[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Trudno było cokolwiek słyszeć, bo ludzie strasznie wrzeszczeli.Jack wstał.Arbiter licząc powstrzymywał Walcotta jedną ręką.Kiedy Jack stanął, Walcott ruszył.- Uważaj, Jimmy! - wrzasnął do niego Solly Freedman.Usłyszałem to wyraźnie mimo hałasu.Walcott podszedł, Jack wpatrywał się w niego i nagle wpakował mu lewy prosty.Walcott tylko potrząsnął głową.Zepchnął Jacka na liny, ocenił dystans, lewym sierpowym, niezbyt ciężkim, wylądował na głowie Jacka, a prawym cepem, jak tylko mógł najmocniej i jak tylko mógł najniżej, uderzył w korpus.Chyba mu wyszło z pięć cali poniżej pasa.Zdawało mi się, że Jackowi oczy wylezą z głowy, tak je wybałuszył.Otworzył usta jak ryba.Arbiter chwycił Walcotta.Jack zrobił krok do przodu.Gdyby teraz poszedł na deski, poszłoby i pięćdziesiąt tysięcy dolarów.Jack posuwał się tak, jakby mu miały za chwilę wypłynąć wnętrzności.- To nie było za nisko - powiedział.- Wypadek.Ludzie tak wyli, że nikt nic nie słyszał.- Wszystko w porządku - powtórzył Jack.Arbiter i Jack stali akurat naprzeciwko nas.Arbiter spojrzał na Johna i potrząsnął głową.- No, chodź tu, bydlaku - powiada Jack do Walcotta.John zawisł na linach.Miał przygotowany ręcznik, żeby go rzucić Jackowi.Jack stał parę kroków od lin, ruszył jeszcze krok naprzód.Po twarzy spływał mu pot.Zupełnie jakby ją kto wycisnął.Z nosa staczała się wielka kropla.- No, chodź i bij się - powiada Jack do Walcotta.Arbiter znowu spojrzał na Johna i wreszcie dał znak ręką Walcottowi.- No, jazda, śmierdziuchu - powiedział.Walcott poszedł.Sam nie wiedział, co ma robić.Nie przypuszczał ani przez chwilę, że Jack to przetrzyma.Jack władował mu lewy prosty w głowę.W hali wrzask zabijał wrzask.Obaj zawodnicy walczyli teraz po naszej stronie ringu.Walcott trafił Jacka dwa razy.Twarz Jacka była straszna - jej wyraz.Malował się na niej ogromny wysiłek utrzymania się na nogach.Przez cały czas myślał o miejscu, gdzie przed chwilą oberwał, i osłaniał je.No i wtedy zaczął młócić.Jego twarz dalej miała ten straszny wyraz.Młócił trzymając łokcie nisko, przyciśnięte do boków.Walcott osłonił korpus i wtedy Jack zaczął wymierzać dzikie ciosy w głowę przeciwnika.Potem wypuścił lewy sierp i trafił Walcotta w pachwinę, wypuścił prawy prosty i władował mu w to samo miejsce, gdzie przed chwilą poczęstował go Walcott - dobrze poniżej pasa.Walcott poszedł na deski, złapał się za brzuch, przeturlał i zwinął w kłębek.Arbiter złapał Jacka i wypchnął go do rogu.John wyskoczył na ring.A przez cały czas ten wrzask w hali.Arbiter zaczął gadać z sędziami, a potem zapowiadacz wyszedł z megafonem na ring i obwieścił: “Brennan zdyskwalifikowany.Zwyciężył Walcott!"Arbiter powiedział do Johna:- Co mogłem zrobić? Jack nie chciał przyznać, że sam został sfaulowany, a potem polazł zamroczony, żeby Walcottowi wpakować poniżej pasa.- Tak czy inaczej przegrał - powiada John.Jack siedzi na krześle.Zdjąłem mu rękawice, chłopak obiema rękami trzyma się za wątrobę.Kiedy ją tak trzyma, twarz robi mu się mniej straszna.- Podejdź do niego i powiedz, że ci jest przykro - szepce mu John do ucha.- Będzie lepiej wyglądało.Jack wstaje, na twarz występuje mu pot.Owijam go płaszczem.Jack trzyma się jedną ręką pod tym płaszczem za wątrobę i idzie przez ring.Podnieśli już Walcotta i próbują go doprowadzić do jakiego takiego stanu.W rogu Walcotta zebrało się dużo ludzi.Nikt się nie odzywa do Jacka, ale on pochyla się nad przeciwnikiem.- Bardzo mi przykro - powiada.- Nie miałem zamiaru bić poniżej pasa.Walcott nic nie mówi.Wygląda diablo źle.- No, zostałeś mistrzem - powiada mu Jack.- Mam nadzieję, że ci to przyniesie cholerne zadowolenie i tyleż radości.- Zostaw chłopaka - powiada Solly Freedman.- Hallo, Solly - mówi Jack.- Bardzo żałuję, że uszkodziłem twojego szczeniaka.Freedman tylko popatrzył na niego.Jack wrócił do swojego rogu, wrócił kuśtykając śmiesznie, tępo.Przepchnęliśmy go przez liny, koło stołu prasy i w dół przejściem miedzy ławkami.Różni ludzie chcieli klepać go po plecach
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|