Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiem, co mama myśli o paleniu fajki.Z wiekiem tatabardzo ograniczył ten nałóg, ale żonka nadal suszyła mu o togłowę. Powiem, że to sąsiad.Nie domyśli się  stwierdził i puściłkilka kółek z dymu w moją stronę. Jasne, bo przecież urodziła się wczoraj.Całkiem niezlewygląda jak na niemowlaka. Podeszłam do niego, kiedywytrzepywał tytoń z fajki, uderzając nią o podeszwę buta.Przez chwilę patrzyliśmy na gwiazdy.Niebo byłobezchmurne, księżyc świecił jasno. Kruszynko, czy mówiłem ci już, jak bardzo jestem z ciebiedumny?Strzał prosto w serce.Nie mówiąc o kanalikach łzowych. A skąd to nagłe wyznanie?  spytałam.Tata raczej niemówił otwarcie o uczuciach. Nie wiem, co zamierzasz tam robić, i cholernie mnie tomartwi.Ale nie miałaś tyle energii od czasu wyjazdu do Paryża, ato też mnie przeraziło.Dlatego myślę, że wpadłaś na jakiś pomysł. Tato, ja& Nie skończyłem.Pozwól mi powiedzieć do końca, dobrze?Kiwnęłam głową, a on wziął głęboki wdech. Przepraszam, że nie nalegałem, żebyś nosiła sukienki.Wybacz mi, że dostałaś kij do baseballu, zanim kupiłem ci lalkęBarbie.%7łałuję, że kiedy byłaś w drugiej klasie, nie pozwoliłem cimalować w domu.I przykro mi, że nie posłuchałem mamy, kiedychciała zapisać cię na naukę stepowania zamiast do drużynypiłkarskiej.Mógłbym powiedzieć, że przykro mi, że zajęłaś sięinformatyką, ale tak nie jest.Masz do tego głowę, tylko brakuje ciserca.A gdybyś nie została programistką, nie mógłbym kupić odciebie firmy, pomagając w ten sposób nam obydwojgu.I bardzo sięcieszę, że wspieram cię teraz, skoro nie zrobiłem tego wtedy, kiedypowinienem. Uścisnął moje ramię i szybko je puścił. Towszystko, co miałem do powiedzenia.Jestem z ciebie cholernie dumny.Azy napłynęły mi do oczu, kiedy na niego popatrzyłam.Tata ścisnął moje ramię raz jeszcze. Chodzmy na ciasto truskawkowe, zanim twoi bracia zjedzącałe to cholerstwo.Jestem zaskoczona.Jestem wzruszona.Jestem kruszynką.* * * Spakowana?  zapytał Clark, kiedy zadzwonił w nocy. Raczej tak.To, co miało być wysłane, jest już w drodze.Wczoraj sprzedałam auto, więc mam dodatkową kasę na wydatkina remont Nadmorskiej Chaty.Myślałam, żeby zrobić świetlik wdachu albo wybudować basen przed domem  powiedziałam,ziewając do słuchawki.Ponieważ oddałam już klucze do swojegomieszkania, ostatnią noc spędzałam u rodziców. Wykorzystasz każdą okazję, żeby się ze mną podroczyć, co,Vivian?  westchnął. O której masz jutro lot? W San Francisco ląduję o wpół do dwunastej.Szkoda, żenie słyszałeś, jak rozmawiałam z firmą wynajmującą auta.Chcęmieć pewność, że tym razem nie dadzą mi resorówki.Mamnadzieję, że nie będę musiała używać wynajętego samochodu zbytdługo.Jakieś wieści o Bel Air? Ucieszy cię wiadomość, że dziś rano został odstawiony dogarażu.Czeka na twój powrót.Wydałam z siebie okrzyk podekscytowania, którypróbowałam stłumić poduszką.Za pózno.W korytarzu usłyszałamodgłos bosych stóp.Przekręciłam się na bok, chowając telefon,chwilę przed tym, jak moja mama otworzyła drzwi. Vivvie, jest po drugiej nad ranem! Za kilka godzinwstajesz.My również.Z kim, na litość boską, rozmawiasz? Z Clarkiem  odpowiedziałam jej, ale bibliotekarz myślał,że mówię do niego. To nie do ciebie.Cicho bądz  szepnęłam dosłuchawki i popatrzyłam na mamę. Już kończę. Powiedz mu dobranoc i idz spać  poinstruowała mnie izamknęła drzwi.Zachichotałam. Natychmiast  rzuciła z korytarza.Westchnęłam. Już jestem  szepnęłam. Dlaczego mówisz tak cicho?  odszepnął. I czemu jaszepczę? Mama właśnie kazała mi skończyć rozmowę.Chryste, niesłyszałam tego chyba od dziesięciu lat.Nigdy nie lubiła, kiedy dopózna wisiałam na telefonie.Zwłaszcza gdy gadałam z chłopcami. No, no, Vivian.Czy miałaś wielu facetów w liceum? Wielu? Nie.Kilku. Któryś był szczególnie ważny? Ważny na tamten czas, jak sądzę  stwierdziłam iodwróciłam się twarzą w stronę ściany. O, daj spokój.Nie przeżyłaś szalonej pełnej emocjinastoletniej miłości?  zapytał. Nie.Większość moich związków opierała się przedewszystkim na fizyczności, mniej na uczuciach  westchnęłamgłośno.Ośmielona przez ciemność i fakt, że mój rozmówca byłpięć tysięcy kilometrów ode mnie, ciągnęłam temat. Zdradzić citajemnicę? O sobie? Zamieniam się w słuch.Wzięłam wdech i zamknęłam oczy. Nigdy jeszcze nie byłam zakochana  wyznałam, robiąckwaśną minę.Wypowiedzenie tych słów na głos nadało im jeszczewiększej mocy.Po drugiej stronie słuchawki zrobiło się cicho.Słyszałamtylko oddech Clarka. Powiedz coś  wyjąkałam z rumieńcami na twarzy. To nic złego, Vivian.Ja także nigdy nie wypowiedziałemtych słów.No wiesz.Kocham cię  szepnął. Kocham cię?  spytałam.Clark znów wziął głęboki wdech. Tak.Milczeliśmy.Oddychaliśmy.Pięć tysięcy kilometrów tobardzo duża odległość. Ale chodziłeś na randki, tak? To znaczy z pewnością pięknedziewczyny ustawiały się w kolejce do przystojnego bibliotekarza.  Roześmiałam się, rozluzniając atmosferę. Uważasz, że jestem atrakcyjny?  spytał ze śmiechem, a jawestchnęłam. Tak, jesteś.A teraz zdradz mi swoje lubieżne randkowetajemnice. W liceum? Nie, w ogóle nie chodziłem na randki powiedział lekko smutnym tonem.Przypomniałam sobie opowieśćHanka o tym, jak Clark wpadł na imprezie na oszklone drzwi.I cosam opowiadał o klubie szachowym.Wyobraziłam sobie, jaki byłw tym czasie, i wyciągnęłam wnioski dotyczące jego doświadczeńz tamtego okresu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript