[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Co powiedział ci duch Stuarta Townsenda, Aaronie? „Wszystko zostało zaplanowane”.– Tak – przytaknął Aaron, zamyślając się.– Ale tłumacząc sen łatwo o pomyłkę.Sądzę, że Rowan ma rację.Nie możesz zakładać, że wiesz, co zostało zaplanowane.I nie wydaje mi się, żeby celem tej istoty było stanie się człowiekiem.Być może pragnie mieć ciało, ale chyba nigdy nie chciałaby zostać zwykłym śmiertelnikiem.– Pięknie – mruknął Michael.– Po prostu pięknie.A ja sądzę, że wszystko zaplanowano.Zaplanowano, że zabiorą Deirdre Rowan.Dlatego ta istota zabiła Cortlanda.Zaplanowała, że Rowan będzie trzymana z daleka tak długo, dopóki nie stanie się nie tylko dojrzałą czarownicą, ale i doskonałą lekarką.Zaplanowała dokładnie moment jej powrotu.– W takim razie dlaczego pokazała się tobie? Jeśli masz przeszkodzić w planach, dlaczego ci się ukazała?Westchnął.Z drżeniem serca przypomniał sobie prośby, jakie kierował do Debory, dotyk starej lalki, jej podobizny.Nic nie zobaczył i nie usłyszał.Wróciło do niego cierpienie, odór tamtego pokoju, ohyda gnijących głów.Pomyślał o tajemniczych drzwiach, o dziwnych słowach ducha.Zobaczę trzynastą.– Mam zamiar realizować mój własny plan – powiedziała Rowan spokojnie.– Przyjmę dom i dziedzictwo, tak jak ci już mówiłam.Nadal chcę wyremontować posiadłość i zamieszkać w niej.Nic mnie od tego nie odwiedzie.– Spojrzała na Michaela, jakby spodziewała się, że coś powie.– A ta istota, bez względu na to, jak bardzo jest tajemnicza, lepiej niech nie wchodzi mi w drogę.Powiedziałam ci, popełniła błąd.Patrzyła na Michaela ze złością.– Jesteś ze mną? – spytała.– Tak, Rowan.Kocham cię! Chyba masz rację, że nie zwracasz na nic uwagi i idziesz do przodu.W każdej chwili możemy zacząć remontować dom, jeśli chcesz.Bo ja bardzo.Była zadowolona, ogromnie zadowolona, ale niepokoiło go jej opanowanie.Spojrzał na Aarona.– A co ty o tym sądzisz, przyjacielu? – zapytał.– Jak interpretujesz słowa tej istoty, mówiące o mojej roli? Masz pewnie swoje zdanie.– Michaelu, naprawdę ważne jest tylko twoje zdanie.Abyś zaczął rozumieć, co ci się zdarzyło.Nie oczekuj więc ode mnie odpowiedzi.Może to zabrzmi dziwacznie, ale jako członek Talamaski, brat Petyra, Arthura i Stuarta, już osiągnąłem mój najważniejszy cel.Udało mi się nawiązać kontakt z wami.Historia rodziny Mayfairów została przekazana.Macie pewną wiedzę, być może fragmentaryczną, subiektywną, która jednak was wesprze.– Wy, bracia, jesteście zgrają mnichów – stwierdził Michael zrzędliwym tonem.Uniósł puszkę piwa w niedbałym toaście.– Obserwujemy.Zawsze jesteśmy w pobliżu.Aaron, dlaczego tak się stało?Lightner roześmiał się pogodnie, ale pokręcił głową.– Michael, katolicy zawsze żądają od nas pociechy, jaką niesie kościół.A my nie możemy ich pocieszyć.Nie wiem, dlaczego tak się dzieje.Jednak jedno jest pewne – mogę nauczyć cię opanować moc w twoich rękach, tak abyś ją wyłączał, gdy cię dręczy.– Niewykluczone – powiedział Michael ze znużeniem.– Jednak w tej chwili nie zdjąłbym rękawiczek nawet, aby uścisnąć rękę prezydentowi Stanów Zjednoczonych.– Kiedy będziesz chciał popracować nad tym, daj mi znać.Jestem tutaj, aby wam pomóc.Obojgu.– Patrzył na Rowan długą chwilę, a potem wrócił spojrzeniem do Michaela.– Nie muszę wam chyba przypominać, żebyście byli ostrożni, prawda?– Nie – powiedziała Rowan.– A co z tobą? Czy coś jeszcze wydarzyło się od wypadku na drodze?– Drobiazgi – wyznał Aaron.– Nic poważnego.Być może to jedynie moja wyobraźnia.Jestem zwykłym człowiekiem.Odnoszę wrażenie, że ktoś mnie cały czas obserwuje.Wyczuwam zagrożenie.Rowan chciała mu przerwać, ale uciszył ją gestem.– Strzegę się.Bywałem już przedtem w takich sytuacjach, ale zaskakuje mnie pewien dziwny aspekt – kiedy jestem z wami, z jednym z was, nie czuję tej.tej obecności w pobliżu.Mam absolutną pewność, że nic złego mi nie grozi.– Jeśli cię skrzywdzi – powiedziała Rowan – popełni swój ostatni fatalny błąd.Bo wtedy nigdy się do niego nie zwrócę.Spróbuję go zabić, kiedy tylko zobaczę.Wszystkie plany okażą się bezwartościowe.Aaron zamyślił się na chwilę.– Jak sądzisz, wie o tym? – zapytała Rowan.– Być może – odparł Aaron.– Ale jest zagadką.Pogmatwanym wzorem.Może stworzyć wielki i splątany wzór, a być labiryntem.Szczerze mówiąc, nie wiem, co wie.Wierzę, że to Michael ma rację.Pożąda ludzkiego ciała.Co do tego chyba nie ma wątpliwości.Ale co wie, a czego nie.trudno powiedzieć.Nikomu nie wiadomo, czym jest.Upił łyk kawy i odstawił filiżankę.Spojrzał na Rowan.– Niewątpliwie zbliży się do ciebie.Jesteś tego świadoma, prawda? Twoja niechęć nie powstrzyma go.Wątpię, czy coś go powstrzymuje teraz.Sądzę, że czeka na okazję.– Boże – wyszeptał Michael.Jakby słyszał, że zbrodniarz zaatakuje niedługo osobę, którą kocha.Poczuł paraliżującą zazdrość i gniew.Rowan patrzyła na Aarona.– Co byś zrobił na moim miejscu?– Nie jestem pewien – odpowiedział Aaron.– Ale muszę podkreślić, że to wyjątkowo niebezpieczna istota.– Wywnioskowałam to z raportu.– I zdradliwa.– O tym też czytałam.Myślisz, że powinnam nawiązać z nim kontakt?– Nie, nie sądzę.Uważam, że postąpisz najmądrzej pozwalając mu przyjść.Ale na miłość boską, spróbuj zachować pełną kontrolę.– Wyjazd nie ma sensu, prawda?– Chyba nie.Mogę natomiast odgadnąć, co ta istota zrobi, kiedy się do ciebie zbliży.– Co?– Zażąda zachowania tajemnicy i twojej pomocy.Ale odmówi wyjaśnienia swoich planów.– Odgrodzi cię od nas – dodał Michael.– Dokładnie – przytaknął Aaron.– Dlaczego uważacie, że tak postąpi?Aaron wzruszył ramionami– Gdybym był tą istotą, działałbym w ten sposób.– Jakie istnieją szansę odpędzenia go? Egzorcyzmy?– Nie wiem.Niektóre rytuały sprawdzają się, ale sam nie wiem, jak to zrobić; poza tym nie wiadomo, jaki miałyby wpływ na byt tak potężny.Widzicie, to niezwykła istota.Coś w rodzaju króla.Rowan roześmiała się cicho.– Jest sprytna i nie można przewidzieć jej postępowania – stwierdził Aaron.– Już byłbym martwy, gdyby tylko zechciała.A jednak mnie nie zabija.– Na miłość boską, Aaronie, nie prowokuj jej! – zawołał Michael.– Wie, że go znienawidzę, jeśli cię skrzywdzi – stwierdziła Rowan.– Być może, właśnie dlatego nie posuwa się dalej.Ale znowu znaleźliśmy się w punkcie wyjścia.Cokolwiek zrobisz, Rowan, nigdy nie zapominaj o historii.Pamiętaj o losie Zuzanny, Debory, Stelli, Anthy i Deirdre.Być może, gdybyśmy dokładnie poznali życie Marguerite, Katherine, Marie Claudette czy innych kobiet z Santo Domingo, okazałoby się ono równie tragiczne.A jeśli jedna postać w dramacie może być odpowiedzialna za tyle cierpień i śmierci, to jest nią Lasher.Rowan sprawiała wrażenie zatopionej w myślach.– Boże, chciałabym, żeby zniknął – wymruczała.– Chyba prosisz o zbyt wiele – stwierdził Aaron.Westchnął, wyjął zegarek z kieszonki i wstał z kanapy.– Zostawię was samych.Jestem u siebie na górze, gdybym był potrzebny.– Dzięki Bogu, że zostajesz z nami – powiedziała Rowan.– Bałam się, że pojedziesz na wieś.– Nie, mam na górze zapiski Juliena, chciałbym teraz pobyć trochę w mieście.Oczywiście, jeśli się wam nie narzucam
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|