[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Las może być najdoskonalszym przykładem bogatego, produktywnego życia roślinnego, ale to trawa dała możliwość rozwoju niezwykłego i bujnego życia zwierzęcego, a złożone środowisko terenów trawiastych utrzymywało je i pozwalało mu przetrwać.Ayla czuła lekki niepokój, lecz nie mogła dociec jego przyczyny.Nie było to nic konkretnego, po prostu dziwne, drażniące uczucie.Zanim zaczęli schodzić ze wzgórza, obserwowali przez chwilę burzowe chmury, które zbierały się nad górami na zachodzie, widzieli błyskawice i słyszeli odległy grzmot.Niebo nad nimi było jednak czyste, ciemnoniebieskie i słońce nadal stało wysoko, chociaż minęło już zenit.Mało prawdopodobne, żeby deszcz zaczął padać w pobliżu, ale nie podobał jej się grzmot.Niski, przeciągły huk zawsze przypominał jej o trzęsieniu ziemi.Może to po prostu zbliża się mój czas księżycowy - pomyślała, starając się zlekceważyć uczucie niepokoju.Powinnam przygotować skórzane podpaski i wełnę muflonową, którą dostałam od Nezzie.Powiedziała mi, że to jest najwygodniejsze na podróż, i ma rację.Łatwo to wyprać z krwi w zimnej wodzie.Ayla nie widziała przedtem onagerów i jadąc w zamyśleniu w dół stoku, nie zwracała uwagi na otoczenie.Zdawało jej się, że zwierzęta, które zauważyła w oddali to konie.Kiedy jednak podjechali bliżej, zaczęła dostrzegać różnice.Były trochę mniejsze, miały dłuższe uszy, a ich ogony nie były długimi, powiewającymi pasmami włosia, ale krótkim, chudym wyrostkiem, pokrytym taką samą sierścią co tułów, z ciemniejszym pomponem na końcu.Oba gatunki zwierząt miały sterczące grzywy, ale u onagerów grzywa była bardzo nierównej długości.Sierść zwierząt w tym niewielkim stadzie jasna, brązowoczerwona po bokach i na grzbiecie, stawała się znacznie jaśniejsza, niemal biała na podbrzuszu, nogach i pysku, wzdłuż kręgosłupa zaś widniała ciemniejsza, brunatna pręga i jeszcze jedna w poprzek łopatek, a na nogach wiele ciemniejszych pasm.Młoda kobieta porównywała je z maścią koni.Chociaż jasno-bułana kobyła miała sierść nieco jaśniejszą niż przeciętna, ze złotawożółtym odcieniem, większość stepowych koni była takiej samej, szarobrązowej barwy, podobnej do Whinney.Ciemnobrązowa maść Zawodnika należała do rzadkości wśród koni.Sztywna, gęsta grzywa kobyły była ciemnoszara, podobnie jak grzbiet aż po długi, powiewający ogon.Dolna część nóg też była ciemna, niemal czarna, a pręgi powyżej ledwo zaznaczone.Ogier miał typową dla stepowych koni czarną grzywę, ogon i nogi, lecz na ciemnej, gniadej sierści trudno było dostrzec czarną pręgę, biegnącą wzdłuż kręgosłupa.Ktoś znający się na koniach dostrzegał również odmienność budowy ciała onagerów, lecz mimo to wydawały się końmi.Ayla zauważyła, że nawet Whinney bardziej się nimi interesuje niż innymi napotykanymi zwierzętami, stado zaś przestało się paść i obserwowało ich.Również Wilk wykazywał zainteresowanie i napiął mięśnie, gotowy do popędzenia za nimi, ale Ayla dała mu znak, żeby został w miejscu.Chciała im się przyjrzeć.Jeden z onagerów wydał nagle głośny dźwięk i kobieta zauważyła kolejną różnicę.To nie było rżenie, ale ostry ryk.Zawodnik podrzucił łeb i zarżał w odpowiedzi, a potem ostrożnie nastawił nozdrza i powąchał dużą stertę świeżego łajna.Zdaniem Ayli wyglądało na końskie i miało podobny zapach.Whinney parsknęła i też obwąchała stertę, a kiedy woń dotarła do nozdrzy Ayli, zdało jej się, że wyczuwa nieznacznie odmienny zapach, może spowodowany nieco inną strawą.