[ Pobierz całość w formacie PDF ] .— To niesprawiedliwe — powiedział Ander, ostrożnie rozkładając kawałki zbutwiałego sukna znalezionego w ukrytej szufladce pudła w kształcie żółwia.— Dlaczego nie urodziliśmy się w dawnych czasach, kiedy ludzie mogli zostawać bohaterami i wciąż jeszcze można było dokonywać wielkich czynów?— Bohaterowie są potrzebni zawsze — odparła Stara Ropucha, sięgając po jeden z prostokątów farbowanego sukna.Małe perełki zalśniły w świetle.— To chyba suknia ślubna niegdysiejszej księżniczki.widzicie te znaki tutaj? — Zaczęła układać kawałki tkaniny na kształt długiej sukni.— Wiecie, co myślę? — Berry mówiła z drugiej strony pokoju, gdzie siedziała przez ostatnie pół godziny, zgarbiona nad wyczyszczonym kawałkiem podłogi, który nazywała swoim stołem roboczym.Z jednego z pudełek przyniesionych z drugiego piętra wystawało dziwne urządzenie, składające się z gładkich płytek i kryształowych soczewek, i dziewczynka oglądała przez nie część swej kolekcji zasuszonych kwiatów, zbieranych przez kilka sezonów i pieczołowicie przechowywanych w kufrze w domu wuja.— Myślę, że musimy być piękni i silni jak nieśmiertelniki, nawet kiedy zima już się zbliża.— Wstrząsnęła nią seria szybkich kichnięć i Berry odsunęła się pospiesznie od powiększającego urządzenia.— Wiecie, co jeszcze? Dokonałam pewnego odkrycia — chodźcie zobaczyć!Ander i Stara Ropucha spojrzeli znad chudych ramion Berry na pokazywane im przez rozentuzjazmowaną dziewczynkę dwie oddzielne kupki żółtopomarańczowych płatków, które oglądała przez soczewki: jedne pochodziły z rośliny zwanej nieśmiertelnikiem, a drugie, wyglądające po ususzeniu niemal identycznie, z pierwiosnków.— Spójrzcie! Te plamki są większe i mają śmieszne kształty.Założę się, że to dlatego kicham!Ander spojrzał z uniesionymi brwiami na Czarownicę.Stara Ropucha wzruszyła ramionami i przytaknęła.— Być może.Starożytni dysponowali w takich kwestiach wiedzą nieporównywalną do naszej.Może chłonny umysł Berry wyjaśni wiele z ich sekretów.Pomimo więzów przyjaźni, które zadzierzgnęły się między dziećmi i Starą Ropuchą w kilka tygodni po jej przyjeździe do Górskiej Bramy, Ander był boleśnie świadom tego, że wciąż pozostawała ona dla większości mieszkańców wioski postacią niezmiernie kontrowersyjną i słabą namiastką Raven.Mimo że pochłonięta pracą w wieży, reagowała na prośby o taką pomoc, jakiej zwykła udzielać ludziom ze wsi Raven — ale rzadko kiedy z takimi samymi rezultatami, jak jej poprzedniczka.Wynikła kwestia kóz: małych, wszędobylskich stworzeń, które Raven błogosławiła każdej wiosny, zapewniając zdrowie i żywotność zwierzętom, zaopatrującym wioskę w mleko i dobrą srebrzystą wełnę.Kiedy słynąca z ostrego języka Karith, w miesiąc po przybyciu Czarownicy do Górskiej Bramy, przywiodła do Starej Ropuchy najlepsze sztuki ze swego stada, nic nie powiedziała o wcześniejszym zaklęciu Raven, myśląc, że uda jej się obdarzyć swoje kozy w jednym roku podwójnym błogosławieństwem.Ale w kilka dni po tej wizycie połowa samic znajdujących się pod opieką Karith przestała dawać mleko w ogóle, a reszta zaczęła dawać mleko skwaśniałe.Na domiar złego sierść całego stada straciła połysk.Rozeźlona koźlarka poszła do Rofa.— Członkini Rady Czarownic, myślałby kto! — zadudniła.— Przysłali nam tu stare popychadło z kuchni, prawdopodobnie obdarzone mniejszą magiczną Mocą niż najpodlejsza z nowicjuszek.Kiedy Rof opowiedział o tym następnego dnia w Wieży Mądrości, stara Czarownica westchnęła tylko i potrząsnęła ze smutkiem głową.—Nie przyprowadzajcie do mnie nic, czego dotknęła ostatnio swoimi czarami Raven, bo nasze Moce są całkowicie odrębne i ryzykujecie zniszczenie efektów jej pracy.Jeśli Karith znów przyjdzie ze stadem, zobaczę, co będzie można zrobić.Rof opuścił wieżę z melancholijnym wyrazem twarzy i poszedł poszukać koźlarki.— Głupia kobieta.— Stara Ropucha odwróciła się od drzwi i jeszcze raz potrząsnęła siwą głową.— Rozmyślnie zatajona prawda, skojarzona z Mocą, może zrodzić tylko nieszczęście.A ja jestem jeszcze głupsza od niej.Nie zastanowiło mnie, że przyszła po błogosławieństwo dla stada o tej porze roku
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|