Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ciekawe, co to za wiadomość, zastanawiała się Anna, zbierając z podłogi porozrzucane kawałkiszarego papieru toaletowego.Sprawdzał się najlepiej przy polerowaniu szyb.Gośka przyszła po kwadransie.Miała na twarzy wypieki koloru powłóczystej sukienki, w którąbyła ubrana. Jedziesz do Szwecji!  zawołała od progu. Słucham???  Anna zrobiła wielkie oczy.Nie mogła spaść z krzesła, bo stała, ale gdybysiedziała, to kto wie? Dawno nikt jej tak nie zaskoczył. Rób kawę.Wszystko ci opowiem.Gośka wtarabaniła się do środka ze swoją wielką teczką malarską i jakimiś rulonami pod pachą. Pamiętasz Magdę?  spytała, kiedy siedziały zwinięte na wielkiej sofie w salonie. Jaką Magdę? Waligórską.Chodziła z nami do liceum. No pewnie, że pamiętam. Anna przypomniała sobie ładną, spokojną blondyneczkę z ławki podoknem. Niedawno złapałam z nią kontakt.Piszemy do siebie mejle  ciągnęła Małgosia. Ona teraz nienazywa się Waligórska, tylko Hariri.Wyszła za Libańczyka i od lat mieszka w Szwecji.Prowadzitam agencję rekrutującą pracowników z Polski.Głównie do sprzątania, opieki nad dziećmi i osobamistarszymi i takich tam rzeczy.Napisała mi wczoraj, że szuka kogoś odpowiedniego na czasowezastępstwo do jakiejś babci.Tylko na wakacje.Od razu pomyślałam o tobie.Podałam jej twojenamiary, więc powinna się wkrótce odezwać, bo sprawa jest pilna  zakończyła zadowolona swojąrewelację, wyciągając pasemko krótko przystrzyżonych włosów. Czyś ty zwariowała?!  Anna aż zakrzyknęła z wrażenia. Po co miałabym tam jechać? %7łebyś mogła wsłuchać się w siebie.Przecież niedawno o tym gadałyśmy. Gocha, myślałam o wyjezdzie, ale nie za granicę! Jeżeli już, to gdzieś tutaj, w okolicy  mówiłaAnna, zataczając kręgi rękoma. No może w jakieś góry, ale do Szwecji? A Patryk? Już widzę jegominę, jakbym mu o tym powiedziała.Dzięki, Gosia, że o mnie pomyślałaś, ale& Poczekaj, zanim coś powiesz. Małgosia uniosła dłoń we wstrzymującym geście. Nie musiszsię decydować już dziś.Nie zrozum mnie zle, ale uważam, że taki wyjazd dobrze by zrobił wamobojgu  powiedziała zupełnie poważnie.Anna zamyśliła się na chwilę.Dobrze albo niedobrze, na dwoje babka wróżyła.Ale z drugiejstrony, czego mam się obawiać? Nie jestem Beatą, z mojej strony nic nam nie grozi.Z jego też chybanie.Jakie chyba? Na pewno nie.Przecież mi obiecał, że prędzej piekło zamarznie, niż my byśmymieli tak jak Brzezińscy&Zaczęła wyraznie mięknąć. Gosia, muszę to przemyśleć, bo trochę się boję, jak by to było.Wyjechać samej w świat.No niewiem& Skoro się boisz, to tym bardziej to zrób  zawyrokowała przyjaciółka. Anka, zaufajdoświadczonej mężatce.Zacznij wychowywać swojego faceta, póki jesteście w luznym związku.Wyjedz i przemyśl, czego sama chcesz od życia.Nie, czego chce Patryk, ale czego chcesz ty. Czego chce Patryk, Anna wiedziała od dawna.A gdybym tak naprawdę wyjechała do tej Szwecjina jakiś czas, zastanawiała się, kiedy Małgosia już poszła.%7łeby się upewnić, że chcę tego samego coon.Tak na chłodno wszystko przemyśleć.Zaczęła mięknąć jeszcze bardziej.I tak jej ta Szwecjazapachniała, że po południu, kiedy Patryk pojechał do Witka zawiezć mu obiad i wyciągnąć go najakieś męskie wyjście, zaczęła przeglądać w internecie informacje o kraju wikingów.Była na kolejnej stronie, kiedy zadzwonił telefon.Spojrzała na wyświetlacz.Jakiś obcy numer. Halo  odebrała zaintrygowana. Dzień dobry, to ty, Aniu?  