po chwili podsunê³a mi fili¿ankê paruj¹cej kawy.- Masz, to ciê uspokoi.- Tak, tylko bêdziecie nabijaæ siê ze mnie przez rok - stwierdzi³am z³owró¿bnie.Rozdzia³ XXXVIIŒwiêta wielkanocne.Przyjecha³a moja siostra i przywioz³a nam nowinê.Wychodzi za m¹¿.Ona i jej narzeczony ustalili datê na dziesi¹tego wrzeœnia.Hura! Pobawiê siê na weselu.- ucieszy³am siê.Œwiêta, to œniadanie z rodzin¹, a potem kombinowanie co by tu robiæ, aby ca³kiem nie umrzeæ z nudów.W pierwszy dzieñ kawiarnie pozamykane i si³¹ rzeczy trzeba by³o siedzieæ w domu.Tym razem zaraz po œniadaniu zadzwoni³a Mañka i wybra³yœmy siê na wycieczkê rowerow¹.S³oñce grza³o wystarczaj¹co mocno, aby chcieæ posiedzieæ na ³onie natury.Siedzia³yœmy wiêc marz¹c o wakacjach, k¹pieli w jeziorze i wielkiej mi³oœci.Ewa wychodzi za m¹¿, bêdzie weselicho.- pochwali³am siê.Trochê siê wytañczê.- doda³am.Z kim? Z kijem od szczotki? - zakpi³a Mañka.Oj, coœ siê chyba do wrzeœnia znajdzie.- odpowiedzia³am pe³na optymizmu.Wesele weselem, a co zrobimy z jurzejszym dniem? - zapyta³a.Mo¿e wyskoczymy na jakieœ piwko? - zaproponowa³am.Stoi, to co , po œniadaniu?Tak , jak tylko wstaniemy od sto³u zaraz do ciebie zadzwoniê.Tak wiêc wróci³yœmy do domu maj¹c nadziejê na ciekawie spêdzony nastêpny dzieñ.Niestety od rana nic siê nam nie udawa³o.Najpierw my mieliœmy goœci i rodzice uwa¿ali, ¿e powinnam chocia¿ trochê posiedzieæ z nimi, a potem do Mañki zjecha³a niezapowiedziana rodzina ,wiêc Mañka wpad³a do mnie dopiero po po³udniu.Napijesz siê kawy? - zapyta³am goœcinnie.Dobra, to zrób po fili¿ance, a potem pójdziemy na piwko.- zgodzi³a siê przyjació³ka.Posz³am do kuchni, lecz po chwili wróci³am z gradow¹ min¹.Kawa wysz³a, chlali wszyscy i siê skoñczy³a.- wyjaœni³am.To nic, chodŸ na to piwo - powiedzia³a ugodowo Mañka.W kawiarni, do której zawsze chodzi³yœmy by³ t³ok nie do opisania.Stanê³yœmy spokojnie z boku wypatruj¹c jak sêpy zwalniaj¹cego siê stolika.Co jest? - zdziwi³a siê Mañka, nie ma nikogo znajomego?Nie ma, ale tam ludzie wychodz¹ - odpowiedzia³am szybko i poszybowa³am w stronê wolnego miejsca.Nasza cierpliwoœæ zosta³a nagrodzona.Usiad³yœmy z ulg¹, bo zaczyna³y boleæ nas nogi.Co wam podaæ?- przy stoliku pojawi³a siê kelnerka.Piwko - z luboœci¹ powiedzia³a Mañka.Raczej dwa - sprostowa³am.Nie ma ju¿ piwa, wszyscy chlaj¹ dziœ jak najêci - powiedzia³a kelnerka ponurym g³osem.To poproszê dwie kawy - poprosi³am
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|