- Czy to są konie? - spytała.- Niezupełnie.Są tak podobne do koni jak łoś do renifera czy jak jeleń do megacerosa.To są onagery - wyjaśnił Jondalar.- Dlaczego ich nigdy nie widziałam?- Nie wiem, ale zdają się lubić tę krainę - powiedział, wskazując głową w kierunku skalistych wzgórz i rzadkiej roślinności suchej, półpustynnej wyżyny, przez którą jechali.Onagery nie były mieszanką koni i osłów, chociaż takie sprawiały wrażenie, ale odrębnym i zdolnym do samodzielnego życia gatunkiem o podobnych cechach.Należały do zwierząt niezwykle odpornych.Potrafiły przetrwać na pożywieniu jeszcze uboższym niż konie, karmiąc się korą, liśćmi i korzeniami.Kiedy podeszli bliżej stada, Ayla zobaczyła dwa młode i uśmiechnęła się na ten widok.Przypominały jej Whinney, kiedy była źrebakiem.W tym momencie Wilk szczeknął, żeby zwrócić na siebie jej uwagę.- No dobrze, Wilk.Jeśli chcesz pogonić te.onagery - wymówiła nieznane słowo powoli, żeby przywyknąć do dźwięku - to jazda! - Była zadowolona z postępów swojej tresury, ale Wilk nadal nie lubił długo stać w jednym miejscu.Zbyt pełen był szczenięcego wigoru i ciekawości.Szczeknął i puścił się za stadem.Zwierzęta poderwały się z przestrachem i odbiegły szybkim galopem, zostawiając wkrótce młodego przyszłego myśliwego daleko w tyle.Dogonił Aylę i Jondalara, kiedy zbliżali się do szerokiej doliny.Chociaż doliny rzek, niosących osad z ulegających powolnej erozji gór, nadal przecinały ich drogę, teren obniżał się z wolna ku niecce delty Wielkiej Rzeki Matki i Morzu Czarnemu.W miarę posuwania się na południe wchodzili w strefę pełnego lata i ciepłe wiatry, spowodowane przejściowymi atmosferycznymi niżami znad morza, przyczyniały się do wzrostu temperatury i zmian pogodowych.Nie wkładali już wierzchniej odzieży, nawet rankami.Ayla uważała, że najlepiej podróżuje się w chłodnym, rześkim powietrzu poranka.Późnym popołudniem było gorąco, goręcej niż zwykle, i marzyła wówczas o popływaniu w miłym, chłodnym strumieniu.Zerknęła na jadącego przed nią mężczyznę.Był nagi do pasa, z gołymi nogami; miał na sobie tylko przepaskę na biodra.W jego długich blond włosach, związanych rzemykiem na karku, widziała pasma wybielone od słońca, ale i pociemniałe tam, gdzie zwilżył je pot.Od czasu do czasu dostrzegała jego gładko wygoloną twarz.Podobały jej się silnie zarysowane szczęki i wystający podbródek, chociaż nadal dziwił ją trochę widok dorosłego mężczyzny bez brody.Wyjaśnił jej kiedyś, że na zimę lubi zapuszczać brodę, aby grzała mu twarz, ale zawsze obcina ją na lato, dla ochłody.Używał specjalnego krzemiennego ostrza, które sam zrobił, żeby się ogolić każdego ranka.Również Ayla zrzuciła wszelkie okrycie poza krótkim strojem, wzorowanym na przepasce biodrowej Jondalara.W zasadzie była to niewielka płachta skóry przełożona między nogami i związana rzemieniem w pasie.Tylny koniec stroju Jondalar zapchał za pas, przedni wypuścił w formie krótkiej klapy.Kawałek skóry okrywający Aylę był dłuższy, a oba jego końce, puszczone wolno i ściągnięte po bokach, wisiały luźno z przodu i z tyłu jak fartuch.W rezultacie powstał rodzaj krótkiej, otwartej po bokach spódniczki.Na miękkiej skórze można było siedzieć, co ułatwiało długie godziny jazdy na spoconym koniu, podobnie jak płachta na grzbiecie zwierzęcia.Na szczycie wysokiego wzgórza Jondalar sprawdził, gdzie są
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|