[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Przyjaciółka psychiatra i specjalistka od nerwic już trzy miesiące temu w apogeum huśtawkiemocjonalnej z Johannem, który ewidentnie nie odwzajemniał uczuć Elwiry zapisała jej kilkaleków: coś na sen, na uspokojenie i coś na pobudzenie wydzielania serotoniny tego wy-zwalaczapoczucia szczęścia. To ci pomoże wrócić do równowagi.Na apetyt zjedz śledzika.Musisz jeść! Nie możesz sobiepozwolić na załamanie nerwowe komentowała, a Elwira pomyślała, że to przecież nie jest jejwybór.Koleżanka widocznie po jej minie zorientowała się, że Elwira jest wciąż sceptyczna, więcprzyjęła pozycję ofensywną. Bez farmakologii się nie obejdzie.To mi zaczyna wyglądać na chorobę biegunową.Raz jesteśpobudzona, raz przybita stwierdziła i nabazgrała coś w bloczku recept, po czym podała Elwirze. Trzy razy po dwie.Kup sobie w aptece taki rozdzielacz na leki, bo się pogubisz. Już się pogubiłam mruknęła Elwira.Neurolożka ostrzegła ją jeszcze, by nie brała zbyt dużychdawek, bo te środki uzależniają. Nie działają szybko, ale zobaczysz, po trzech-czterech tygodniachpoczujesz się lepiej, a po dwóch miesiącach znów będziesz w formie.Tylko błagam cię, nie odstawzbyt wcześnie.I nie pij za wiele.Nie jesteś dzieckiem.Alkohol i leki to mieszanka zwodnicza.Niewiadomo, jak na ciebie zadziała.Mówię, bo człowiek w takim stanie łatwo zapomina.Elwira, wspominając rozmowę z koleżanką, wydłubała z listka jeszcze dwie maleńkie tabletki.Wcześniej starała się nie brać leków psychotropowych.Uważała, że potrafi sobie poradzić bez wspomagania zkażdym problemem.Teraz już nie umiała.Dziś rano wykupiła recepty i zaczęła brać tabletki.Zmierć Johanna,aresztowanie Michała pod zarzutem zabójstwa, przesłuchanie, po którym cudem wyszła z komendy,szukanie adwokata i cała ta straszna sytuacja, w jakiej się znalazła, spowodowały, że nie miałainnego wyjścia.Po wykupieniu leków weszła do spożywczaka na dole i postawiła przy kasie kilka piw.Byłowczesne popołudnie, Elwira wiedziała, że alkohol najszybciej ją znieczuli.Chwyciła butelkę z piwem i przyłożyła do ust.Nie trudziła się przelewaniem napoju do szklanki.Zamiast płynu poczuła tylko wciągane powietrze.Butelka była pusta.Tak jak pozostałe trzy, które wypiła w ciągu kilku godzin.Postanowiła zejść do sklepu na dół i wziąć jeszcze ze dwa budweisery na wieczór. Przecież to tylko piwo wmawiała sobie.Michała nie było w domu od wczoraj.Obawiała się, że mąż dzisiejszą noc także spędzi w więzieniu.Audziła się, że jest aresztowany jedynie za jazdę bez prawa jazdy i po alkoholu.Taki był bowiembezpośredni powód jego zatrzymania wczorajszego poranka.Wiedziała jednak, że tak naprawdęzbierają przeciwko niemu dowody w sprawie zabójstwa Johanna. Boże, to ja mogłam być na jego miejscu.Mnie też mogli aresztować.Dlaczego tego nie zrobili? myślała gorączkowo. A potem? Co będzie potem? Mogą mu ten areszt przedłużyć.Mogą, jeślipostawią mu zarzuty.Jeśli dopatrzą się, że brał udział w zbrodni.Akt oskarżenia, proces.I jejnazwisko na pierwszych stronach brukowych pism.Chwyciła się za głowę. To niemożliwe powiedziała na głos, by się w tym utwierdzić.Gdzieś z tyłu głowy czaił sięjednak niepokój.Przecież policja nikogo nie trzyma w więzieniu bezpodstawnie. Gdyby chodziło tylko o jazdę bez dokumentów, adwokat załatwiłby kaucję.Michał byłby już nawolności rozmyślała.Martwiło ją coś innego.Dlaczego mąż nalegał, by pozwoliła mu bronić się samemu? Bynie załatwiała adwokata, a wręcz nie mieszała się do jego spraw. Niech żona nie zajmuje się tym, niech nie robi sobie kłopotu te słowa męża przekazał jejnajlepszy i najdroższy mecenas w mieście, którego wynajęła zaraz po opuszczeniu komendy. Dlaczego on tego chce? zadręczała się.Była w mieszkaniu swoich rodziców, którzy co roku w długi majowy weekend rozpoczynali sezonletni.Wyjeżdżali do swojego małego domku w okolicach Rzeszówka, który stał na pięknej działce.Rosło tam mnóstwo krzewów i drzewek owocowych.Ogród tonął w kwiatach.Grzebanie w ziemizajmowało im całe dnie.Uprawiali też warzywa.Dopiero pod koniec września, kiedy robiło się jużnaprawdę chłodno, z niechęcią wracali do bloku jednej ze słynnych kukurydz na osiedluTysiąclecia.Matka Elwiry dowiedziała się o zbrodni na Stawowej z telewizji.Omal nie dostałazawału, nie wysłuchała nawet wiadomości do końca.Myśląc, że to Elwira albo Michał nie żyją, straciłaprzytomność.Ojciec lekarki poradził, by córka przeniosła się na razie do ich mieszkania.Elwira uspokoiłarodziców, kłamiąc, że sytuacja jest pod kontrolą, i zapewniła, że nie muszą przyjeżdżać, bo poradzisobie sama.Kiedy znalazła się w tym mieszkaniu, poczuła, jakby cofnęła się w czasie.Te same meble, wzorzystawykładzina na podłodze, firanki w identyczny deseń
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|