[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Birria wyciągnął się wygodniej na łóżku.Jego nogi tak dalece wystawały poza nie, że niemal dotykał palcami podłogi.– Pan powiedział: wytnijcie całą resztę w pień, jeśli będzie trzeba, ale Klodiusza macie wziąć żywcem.Żeby mu włos z głowy nie spadł, bo inaczej poślę was całą gromadą do kopalni! No i pognaliśmy za tym głupcem aż do Bovillae, gdzie zaszył się w tej tawernie.Musieliśmy się tam wedrzeć i wyciągać ich po sztuce.Karczmarz dureń wszedł nam w drogę, więc Eudamus go załatwił.Sytuacja była opanowana i pozostało tylko wywlec Klodiusza za łeb z tawerny.I wtedy nawinął się ten cały Filemon z kolesiami.Mało się nie zapowietrzył, jak zobaczył, co się dzieje.Zaczął na nas krzyczeć i wygrażać pięściami, ale jak tylko zrobiliśmy dwa kroki w jego stronę, pisnął jak świnia i w nogi.Rozpierzchli się po całej okolicy, a my za nimi.Co mieliśmy zrobić? Eudamus pobiegł za jednym, ja za drugim, nasi ludzie za resztą.Myślałbyś, że ktoś ma na tyle rozumu, żeby zostać na miejscu i pilnować Klodiusza, ale gdzie tam.– Wzruszył ramionami, co wyglądało, jakby po obu stronach jego głowy wypiętrzyły się i zapadły dwie góry.– Wszystko było szalone tego dnia.Pokręciłem głową, nie wierząc własnym uszom.Tak długo się głowiliśmy nad zagadkowością ciągu wydarzeń, a rzeczywistość okazała się tak nieskomplikowana.– A kiedy w końcu wyłapaliście świadków i wróciliście pod tawernę.– Klodiusza już tam nie było.Skinąłem głową.– Ponieważ przez ten czas Sekstus Tediusz zdążył się tam pojawić i wyekspediować go swą lektyką do Rzymu.– Tak, ale skąd mogliśmy to wiedzieć? – bronił się Birria.– Kiedy tam wróciliśmy, nie mogliśmy pojąć, gdzie się Klodiusz podział.– Kłóciliście się więc przez chwilę.To była ta przyciszona sprzeczka, którą słyszał Filemon, ale nie zrozumiał, o co chodzi.Znów dwie góry wyrosły mu koło uszu.– Zdecydowaliśmy się w końcu wracać i zapytać pana, co mamy dalej robić.Wydawało się, że nie mógł ujść daleko.– I po drodze minęliście Sekstusa Tediusza odpoczywającego nieopodal domu westalek.Pozdrowił was, a jego córka.– Nie zwróciliśmy w ogóle na niego uwagi i pospieszyliśmy do pana.Rzucił okiem na naszych więźniów i nie widząc wśród nich Klodiusza, znów wpadł w szał.Kiedy miotał się tam i z powrotem po drodze, my zapakowaliśmy pojmanych na wóz i posłaliśmy ich przodem do willi pana w Lanuwium razem z panią.Potem pan uznał, że Klodiusz musiał uciec do swojej wili na górze, więc tam się udaliśmy.– Okazało się jednak, że i tam go nie ma.– Szukaliśmy wszędzie: w stajni, za stertami kamieni, po całym domu.Zaczęliśmy grozić jego niewolnikom, zarządcy i temu Halikorowi.Pan bez przerwy się na nich darł: Gdzie jest Publiusz Klodiusz?!– Szukaliście więc w wilii samego Klodiusza, a nie jego syna?– To było wredne kłamstwo, wymyślone później przez jego ludzi, którzy rozpowiadali, że pan chciał schwytać małego Publiusza.Co miałby z nim zrobić? Nawet nie wiedzieliśmy, że chłopak tam jest, i w ogóle go nie widzieliśmy.Polowaliśmy na ojca, nie na syna.Pan był cały rozgorączkowany, że nie możemy go znaleźć.Domyślał się, że Klodiusz musiał się ukryć gdzieś na stoku.– I mój drogi mąż bał się konsekwencji – wtrąciła Fausta.– Polała się krew i dobrze wiedział, że Klodiusz będzie dyszał żądzą zemsty.Milo nie wiedział o jego śmierci do chwili, kiedy następnego dnia chyłkiem wśliznął się do miasta.Potem oczywiście usłyszeliśmy, że Sekstus Tediusz znalazł ciało, i domyśliliśmy się, co zaszło.– Doprawdy? – spytałem.– Następnym bystrym posunięciem Milona było więc wykoncypowanie własnej wersji incydentu, czyli całej tej bzdury z zasadzką Klodiusza.– Próba była niezła – odrzekła z nutką żalu w głosie Fausta.– Ale tak naprawdę nie było możliwe, aby się z tego wywinął, co? Nawet mając po swojej stronie Cycerona.zresztą ten dopiero narobił bałaganu! Widzisz, sedno w tym, że Milo ani przez chwilę nie chciał zabić Klodiusza, a już najmniej zrobić krzywdę jego synkowi.Kiedy Klodiusz został zraniony.przez ciebie, Birria, niegrzeczny chłopcze.chciał go po prostu pojmać i przetrzymać gdzieś w ustronnym miejscu, dopóki się nie namyślimy, co z tym fantem zrobić.Ale Filemon odciągnął naszych ludzi od tawerny.Albo rana Klodiusza okazała się poważniejsza, niż sądziliśmy, albo.– Albo co?– Milo sugerował Cyceronowi, że mógł go dobić ktoś inny.– Jak to było możliwe?– Klodiusz miał wielu wrogów na górze Alba, narobił tam sporego zamieszania
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|