[ Pobierz całość w formacie PDF ] .– Od kogo?– Dobrze, powiem ci.Od Vance’a.– O czym rozmawialiście?– To nie ma znaczenia.– Pytał cię, dlaczego byliśmy wczoraj wieczorem u „Grimaldiego”?– Tak – przyznała z ociąganiem Betty.– I powiedziałaś mu?– Tak.– Spojrzała mu prosto w oczy.– Stone, mówiłam ci, że jestem absolutnie lojalna wobec Vance’a.– Wierzę ci.Czy naprawdę myślisz, że robisz tylko to, co leży w jego interesie?– A ty uważasz może, że jest inaczej?– Uważam, że dzieje się tu coś bardzo niedobrego i że mógłbym pomóc, gdyby mi na to pozwolono.– Nie wygląda na to, żeby Vance potrzebował jakiejkolwiek pomocy.– Nie sądzisz, że może jej potrzebować?Betty wzruszyła ramionami.– Może i tak, ale.– Wiem, że jesteś w trudnym położeniu, ale musisz zdecydować się na coś.Nie chciałbym, żeby Arrington albo Vance doznali jakiejś szkody z powodu twojego błędu w ocenie sytuacji.Betty pochyliła się ku niemu, ujęła go za krawat i pociągnęła ku sobie.– Dla tego człowieka popełniłabym morderstwo.– Nie sądzę, żeby było to konieczne – powiedział Stone, uwalniając krawat z jej dłoni – ale powiedz mi, czy zdecydowałabyś się działać wbrew jego życzeniom, gdybyś była pewna, że to będzie z korzyścią dla niego?Betty zamyśliła się na chwilę.– Prawdopodobnie tak – powiedziała.– W taki razie zmykajmy stąd czym prędzej.– Kazano mi zadzwonić i powiedzieć, że widziałam, jak wsiadałeś do samolotu.– Więc zadzwoń.Betty sięgnęła do torebki i wyjęła z niej wizytówkę i klucz.– Masz tu adres mojego domu i klucz.Kod alarmowy jest taki: cztery, jeden, jeden, cztery.Powtórz.– Cztery, jeden, jeden, cztery – powiedział Stone.– Idź teraz do terminalu lotniczego, wynajmij samochód i pojedź do mojego domu.Wrócę około siódmej i wtedy będziemy mogli spokojnie porozmawiać.Stone uśmiechnął się i pocałował ją.– Zrobiłaś to, co należało – powiedział.– Mam nadzieję, że tak jest w istocie – odparła Betty – bo jeśli nie, to czekają mnie poważne kłopoty.14Mając w kieszeni czek na dwadzieścia pięć tysięcy dolarów, Stone czuł się mocno podbudowany tym faktem, toteż poprosił agenta firmy wynajmującej auta o mercedesa.Po półgodzinnym oczekiwaniu wsadzono go do innego samochodu i zawieziono do agencji w dzielnicy Beverly Hills, gdzie przedstawiono mu do wyboru z tuzin luksusowych pojazdów, wśród których był nawet rolls-royce.Wybrał mercedesa SL 500, który miał mniejszy silnik niż auta, do których był przyzwyczajony, ale dałby sobie radę, gdyby trzeba go było trochę przycisnąć.Korzystając z dołączonego do samochodu planu miasta, dotarł do domu Betty, który stał przy spokojnej uliczce na południe od bulwaru Wilshire w Beverly Hills.Wszedł do środka, wystukawszy kod alarmowy, i postawił bagaż koło schodów.Odniósł wrażenie, że dom pochodzi prawdopodobnie z lat trzydziestych.Został jednak odnowiony z imponującym rozmachem i ładnie umeblowany.Najwyraźniej praca dla filmowych gwiazdorów dawała niezłe dochody.Zajrzał do lodówki i znalazł w niej, oprócz mnóstwa innych wiktuałów, rzeczy nadające się na kanapkę.Posiliwszy się, ruszył schodami na górę, rozebrał się i rzucił się na królewskich rozmiarów łoże.Obudził się dopiero po szóstej.Zszedł na dół, zajrzał znowu do lodówki, przejrzał zawartość szafek, a potem zabrał się do przygotowywania kolacji.Kwadrans po siódmej usłyszał, że ktoś otwiera frontowe drzwi.Po chwili do kuchni weszła Betty.– Jezu, jak tu ładnie pachnie – powiedziała.– Co robisz?– Tylko spaghetti.Miałabyś ochotę na szklankę wina?– Tak, dziękuję.Stone napełnił jej kielich chardonnayem.– I jak przeleciała ci reszta dnia?– Czułam się tak jakoś dziwnie.Nie jestem przyzwyczajona do utrzymywania żadnych spraw w tajemnicy przed Vance’em.– Bardzo sobie cenię to, że chcesz mi pomóc.– Jeżeli służy to także Vance’owi.Stone postawił kolację na kuchennym stole i oboje zasiedli do jedzenia.– To jest wyśmienite! – wykrzyknęła Betty.– Po co właściwie chciałam mieć kucharza od „Grimaldiego”, skoro mogłam mieć ciebie.– I to w każdej chwili – powiedział Stone, podnosząc kielich.– Piję za to odkrycie.– Może byś mi opowiedziała wszystko, czego dowiedziałaś się do dziś o sprawie? Zacznij od zniknięcia Arrington.– Nie wiedziałam, że ona zniknęła – odparła Betty.– Vance przyszedł do biura i powiedział, że Arrington musi wyjechać do Wirginii w jakichś sprawach rodzinnych.Kupiłam powrotny bilet do Dulles i posłałam jej do domu.Przypuszczałam, że wsiadła do samolotu i poleciała.– Czy w zachowaniu Vance’a zauważyłaś coś, co różniło się od jego zwykłego sposobu bycia?– Rano tego dnia wydawało mi się, jakby był czymś zaniepokojony.Musiałam powtarzać mu te same rzeczy dwa albo trzy razy, zanim je zapamiętał.Tylko tyle.– A czy takie zachowanie przydarzyło mu się kiedykolwiek przedtem?– Tak, zachowywał się podobnie, kiedy czymś się martwił.Vance opowiada mi mnóstwo rzeczy, ale nie mówi przecież wszystkiego, a ja zwykle o nic go nie pytam.– Czy w tym okresie odbierał może jakieś dziwne telefony?– Co masz na myśli mówiąc: dziwne?– Telefony, które może go przestraszyły albo rozzłościły?– Vance jest aktorem i jak większość aktorów gra przez cały czas.Trudno jest poznać po nim cokolwiek.– Nawet tobie?– Czasami udaje mi się go rozszyfrować, ale niezbyt często.– Czy dzwoniły do niego wiele razy te same osoby?Betty zamyśliła się.– Przypominam sobie, że następnego dnia po wyjeździe Arrington dzwonił do niego przez całe popołudnie Lou Regenstein, ale akurat w tym nie ma nic niezwykłego.Łączy ich wiele spraw i są bardzo zaprzyjaźnieni.– A czy były jakieś telefony od Davida Sturmacka?– Nie, jeśli dobrze pamiętam, ale gdyby nawet, to i w tym nie byłoby nic nienormalnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|