Usłyszała w słuchawce przyjemny, cichy kobiecy głos.Potwierdziła. Witaj, tu Magda Hariri, to znaczy Waligórska  poprawiła się tamta. Pamiętasz mnie?Annie z przejęcia szybciej zabiło serce. Magda! No pewnie, że cię pamiętam.Siedziałaś w środkowej ławce przy oknie.Razem z Dorotą. Szybko wróciła pamięcią do licealnych czasów.Z Magdą miała dość miłe relacje, jednak nie przyjazniła się z nią tak jak z Małgosią.Może byłobyinaczej, gdyby Magda po maturze nie wyjechała za granicę, nie kontaktując się więcej z nikimz dawnej klasy. Właśnie przeczytałam wiadomość od Małgosi, że byłabyś zainteresowana pracą w Szwecji.Miałam do ciebie napisać w tej sprawie, ale podała mi twój numer, więc zdecydowałam sięzadzwonić.Mam nadzieję, że nie przeszkadzam?  spytała nieśmiało, z ledwie wyczuwalnym obcymakcentem. Nie, skąd, cieszę się, że dzwonisz.Ale z tą pracą to Gośka trochę się pospieszyła. Ojej, szkoda. W głosie Magdy usłyszała lekki zawód. A co to za praca?  dopytywała, z czystej ciekawości. Szukam kogoś na czasowe zastępstwo do dystyngowanej starszej damy polskiego pochodzenia.Dotychczasowa opiekunka wyjeżdża dwudziestego piątego maja i mam kłopot, bo pani Helga niekażdego akceptuje. Od kiedy ta praca, Madziu?  Anna zadała kolejne pytanie, ale teraz już jej ciekawość byłapodparta wyrazniejszą chęcią wyjazdu. Od dwudziestego szóstego maja do dwudziestego sierpnia.To co, Aniu, skusisz się? Nie wiem, Madziu.To trochę nieoczekiwane.Musiałabym porozmawiać z Patrykiem. To twój mąż? Prawie jak mąż.Mieszkamy razem.Rozmawiały potem chwilę o tym i owym, chcąc w paru minutach zamknąć dziesięć lat.Pod koniecMagda powiedziała jej o godzinach pracy, stawkach i obowiązkach. Madziu, zastanowię się, ale niczego nie obiecuję. W takim razie czekam, mam nadzieję, że przyjedziesz.Bardzo bym chciała się z tobą zobaczyć.Propozycja Magdy była tak atrakcyjna, że Anna łapała się na tym, że coraz bardziej pragnie tampojechać.Z jeszcze większym zainteresowaniem wróciła do kolejnych stron w internecie.Skończyłaprzed północą, kiedy przyszedł Patryk zadowolony, że udało mu się wyciągnąć Witka na bilard.Grałco prawda jak noga, bo opatrunek na lewej dłoni bardzo mu przeszkadzał, ale trochę sobie pogadali.Anna poczuła ulgę.*Jasne promienie słońca zaglądały przez otwarte okno, zapowiadając upalny majowy dzień. Pachnące wiosną powietrze i świergot ptaków wdzierały się do sypialni.Annę obudziło jednak cośinnego.Usłyszała charakterystyczne trzaski aparatu fotograficznego.Otworzyła oczy i zobaczyłastojącego przy łóżku Patryka, który pstrykał jej zdjęcia. Wyglądasz tak pięknie, że aż nie mogłem się powstrzymać.Od razu mi lepiej  powiedział,całując ją na dzień dobry. Już prawie dziewiąta, strasznie długo spałam. Anna zerknęła na zegarek i w kusej koszulcezerwała się z łóżka. Zaraz zrobię śniadanie.Jak było na dyżurze? Bardzo jesteś zmęczony? Pytała, owijając się cieniutkim szlafrokiem. Tylko trochę.Nie wstawaj, królewno.Zniadanie podano. Wskazał na zastawioną tacę. Dziśzjemy w łóżku i& długo z niego nie wyjdziemy. Zerkał na jej zgrabne nogi w bardzo prowokującejkoszulce. Czy ty nawet po pracy możesz myśleć tylko o jednym? Powiedziałem, że ciebie będę jadł na śniadanie, obiad i kolację, i słowa dotrzymam. Przesuwałpalcem od jej stopy w kierunku uda.Mimo widocznej ochoty do pieszczot był jakiś zmieniony.Zauważyła to od razu. Patryk, stało się coś?  przyglądała mu się z niepokojem.Przesunął ręką po włosach i z minączłowieka zrezygnowanego obwieścił: Mam złą wiadomość i nie wiem, jak ci o niej powiedzieć. Najlepiej prosto z mostu, bo zaczynam się denerwować. Pierwszego czerwca muszę jechać na miesięczne szkolenie do Gdańska.Szpital kupuje robotaoperacyjnego i mam się nauczyć go obsługiwać.Niestety, kotku, nie mogę się od tego wykręcić.Gadałem rano ze starym, ale był wyjątkowo odporny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript