[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Gęstniejąca śnieżyca sprawiła, że zmrok zapadł wcześniej niż zwykle.Mimo śniegu dziewczyna zauważyła, iż ślady zniszczeń poczynionych przez trzęsienia ziemi były w tej okolicy znacznie bardziej widoczne niż gdzie indziej.Cały teren pokrywały skalne płyty, które kataklizm wyrwał z głęboko pod ziemią położonych pokładów.Nolar widziała już coś podobnego, przejeżdżając przez zasypaną otoczakami dolinę rzeki Es, ale te kamienne złomy były nieporównanie większe.Drzewa i darń, które niegdyś zapewne okrywały stoki wzgórz, zostały zniszczone i pogrzebane pod hałdami głazów i ziemi.Nolar drżała z zimna, porywisty wiatrprzenikał ją na wskroś.Odwróciwszy głowę do tyłu, ujrzała Elgaret kiwającą się rytmicznie na grzbiecie kuca.Dziewczyna pomyślała, że przynajmniej Wiedźma nie zdaje sobie sprawy z niewygód, jakie muszą znosić w czasie podróży.Niewielka to była pociecha, ale Nolar przechodziła właśnie ciężką, wyczerpującą próbę i gwałtownie potrzebowała czegoś, co choć trochę podniosłoby ją na duchu.Myliła się jednak, co do Elgaret.Albowiem wreszcie po długim czasie w Wiedźmie zaczęła się budzić świadomość.Zimno.bardzo zimno.Jak to możliwe, żeby w lecie panowały takie mrozy? Myśli ospale krążyły po głowie Czarownicy.Wciąż była głucha i całkiem ślepa, mimo otwartego zdrowego oka.Przekroczyła już jednak ową dolną granicę, poniżej której działanie bodźców zewnętrznych nie wywołuje żadnej reakcji, i wstępowała coraz wyżej i wyżej.Czuła, że jest jej zimno, wiedziała również, że się porusza.Gdzie właściwie była? W Cytadeli, taki przenikliwy chłód panował chyba tylko w czasie najgorszych zimowych nawałnic.Ruch.czyżby jechała na koniu? Jak to możliwe? Była taka zmęczona.W mrocznym świecie, który ją otaczał, istniało tylko jedno źródło ciepła — Klejnot.Nie.nie tylko! Gdzieś.w pobliżu, w ciemnościach, wyczuwała Moc świecącą dziwnym ciepłym blaskiem.Słabiutki to blask i zamglony, jakby sam siebie niepewny, ale był nieomylnym znakiem obecności Mocy, nawet stłumionej lub ukrytej.Czuła, że zbliża się do jej źródła.Wkrótce przejrzy i zobaczy.ale jeszcze nie teraz.O ileż łatwiej wrócić do pustki, która otoczy ją ze wszystkich stron, pustki, w której odpoczywała od.od jak dawna?Nieważne — musi odzyskać siły.Na pewno wydarzyła się jakaś okropna klęska.Klęska, która odebrała Radzie Moc — całą, aż do ostatniej iskierki.Wzdragała się przed przyjęciem do wiadomości faktu, że taka potworność rzeczywiście miała miejsce.Odpoczywaj teraz.Odejdź do kraju milczenia, wtul się w miękką, mroczną ciszę.Nolar szła znużonym krokiem, co chwila potykając się i ześlizgując w jamy wydrążone w śniegu przez stopy Smire'a i kopyta kuców.Z początku tylko mgliście zdawała sobie sprawę, że kamyk dostarcza jej innych niż zwykle doznań.Potem nastąpił wstrząs — zupełnie jakby rozbiwszy skorupę lodu na jeziorze, wpadła nagle do przenikliwie zimnej wody.Zrozumiała, że za pośrednictwem kamiennego okrucha dosięgnął ją strumień jakiejś potężniejszej, niezgłębionej Mocy.Skała Konnardu.! Bez wątpienia zbliżali się do niej.Nie było sensu rozglądać się i szukać — szósty zmysł niezawodnie zaprowadzi Nolar na miejsce.Musiała być tuż, tuż.Dziewczyna zaczęła się zastanawiać, czy Tull nie natrafił przypadkiem na wzmiankę o tym fenomenie w jakimś archiwum.Czy potrafiłby odnaleźć Skałę? Czy umiałby się nią posługiwać? Miała jednak całkowitą pewność, że gdyby ktoś próbował wykorzystać Moc tego niezwykłego zjawiska, wiedziałaby o tym.Szła zaabsorbowana własnymi myślami do tego stopnia, że dopiero po dłuższej chwili dotarło do niej wołanie Smire'a, który wstrzymał kucyki dźwigające ośnieżone nosze i sam stanął w miejscu.— Pani! — ryknął.— Przybyliśmy! Nynie możecie spocząć i ogrzać się.Musiała zacisnąć szczęki, żeby nie dzwonić zębami.— Trudno o bardziej pocieszającą wiadomość, mistrzu Smire — powiedziała.— Goniłam ostatkiem sił.Mężczyzna wyłonił się tuż przed nią z tumanów śniegu.— Ja o wszystko zadbani — oświadczył protekcjonalnym tonem, najwyraźniej znajdując przyjemność w odgrywaniu roli niezastąpionego opiekuna.— Pierwej wniosę do środka leśnika i wnet wrócę po ciebie i twą towarzyszkę.Potem zaś zajmę się kucykami
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|